Wysłany: Pon Gru 13, 2010 19:45 Uważajcie, bo ślisko :)
Wracalem sobie dzis do Krakowa przez wiochy i nic nie zapowiadalo tragedii Na podkarpaciu MASAKRYCZNIE zasypalo a jechalem przez wsie, gdzie pluga nie widzieli od roku. Po ubitym sniegu jezdzi sie fajnie. Gorzej, jak to wsyzstko zamarznie i zrobia sie lodowe rynny i garby. Na takim garbie mnie wlasnie wybilo.
Wrazenia byly takie:
-jade sobie spokojnie prosto
-nagle niewiadomo skad jade bokiem, kontry nic nie daja, gazowanie i hamowanie takze
-nagle obrot i jade tylem
-wjezdzam bokiem do rowu i siedze przypiety pasami auto zgaslo. sprobowalem od razu zapalic i udalo sie.
Krecenie kierownica nic nie dawalo w trakcie tego poslizgu. Co do opon to mam roczne Goodyear Ultragrip, wiec wszystko powinno byc ok. Jechalem kolo 40km/h.
Drzwi z trudem otworzylem, bo opadały i chcialy mnie przytrzasnac.
No wiec wysiadlem, zadzwonilem po assistance z Alior Banku, ktory dodali do konta. Za 40 minut gostek przyjechal z laweta i mnie wyciagnal. Ale nie bylo tak prosto. Kiedy zapial auto linka, dalej laweta sie slizgala. Podlozyl pod kola podporki - dalej nic, lawete sciaga. Dopiero musial przednia wyciagarke zapiac o drzewo i udalo sie wyciagnac.
Po zakonczonej akcji ruszylem w dalsza droge. Na aucie nie ma sladu, jest tylko brudne
Rozwalila mnie jeszcze akcja towarzyszaca. Przejezdzaja typki w VW Transporterze i cos sie podsmiechuja. Patrzez za nimi chwile a oni jeden obrot, drugi obrot i tez do rowu. Na tym samym odcinku. Podszedlem do nich i pytam co sie stalo Oni na to, ze sie zastanawiali czy faktycznie jest i recznym przyhamowali. No coz. Mnie gosc wyciagnal a oni jeszcze czekali na swoja lawete Traktorem nie bylo szans na ratunek, bo bylo tak slisko.
Duzo ludzi sie zatrzymywalo i oferowalo pomoc, ale niestety wypchnac by sie nie dalo.
Tu fotki:
http://picasaweb.google.c...CJr8kLG55pKFgQE
W kazdym razie polecam Alior, bo jakby co to mamy darmowe wyciaganie z rowu
SPAMU¦
Wysłany: Pon Gru 13, 2010 19:45 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
dla mnie warunki są normalne, kwestia przyzwyaczjenia, że piaskarki i pługi to mityczne stwory, których na drogach podkarpacia nie uśiwadczysz rano mijałem 2 auta leżące tak jak Twoje w rowie na odcinku 500m
_________________ to boost or to boost even more - that's a question
Uwierz na słowo ale w gorszych warunkach przebijam się w opolskim codziennie do roboty...
Lekko odgarnięty jeden pas, drugi jak i pobocze po 40 - 80cm w śniegu a czasem trzeba się minąć z innymi pojazdami... polecam
_________________ -Nigdy nie rozmawiaj z idiotą.
Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.-
Ja podobnie jak kolega TomC, tyle, że w dolnośląskim. Codziennie rano do roboty ponad 53km do pokonania. Często się przebijam przez dziewiczy śnieg tuż przed pługami, znacząc szlak. Zdobyte w ten sposób doświadczenie - bezcenne.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Dziewiczy snieg jest fajny. Na sniegu da sie jeszcze hamowac, skrecac i przyspieszac. Gorzej, jak sa lodowe koleiny Goscie z tego Transportera jechali z Kluczborka i powiedzieli, ze cala droge takieh chu*ni nie widzieli
Dziewiczy snieg jest fajny. Na sniegu da sie jeszcze hamowac, skrecac i przyspieszac.
Zgadza się. Wolę po świeżym śniegu jechać niż po lodowych koleinach, jednak nigdy nie wiadomo co i gdzie pod tym śniegiem się znajduje. Zwłaszcza jak dzień wcześniej była odwilż. Tak, czy owak nie jest lekko.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
No wiec wysiadlem, zadzwonilem po assistance z Alior Banku, ktory dodali do konta
o to to to. Też to mam
Dobrze że nic Ci nie jest. fakt te zamarzniete koleiny ze śniegu są straszne. Mam takie jak jadę do garażu tak mnie ściągają że o mało ostatnio na drzewo nie wylądowałem... Trzeba uważać.
Wiecej smiechu niz strachu Zima jest o tyle fajna, ze mozna bezkarnie rowy zwiedzac. W lecie to juz by zostal slad na aucie, a tak to tylko nauka na przyszlosc
Na poczatku w ogole nie wiedzialem czemu mnie tak sciagnelo i obrocilo. Dopiero pozniej jak sie przeszedlem czekajac na lawete to zobaczylem te lodowe koleiny. Na pierwszy rzut oka nie bylo ich widac, ale byly cholernie sliskie. A ja przednimi kolami wypadlem z tych kolein, tylne zostaly dalej i dlatego mnie obrocilo.
Robie 40tys km rocznie, mam 3 kategorie prawa jazdy a ciagle mnie cos zaskakuje ostatnio Smiesznie bylo, bo przyjechal ten sam gosc z laweta, ktory holowal mi auto w sierpniu po tym jak skuter we mnie wjechal
Dziewiczy snieg jest fajny. Na sniegu da sie jeszcze hamowac, skrecac i przyspieszac. Gorzej, jak sa lodowe koleiny Goscie z tego Transportera jechali z Kluczborka i powiedzieli, ze cala droge takieh chu*ni nie widzieli
Ja w zime 94/95 jechałem z Wa-wy do Płocka w takich lodowatych koleinach. Od skretu w Zakroczymiu do Wyszogrodu mozna było puścic kierownice i samochód jechał jak na pociąg torach. Problemem były pojazdy które chciały skręcic (były to przeszkody na drodze), no i jazda z górki bo hamowanie nic nie dawało. Plusem rozpędzania z góry było to, że sie podjechało pod następną (Jeżdzący tą trasą wiedzą o co chodzi - są dwa "wąwozy" do pokonania).
Na taką drogę jaką tu opisujecie, to chyba tylko łańcuchy.
_________________ --== "Z mądrym człowiekiem to i pogadać ciekawie." ==-- Fiodor Dostojewski
Na taką drogę jaką tu opisujecie, to chyba tylko łańcuchy.
Raczej opony z kolcami, bo łańcuchy też nie pomogą - metal po lodzie się poślizgnie, jeśli się nie wbije.
Łańcuch są super, ale na śnieg i błoto pośniegowe.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Dołączył: 09 Kwi 2009 Posty: 307 Skąd: Grabów nad Prosną
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 16:49
Taka droga jaką przedstawiłeś na fotach to pikus do tej, którą ja czasami pokonuje na trasie Może ktoś kojarzy - z Łasku droga na Wodzierady/Lutomiersk. Sam lód na drodze - dosłownie Nic nie posypane. Jazda max 30 km.h przy dobrych wiatrach Dziś BMW pomagałem wyciągać z rowu, bo gość wypikował. Dramat to mało powiedziane.
Ja swego czasu w beczce na tyle mialem opony z kolcami ale kolce były tak zrobione że podczas jazdy po asfalcie chowały się a dopiero podczas boksowania blokowały się i darły lód
No to mnie, Panowie, nastraszyliście. Miałam zamiar na święta pojechać w Bieszczady, ale zaczynam się wahać... Może lepiej nie kusić losu i zostać w domu?
Napisałem tylko, że to jedyna szansa na kontrolę na "lodowisku", bo łańcuchy nie wystarczą, bo też będą się ślizgać.
Roma_B, samochód jest po to, żeby jeździć - po kilku godzinach posprzątają i będzie ok. Trzeba się w najgorszym razie zatrzymać na dłuższy obiad, czy zakup prezentów i jechać dalej.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum