Wysłany: Nie Gru 13, 2009 15:34 [R820] Dymi z rury wydechowej
Typ: Ti Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 1996
Witam wszystkich
Generalnie problem jak w temacie, ale od początku. Rover 2.0 turbo, silnik T16 kopcił po rozgrzaniu, zanim nagrzał się do temperatury roboczej wsio ok. Dymek wyglądał na olejowy, a jako że kopciło na wolnych obrotach wydawało się, że to uszczelniacze zaworowe (z resztą tak mówił praktycznie każdy, kto widział objawy). Pojechałem z tym do znajomego warsztatu, gdzie mają dobre układy z hurtowniami części, po dwóch dniach uszczelniacze dotarły. Okazało się, że stare miały rzeczywiście trochę luzu, co mogło być powodem dymienia. Dla pewności zmieniona została jeszcze uszczelka pod głowicą i uszczelki kolektorów, planowanie głowicy i nowy pasek rozrządu. Efekt - dym zmienił kolor z typowo olejowego na bury, może lekko niebieskawy, do tego zaczęło się stukanie w wydech i coś w stylu wypadania zapłonu Korek wlewu oleju czysty, przez wlew nie wydobywają się spaliny, płyn chłodzący czysty, ogrzewanie bardzo dobre, przewody od turbiny suche. Może miał ktoś kiedyś podobny problem? Bo już sam nie wiem gdzie szukać rozwiązania... Jutro zrobię jeszcze pomiar kompresji, ale auto nie straciło mocy, odpala za każdym razem. Aha, zanim rover trafił do mnie, ktoś założył w nim instalację gazową pierwszej generacji, której sposób montażu nadaje się na artykuł "how not to do that" , ale w tej chwili instalacja elektryczna gazu jest odpięta, wóz jeździ na benzynie.
Jak myślicie, co w takim przypadku jeszcze sprawdzić/wymienić?
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Wto Sty 04, 2011 23:18, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 15:34 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Pomógł: 115 razy Dołączył: 09 Kwi 2007 Posty: 1078
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 19:24
Dziwne trochę dla mnie że przy okazji wymiany uszczelniaczy zaworowych prewencyjnie wymieniałeś też uszczelkę pod głowicą skoro nie było objawów HGF w stylu brudnego boryga lub majonezu. Zakładam że masz zaufanych mechaników, a nie na zasadzie że tylko zapłaciłeś za wymianę uszczelki podczas gdy nikt jej naprawdę nie wymienił bo po co przecież i tak nie będzie widać różnicy. Różnica w kolorze spalin napewno jest dzięki mniejszemu spalaniu oleju bo uszczelniacze zostały wymienione.
Badanie ciśnienia sprężania powinno przynajmniej powiedzieć czy np nie jest pęknięty jakiś pierścień na tłoku. Właściwie to przy obecnej pogodzie to chyba ciężko stwierdzić konsystencję lub kolor dymu bo w większości to będzie para.
Mechaników mam zaufanych, praktycznie od zawsze do nich jeżdżę i różne rzeczy mi w autach robili. Tak się właśnie przymierzyłem do badania kompresji i wykręciłem świece. Co się okazało - jedna świeca była cała czarna, ale co ciekawsze nie było na niej przerwy (więc pewnie przy zdejmowaniu głowicy jakimś dziwnym sposobem ją zagięli - świece wymienione 50km temu więc ich nie podejrzewałem). Zatem przywróciłem jej przerwę, oczyściłem, spowrotem wkręciłem wszystkie i postanowiłem zobaczyć co się stanie - nie ma porównania silnik idzie równo, narazie nie dymił (znaczy dymił parą, ale bez porównania z tym, co działo się wcześniej). Rzeczywiście przy tej pogodzie ciężko stwierdzić czy to to było powodem, poza tym troche oleju się nawaliło do wydechu, więc zanim przepali cały układ jakiś czas minie.
Kompresję też sprawdzę na wszelki wypadek
[ Dodano: Pon Gru 28, 2009 10:16 ]
Ale się wczoraj zdenerwowałem... Co temu silnikowi jest, że raz dymi a raz nie? Przed świętami doszedłem do tego, co było powodem szarpania (przygięta elektroda świecy) a przy okazji silnik przestał wydzielać z siebie cokolwiek innego niż para wodna. Tak więc pojeździlem troche, było ok, stwierdzilem, że skoro już mam silnikowy problem z głowy, to zobaczę jak się ma podwozie i tu i tam go zakonserwuję - wjechałem do garażu i roverek tak sobie stał przez jakieś 4 dni. Wczoraj odpaliłem... Znowu ten dym i to taki, że autentycznie strach się bać. Kolor - popielatowo - olejowy. Uszczelniacze wymienione, kompresja 11 10,5 11 11. Węże od turbiny suche, Nie wali spalinami ani przez korek wlewu oleju, ani przez bagnet. Korek olejowy czysty, w płynie chłodzącym nie ma oleju, świece czyste.
I co temu może być? Czy może się zdarzyć tak, żeby sama turbina przepuszczała olej prosto w wydech? Ale to by chyba dymił po porządnym rozgrzaniu... a teraz cały czas siwo z tyłu... Może sam pierścień zgarniający? Ale tu z kolei by nie było aż takiego dymu...
Pomógł: 35 razy Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 473 Skąd: Katowice
Wysłany: Pon Gru 28, 2009 13:46
Jest taka możliwość, że przepuszcza uszczelnienie wałka tyrbiny od strony ciepłej, ale
UniculTLX napisał/a:
poza tym troche oleju się nawaliło do wydechu, więc zanim przepali cały układ jakiś czas minie.
daj mu trochę czasu na przepalenie wydechu. Możesz jeszcze zrobić eksperyment i przymocować do końcówek wydechu kilka warstw jeansu, przejechać się kawałek i zobaczyć czy jest zaolejony, czy tylko sadza.
a moze to jednak wilgoc w wydechu, ja ostatnio w swoim slyszalem jakies bulgotanie
pewnie stoi tam troche wody, ktora nie ma jak uciec, pisal o tym ktos, blue, albo paff
a spaliny maja zapach oleju
jezdzisz ostatnio na dluzsze czy krotsze trasy
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
Konix, spróbujemy, wczoraj przytknąłem chusteczkę do wydechu i troche przytrzymałem - jedynie sadzą sie wybrudziła.
AndrewS, ostatnio właśnie raczej trasy krótsze... Para wodna to nie jest, bo jak już pokopci to ten dym nie znika w powietrzu jak para, tylko uskutecznia solidną zasłonę dymną. Czy ma to zapach oleju - o tyle o ile znam zapach spalonego oleju, to ten z rovera jest jakiś inny ciężko określić czym to pachnie. Chyba wezmę go dzisiaj w nocy na obwodnice i przegonie troche, może mu przejdzie.
Ale pierścienie chyba w porządku przy takiej kompresji?
Pomógł: 35 razy Dołączył: 18 Maj 2008 Posty: 473 Skąd: Katowice
Wysłany: Pon Gru 28, 2009 20:02
Najlepsze do tego były by gilzy termoodporne, ale jest to dość specyficzny sprzęt pomiarowy, więc możesz mieć spory problem z kupieniem. Na postoju może nic nie pokazać, silnik musi mieć obciążenie i całość rozgrzana. Ładnie by było widać na czymś białym, ale papier, gaza itp. mogą się zapalić, a wata się roztopi. Chyba że wymyślisz jakiś inny materiał, ale musi być nasiąkalny i dość odporny na temperaturę, najłatwiej chyba użyć kawałka starych gaci. Jeśli chodzi o wodę, to pewnia masz litr w każdym tłumiku, i prawdopodobnie jest to para, a śmierdzi, bo układ wydechowy jest strasznie czysty w środku. Przy tak równej kompresji raczej wszystko jest ok z pierścieniami, gdyby nie było, to po ściągnięciu głowicy mechanik widziałby rysy i na cylindrach i o tym wspomniał. Przyjrzyj się pojazdom w okolicy to zauważysz, że teraz wszystkie kopcą, chyba, że codziennie robią trasy po 200km.
Jak najbardziej, teraz przy tych temperaturach wszystko kopci... ale to co sie dzieje za roverkiem bardziej przypomina dym z parowozu albo pieca węglowego. Spróbuje porządnie rozgrzać układ wydechowy i zobaczymy. Co do samego zdejmowania głowicy - byłem praktycznie przy odkręcaniu każdej śrubki, oglądałem gładzie - wszystko było ok. Zmienili mi wtedy te uszczelniacze - stare miały w cholerę luzu, więc wyglądało że to to.
Najlepsze, że przed świętami było ok, a teraz znowu to samo
Myślałem że przegonie dzisiaj rovera i wstawie czyste auto do garażu, to w Krakowie zaczęło sypać śniegiem... znowu sie wyświni
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum