Podobno na niemieckich kursach na prawo jazdy mówi się, że nie "prędkość zabija", a różnica prędkości, a egzamin oblewa się "z automatu" za włączenie się do ruchu na autostradzie z prędkością poniżej 90 km/h...
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
SPAMU¦
Wysłany: Pon Lip 25, 2011 15:21 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
ciągniki maszyny rolnicze budowlane z którymi robią sie korki to zagrożenie
każdy próbuje wyprzedzić
tak samo z ludźmi którzy jeżdżą jak emeryci na 50-tce max 40licznikowe i środkiem jezdni
czy na 90-tce 60
zdarzają sie wolniejsi
wiadomo głupota gnać przez miasto ileś tam
ale poza zabudowanym te 90 można spokojnie lecieć
ktoś chce wtedy wyprzedzać to niech wyprzedza
ale juz jest jakaś płynność ruchu
dwie sytuacje dość dramatyczne przy których bym się rozmlaskał właśnie przez jadących za wolno lub stojących w niedozwolonych miejscach...
pierwsza sytuacja: wchodziliśmy z kumplem w zakręt dość ostro (za szybko ale po swoim pasie), kończymy zakręt a kolega z przodu hamuje, to ja też po hamulcach, zblokowało mi koła więc odpuściłem i znowu po heblach - co się okazało? ciągnik siodłowy z naczepą wyprzedzał jakiegoś wolnego kierowcę i w chwili kiedy wychodziliśmy z zakrętu on był na naszym pasie, schował się na tyle że udało nam się przecisnąć
wniosek gdyby kierowca samochodu wolniejszego jechał z prędkością 70km/h tak jak było na znaku to myślę że ciężarówka nie zdecydowałaby się wyprzedzać
druga sytuacja: w zakręcie jechałem znowu bardzo szybko (ograniczenie do 90km/h) a centralnie za zakrętem stanęło sobie dwa fiaty uno obok siebie na moim pasie, kierowca z przeciwka widział, że nie zdołam się zatrzymać więc on zrobił mi miejsce i mocno zwolnił, wcisnąłem się pomiędzy samochód jadący z przeciwka a stojącego od zewnątrz
w obydwu sytuacjach z prędkością przegiąłem ale gdyby "niedzielni" kierowcy jechali jak wszyscy albo mieli trochę mózg to te sytuacje byłyby zaliczone do trochę niebezpiecznych a nie do sytuacji o mały włos...
Kozik, nie masz ABS?
Co to za kierowca ciągnika, który wyprzedza przed zakrętem
Co do przepisów to jest to miotanie się. Wiadomo nie każdy może jechać szybko, bo np sie boi. I zmuszanie go tylko pogorszy sprawę.
Droga to miejsce dla tych lepszych i gorszych kierowców niestety.
Rozwiązanie jest takie, by budować wielopasmowe drogi, gdzie ciągnik czy furmanka po prostu wstępu nie ma, a wolniejsi jadą swoim pasem i nie robią problemu.
A jeżeli wymieszamy szybkie i wolne pojazdy, ciężarówki i pieszych, Audi RS z zaprzęgiem konnym itd to nie dziwmy się potem, że żadne radary i zakazy nie pomagaja i liczba wypadków jest wysoka. Wyjedzie Ci nagle TIR, pijany rowerzysta czy kombajn i rób co chcesz - najlepiej do rowu albo w drzewo (a tych nie brakuje).
W Polsce po prostu drogi są niebezpieczne, bo nie sa przystosowane by jeździć po nich samochodami. Raczej końmi.
Ostatnio zmieniony przez sobrus Sro Lip 27, 2011 07:08, w całości zmieniany 5 razy
sobrus, nie mam absu ale to było w tej sytuacji bez znaczenia bo i tak bym się nie zatrzymał, wtedy byłem przed modyfikacjami hamulców bo mi tył wcale nie hamował (koła blokowały się dopiero na czyściutkim lodzie - na porowatym nie blokowały się)
Kierowca ciągnika też przegiął ale w ten zakręt zwykle wchodzi się tyle ile jest ograniczenie a ja miałem dwa razy więcej.
Co do przepisów to jest to miotanie się. Wiadomo nie każdy może jechać szybko, bo np sie boi. I zmuszanie go tylko pogorszy sprawę.
Nie zgodzę się.
To jest TYLKO kwestia szkolenia, a jak ktoś się "boi" to miał do d... kurs i nie powinien zdać egzaminu i dostać prawka.
Przez wiele lat jeździłem samochodem na narty w Alpy i jakoś tam - nie ważne, czy emeryt 20-letnim Fiatem Pandą, czy austriacki "playboy" najnowszym BMW M5 - wszyscy jechali 50 km/h w terenie i 90 km/h poza - nie było właśnie "rolnika" maluchem jadącego poza terenem do kościoła w sąsiedniej wsi 40 km/h itp - nie ważne, czy serpentyna, czy prosta droga, byle nie padał śnieg, "prędkość dozwolona, to prędkość optymalna", no chyba, że ktoś parkował, ale to włączał prawy kierunkowskaz 100 m wcześniej, zanim zaczął zwalniać, żeby wszyscy widzieli co robi.
Cytat:
Rozwiązanie jest takie, by budować wielopasmowe drogi, gdzie ciągnik czy furmanka po prostu wstępu nie ma, a wolniejsi jadą swoim pasem i nie robią problemu.
To też nic nie rozwiąże, dopóki ludzie nie nauczą się z tego korzystać.
Ostatnio na trasach moich podróży wyrosło sporo "ekspresówek" + miałem podróż do Holandii przez Niemcy i kurde, nic mnie tak nie wkurza, jak ludzie jadący 100 km/h lewym pasem, gdy prawy mają wolny albo przy takiej prędkości zaczynający wyprzedzanie 300 m wcześniej, gdy ja zbliżam się 120-130 i 4 razy zdążyłbym takiego delikwenta i tego, który jedzie przed nim, wyprzedzić, zanim on zbliży się do tego przed nim.
Ale nie... Mistrz kierownicy musi jechać lewym...
Przez prawie 1800 km przez Niemcy i Holandię miałem tylko 2 takie akcje...
Niestety oba auta miały PL na rejestracji, a tam znacznie częściej widać 80-latka za kierownicą, jeszcze holującego wielkiego kempinga.
Szkolenie, szkolenie, szkolenie, a najlepiej ponowny egzamin DLA WSZYSTKICH, tylko na "nieco" innych zasadach
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 32 Skąd: Kraków (zazwyczaj)
Wysłany: Sob Lip 30, 2011 18:20
Uważam, że jednak zdarzają się uzasadnione sytuacje gdy kierowca nie może (bądź nie chce) jechać nawet z dozwoloną prędkością. Przykładem może być choroba, migrena, złe samopoczucie itp. Wtedy czas reakcji jest mocno ograniczony i jadąc te 90 km\h można nie zdążyć zareagować w nagłym wypadku.
Oczywiście można powiedzieć, że nikt nie powinien wsiadać za kółko w takim stanie, ale czasem nie ma innego wyjścia.
Uważam, że jednak zdarzają się uzasadnione sytuacje gdy kierowca nie może (bądź nie chce) jechać nawet z dozwoloną prędkością. Przykładem może być choroba, migrena, złe samopoczucie itp. Wtedy czas reakcji jest mocno ograniczony i jadąc te 90 km\h można nie zdążyć zareagować w nagłym wypadku.
Oczywiście można powiedzieć, że nikt nie powinien wsiadać za kółko w takim stanie, ale czasem nie ma innego wyjścia.
nawet przy wydłużonym czasie reakcji trzymając się zasad o których pisał Maciej, nie byłoby problemu z hamowaniem, ponieważ nie było by sytuacji typu jedziesz 90 i nagle wyskakuje Ci kaszlak z 40km 10 metrów przed Tobą.
Sam pamiętam swoją podróż niemieckimi autostradami i było tak jak Maciek pisał, lewy pas jest tam dla tych najszybszych, pozostałymi każdy jedzie sobie swoim tempem, a na lewych pasie jedynie widać tych którzy Cię wyprzedzają, a nie tych których Ty wyprzedzasz.
Dla mnie takim przykładem jest warszawska "toruńska" którą to codziennie podążam do pracy i z powrotem. Sprawa wygląda tak że mam stówkę na liczniku i co jakiś czas musze zwalniać do 70 km (ograniczenie 80) i czekać przez sto bądź dwieście metrów aż delikwent zmieni pas. Czasem nawet chamskie mruganie długimi nic nie daje.
Prawdą jest że najważniejsze jest szkolenie. Jednak musimy wziać pod uwagę że 30 godzin pod okiem instruktora nie z każdego zrobi kierowcę. Sam posiadam prawo jazdy od 3 lat, jednak jak sobie przypomnę swoje pierwsze godziny w aucie z prawem jazdy a to co jest teraz to trudno mi uwierzyć ze mogłem tak jeździć. Na szczęście przez jakiś czas pracowałem jako kierowca i wtedy się dużo nauczyłem.
Problem też istnieje w mentalności, a raczej w tym skąd pochodzimy. Osobiście pochodze z małej miejscowości a teraz mieszkam w stolicy i jako "obserwator" mogę Wam napisać, że w małych miejscowościach inaczej się jeździ, tam nikomu się nie śpieszy, mogą się wlec nawet te 40km na godzinę a i tak w 5 minut dojadą do pracy. Nie mają do dyspozycji wielopasmówek. Sam osobiście znam paru "kozaków" którzy w małych miejscowościach uważali się za mistrzów kierowcy a gdy przyjeżdżali do mnie w odwiedziny chcieli pokazać jak zajebiści są a okazywało się że są małymi myszkami i nagle zamiast łamać przepisy zaczynali jeździć 40 lub 50 i bacznie obserwowali każdy znak. A po paru minutach w moim aucie mówili że nigdy ze mną już nie będą podróżować.
Problem też jest w normalnych mieszkańcach dużych miast ktorzy posiadają auto praktycznie po to aby pojechać na większe zakupy do sklepu, na działke za miasto, mam na myśli tych którzy większosć czasu podróżują komunikacją miejską a raz na tydzień wsiądą za kierownicę. Nie oszukujmy się ale żeby być dobrym kierowcą potrzebna jest praktyka, wielogodzinna praktyka. Jak to mi mówił mój instruktor "myśl parę sekund do przodu" a żeby móc przewidzieć co może się stać w danych warunkach trzeba najpierw coś widzieć. Zaobserwować, że np. auto podsterowne będzie "wypychane" na zewnętrzną stronę łuku/zakrętu i umieć wyczuć, ponieważ sucha informacja nic nie da.
mam nadzieję że zbyt chaotycznie się nie wypowiedziałem. jezeli tak to serdecznie przepraszam
Co innego jak jedziemy wielopasmową trasą z oddzielonymi pasami ruchu, a co innego jak jedziemy poza terenem zabudowanym, gdzie przy drodze rosną jakieś krzaki, mijamy zjazdy do posesji czy na pola, skrzyżowania... Szybka jazda jest wtedy mocno ryzykowna. Wiem o tym dobrze a pomimo to sam często ryzykuję. Jakiś czas temu widziałem sytuację jak na takiej mało uczęszczanej drodze stał sobie samochód z łosiem na masce (znaczy jak przejeżdżałem to łosia już zdążyli ściągnąć) . Nie zdziwiłbym się jakby gdzieś w pobliżu był las, ale do najbliższego było zapewne kilka km. Jako że pobocza porastały dosyć masywne lipy, w dodatku była dosyć wysoka trawa, kierowca jadąc nawet z przepisową prędkością nie miał zapewne czasu na reakcję. Nie dziwię się więc ludziom którzy na takich drogach jeżdżą z prędkościami mniejszymi niż przepisowe. Jazda z prędkością niższą niż przepisowa na drogach wielopasmowych lewym skrajnym pasem jest czymś zupełnie innym. Tu w grę wchodzi bardziej kultura za kierownicą i nieużywanie lusterek bądź nawet zła wola nazywana przez niektórych s********wem w myśl treści naklejki jaką kiedyś widziałem "Jadę wolniej, ale i tak przed Tobą".
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 32 Skąd: Kraków (zazwyczaj)
Wysłany: Nie Lip 31, 2011 11:44
Cytat:
nie byłoby problemu z hamowaniem, ponieważ nie było by sytuacji typu jedziesz 90 i nagle wyskakuje Ci kaszlak z 40km 10 metrów przed Tobą.
Są i takie przypadki, częściej na drogach jednopasmowych, na ekspresówkach jest pod tym względem lepiej. Choć zdarzyła mi się taka sytuacja, że jadąc lewym pasem (wyprzedzałem ciężarówkę, ponad 100 na liczniku) sprzed niej wyjechał na mój pas dużo wolniej jadący samochód. Na szczęście obyło się na ostrzejszym hamowaniu i strachu
No i tak jak wspomniał Marcin316, zawsze należy uważać na zwierzęta, które lubią wybiec na drogę, szczególnie po zmroku.
Polacy nie umieją jeździć po autobahnah bo i gdzie mieli się tego nauczyć... na tych kilkuset kilometrach, które posiadamy... Niemcy mają około 13 tys km autostrad, albo i więcej... więc nie ma porównania Trzeba wtłoczyć społeczeństwu do głowy że autostrada to lusterka, migacze, lusterka, migacze i jeszcze raz lusterka. Z tym że jest jeszcze zasadniczy problem, mianowicie przekonanie o swojej nieomylności wśród polskich kierowców, jaki to ja jestem dobry... Oglądałem ostatnio wywiad z Krzysiem Hołowczycem i mówił, że w Skandynawii, gdzie kierowcy są nieporównywalnie lepiej wyszkoleni niż Polacy (kładzie się tam na to duży nacisk) jeżdżą znacznie wolniej... porównajmy teraz stan infrastruktury drogowej... dodajmy umiejętności wynik... Polskie drogi to mobilna kostnica...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum