i tego jak niewielkie szkody mogą zrobić jachty żaglowe, w które niektórzy nie wierzyli.
Cytat:
Jaki byłeś mazurski sezonie 2009? - skrót artykułu z grudniowego
numeru miesięcznika Żagle
Zakończył się kolejny sezon żeglarski na Mazurach, zatem czas na
podsumowania.
O minionym sezonie, specjalnie dla "Żagli" wypowiadali się policjanci:
mł. asp. Iwona Kowalczyk z Komendy Powiatowej w Piszu, asp. sztab.
Andrzej Jaźwiński z Komisariatu w Mikołajkach, asp. Ireneusz
Szmydkowski z Komendy Powiatowej w Giżycku i mł. asp. Adrian Gajda z
Komendy Powiatowej w Węgorzewie.
Rozmówcy zwrócili uwagę na fakt, iż w sezonie 2009 osób
wypoczywających pod żagla na Mazurach było wyraźnie więcej, było zatem
więcej niż rok wcześniej jachtów na wodzie. "Zagęszczenie jednostek, w
szczególności jachtów żaglowych jest widoczne na głównych szlakach
żeglownych. Należy przyznać obiektywnie, że nie wpłynęło to negatywnie
na stan bezpieczeństwa w żegludze oraz nie odnotowano wzrostu liczby
incydentów z udziałem żeglarzy. Nie zwiększyła się również liczba
ujawnionych wykroczeń w zakresie przepisów żeglugowych" - stwierdził
Ireneusz Szmydkowski z Giżycka.
Sezon 2009 na Mazurach można uznać za wyjątkowo bezpieczny, jeśli
weźmiemy pod uwagę to co najgorsze, to jest liczbę utonięć osób
żeglujących. Po tragicznym sezonie 2007, gdy nawałnica sierpniowa
zabrała 12 osób, w tym roku były tylko trzy utonięcia związane z
wypoczynkiem pod żaglami. Przez cały sezon nie odnotowano żadnego
utonięcia podczas żeglugi. Wszystkie trzy utonięcia zdarzyły się
wskutek wpadnięcia do wody przy zacumowanych do brzegu jachtach w tym
jedno z powodu nietrzeźwości.
Podobnie nie było wśród żeglarzy wypadków, zakończonych śmiercią, bądź
obrażeniami.
Ilość kolizji na mazurskich jeziorach z udziałem jachtów żaglowych -
tych odnotowanych przez policjantów to kilkanaście w całym sezonie.
Ten sezon można uznać za bardzo bezpieczny. Oczywiście w tych
zdarzeniach nikt nie odniósł obrażeń, kolizje skończyły się stosunkowo
niedużymi stratami materialnymi, a sternicy jachtów biorących udział w
kolizjach sami porozumiewali się odnośnie pokrycia poniesionych strat.
Miniony sezon był drugim od wprowadzenia nowych przepisów, które
pozwalają prowadzić bez patentu jacht żaglowy o długości kadłuba nie
przekraczającej 7,5 metra (wcześniej limit wynosił 5 metrów). Jak
mazurscy policjanci widzą skutki owej liberalizacji?
Ireneusz Szmydkowski: "po liberalizacji przepisów dotyczących
uprawnień żeglarskich nie stwierdzamy zmian świadczących o wzroście
zagrożenia na szlakach żeglownych. Mamy jednocześnie świadomość, że
firmy czarterowe niechętnie wynajmują jachty żeglarzom nie
posiadającym patentu". Dodaje też: "nie było incydentu z udziałem
sternika bez patentu, a wszystkie odnotowane kolizje były z udziałem
sterników, którzy mieli patenty". Według Andrzeja Jaźwińskego, w dużej
większości przypadków sternicy posiadają uprawnienia.
Policjanci nie przypominają sobie żadnego niebezpiecznego zdarzenia, w
którym brałby udział sternik bez patentu.
Szczególną uwagę (podobnie jak na drogach) policjanci zwracali na
nietrzeźwych sterników. Oprócz wyrywkowych kontroli regułą było
sprawdzanie trzeźwości wszystkich sterników, wobec których podejmowano
interwencje. Policjanci z Mikołajek ujawnili 16 nietrzeźwych
sterników, choć wśród nich były tylko 3 osoby - sternicy jachtów
żaglowych. Policjanci z Pisza ujawnili czterech nietrzeźwych żeglarzy,
policjanci z Węgorzewa również czterech. Według Adriana Gajdy, to
właśnie alkohol i brawura są największym zagrożeniem dla
bezpieczeństwa na wodzie.
Jak żeglarze są oceniani przez mazurskich policjantów? "Żeglarze,
spośród osób korzystających z wód, są grupą o największej świadomości
w kontekście bezpiecznego zachowania na akwenach wodnych" - stwierdził
Adrian Gajda z komendy w Węgorzewie. Opinia Ireneusza Szmydkowskiego z
komendy Giżycku jest podobna: "na tle motorowodniaków, żeglarze
wykazują większą kulturę w sytuacji, kiedy np. należy ograniczać się
do określonych zasad czy przepisów". Natomiast inaczej to widzi Iwona
Kowalczyk z Komendy w Piszu: "rzuca się w oczy brak kultury wśród
żeglarzy, być może jest to spowodowane większą anonimowością na
szlaku".
Według oceny policjantów, niektórzy żeglarze słabo znają znaki
żeglugowe. Zdarzają się przypadki płynięcia "pod prąd" tam, gdzie są
rozgraniczone kierunki ruchu, np. pod mostami w Mikołajkach. Jest to
szczególnie niepokojące wobec faktu, że sternicy w tych przypadkach
legitymowali się patentami żeglarskimi.Innym grzechem żeglarzy jest
kąpiel na szlaku żeglownym. Zapewne nie wszyscy wiedzą, że przepisy
żeglugowe zabraniają kąpieli w takim miejscu. Często zawodzi
wyobraźnia - odpływanie 20 - 30 m od jachtu może się skończyć
tragicznie, bo sternik szybkiej łodzi motorowej może nie zauważyć
samotnej osoby w wodzie.
Nasi rozmówcy nadal wspominają nawałnicę z sierpnia 2007, ale
dostrzegają pozytywne następstwa tamtych zdarzeń w zachowaniach
żeglarzy. "Należy przyznać, że zauważalny jest wzrost poczucia
świadomości wśród żeglarzy - w szczególności są świadomi, do czego
może doprowadzić zaniedbanie zasad bezpieczeństwa" - twierdzi Ireneusz
Szmydkowski. Żeglarze przestają się wstydzić zakładać kamizelki,
zwłaszcza gdy zaczyna mocniej wiać. Nie jest to jeszcze powszechne,
choć policjanci widzą postęp z roku na rok.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
SPAMU¦
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 18:46 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Łohoho, temat żeglarstwa; tu byś mojego ojca-sternika nie przegadał; całe Mazury za młodu spływał Fajna pasja Niestety nie udało mu się mnie tym zarazić, a trochę żałuję...
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
Oj, i ja z wielką przyjemnością wracam pamięcią do czasów kiedy jako załogant pływałem na katamaranach i omegach. Niestety nie zrobiłem patentu żeglarskiego. Zrobiłem jedynie sternika motorowodnego bo tego wymagała praca jako ratownik WOPR. Piękne czasy.....
_________________ www.w-mp3.pl Nie trąb, robię co mogę
Oj, i ja z wielką przyjemnością wracam pamięcią do czasów kiedy jako załogant pływałem na katamaranach i omegach. Niestety nie zrobiłem patentu żeglarskiego. Zrobiłem jedynie sternika motorowodnego bo tego wymagała praca jako ratownik WOPR. Piękne czasy.....
Znam ten ból sam żałuję tego samego. Ale chyba się skuszę na kurs sternika jak tylko uda mi się przekonać Żonę. Tyle że ja preferuję morze a ona ma chorobę morską
ja na mazurach byłem wiele razy i nadal jeżdżę, ale że nie zrobiłem patentu jak znajomi w liceum, albo potem na studiach... durny czlowiek byl, a teraz nie ma czasu.
ja na mazurach byłem wiele razy i nadal jeżdżę, ale że nie zrobiłem patentu jak znajomi w liceum, albo potem na studiach... durny czlowiek byl, a teraz nie ma czasu.
"Żeglarze,
spośród osób korzystających z wód, są grupą o największej świadomości
w kontekście bezpiecznego zachowania na akwenach wodnych"
Serce roście!
maciej napisał/a:
Według oceny policjantów, niektórzy żeglarze słabo znają znaki
żeglugowe. Zdarzają się przypadki płynięcia "pod prąd" tam, gdzie są
rozgraniczone kierunki ruchu, np. pod mostami w Mikołajkach. Jest to
szczególnie niepokojące wobec faktu, że sternicy w tych przypadkach
legitymowali się patentami żeglarskimi.
Klasyka - przejście z Darginu na Kirsajty, jakież cuda się tam dzieją
Ogólnie - pozytywne podsumowanie sezonu. Cieszy nieduża ilość sterników po kilku głębszych zanurzeniach mało wypadków. No i niska szkodliwość tego sportu ekstremalnego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum