Wysłany: Pon Maj 28, 2012 17:24 [R214] Stracił moc, nie odpala, zagadka - dlaczego?
Typ: i Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.4 Rok produkcji: 1997
witam. ostatnio mam taki problem - Roverek traci moc, tzn. kilka razy zdarzyło się tak, że odpalił normalnie i po przejechaniu kilku kilometrów nie mógł wyjechać pod lekką górkę, coś jakby nie palił na jeden gar... na początku myślałem że problemem może być popękana klema od akumulatora, zmieniłem i pojeździł dwa dni i znowu to samo. dodam, że wcześniej przed tymi zdarzeniami zabrakło mi paliwa - dolałem i jeździł jak trzeba, choć teraz mam wątpliwości czy wtedy to był brak paliwa czy pierwszy objaw tej awarii. w każdym razie teraz jest na pewno. ale do sedna - sprawdzałem świece - wyglądają ok ale na odpalonym silniku okazuje się, że jeden przewód ma przebicie, czy może to być przyczyną utraty mocy? nie mam jak sprawdzić na innych, nikt ze znajomych nie ma rovera a z innych "dostępnych" aut nie pasują. myślicie, że lepiej teraz zainwestować w przewody czy przyczyna może być inna, np. awaria pompy paliwa?
Ostatnio zmieniony przez kwiatku Wto Lip 17, 2012 21:24, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Pon Maj 28, 2012 17:24 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Zasada jest taka, że szukamy przyczyny zaczynając od najtańszych części.
Skoro świece są ok, to tak jak napisał leszczu - filtr paliwa, przewody.
Pompą będziesz się martwił, gdy to nie pomoże.
mięło trochę czasu a ja nadal nie mogę sobie poradzić... wymieniłem przewody, świece i filtr paliwa i nic się nie dzieje, ostatnim razem (po wymianie przewodów i świec) przejechał z 500m pod doś sporą górkę i koniec. jednak udało się go zepchać dół i po chwili toczenia się z górki odpalił, później odpalał normalnie na płaskim ale nigdzie nie jeździłem. na następny dzień wymieniłem filtr i już nie ruszył... macie jakieś pomysły?
palec, kopułka, przewody, filtr paliwa - wymienione i dalej nic... pompa się załącza ale Rover nie odpala normalnie. Na popych chwilowo zapalił ale nie chodził tak jak powinien, obroty spadły i zgasł. Próbowałem po tym odpalić normalnie ale z każdą kolejną próbą było tylko gorzej i znowu przestał. Może to wina wtrysków? Czy jednak pompa? Dodam, że do filtra paliwo dochodzi bez problemu...
do czujnika jest strasznie ciężki dostęp, nie dałem rady się do niego dobrać z moim marnym zestawem kluczy, musiałbym od kogoś pożyczyć... ale przy okazji wpadłem na coś innego - czy jest możliwe, że ta cała awaria spowodowana jest przez regulator ciśnienia paliwa? tak jak napisałem na początku - przed tymi zdarzeniami zabrakło mi paliwa i może jak dolewałem dostał się jakiś syf i regulator mógł się zapchać czy cokolwiek?
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 28 Wrz 2001 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 03, 2012 07:01
kwiatku napisał/a:
do czujnika jest strasznie ciężki dostęp, nie dałem rady się do niego dobrać z moim marnym zestawem kluczy, musiałbym od kogoś pożyczyć... ale przy okazji wpadłem na coś innego - czy jest możliwe, że ta cała awaria spowodowana jest przez regulator ciśnienia paliwa? tak jak napisałem na początku - przed tymi zdarzeniami zabrakło mi paliwa i może jak dolewałem dostał się jakiś syf i regulator mógł się zapchać czy cokolwiek?
Raczej nie. Przed regulatorem jest jeszcze siatka założona na pompę paliwa i filtr paliwa. Jeśli coś pada w takiej sytuacji, to pompa paliwa.
Jak to już przepatrzyłeś to faktycznie bym sprawdził jeszcze czujnik położenia wału.
Ale może przyczyna jest zupełnie inna, np łapie gdzieś lewe powietrze?
A czy silnik pracuje równo?
Może zalej jakiegoś preparatu do czyszczenia układu paliwowego
rozrząd raczej jest ok, tak jak wspominałem działo mi się to wcześniej ale najpierw po wymianie klemy, później przewodów zapalił normalnie - pewnie było w tym więcej przypadku ale jednak chociaż ostatnio znowu chwilowo zapalił, kilka sekund normalnie, później jakby na dwa gary, silnik zaczął "skakać" i to by było na tyle...
świece, przewody, palec, kopułka, filtr paliwa - wymienione
co do pompy i wtrysków - wyjąłem listwę z wtryskami i po przekręceniu kluczyka okazało się, że paliwo leci dość mocno ale wg mnie nie tak jak powinno, z tego co mi się wydaje to wydaje to wtryski mają podwać parami 1-4 i 2-3 (tak?), u mnie 1 szedł równo z 2, chyba że moje oczy mnie zawodzą w co wątpię...
czujnik położenia wału wyjąłem, był trochę brudny więc wyczyściłem ile się dalo i dalej nic, ale mam w związku z tym czujnikiem pytanie - czy metalowa końcówka powinna się kręcić?
dziś zacząlem nawet podejrzewać jakieś złośliwe zwierzęta o przegryzienie jakichś kabelków ale nie ma śladów takiej akcji
lewe powietrze nie wiem którędy mogłoby się dostawać, wszystko wyglada raczej tak jak powinno
z tego co wypisaliście to nie sprawdzalem jeszcze tylko cewki (iskra jest, czyżby za słaba?) i kompresji, krąg się zawęża
zmieniłem czujnik i dalej nic tzn. odpalił na chwilę, nawet normalnie chodził i zaczął świrować jak zwykle...
tak więc: klemy, świece, przewody WN, kopułka, palec, filtr paliwa, czujnik położenia wału korbowego - ZMIENIONE, nic nie dało
co do reszty wymienionej przez Was:
rozrząd - nie sądzę, auto na początku awarii paliło normalnie, również dziś zajarał i chwilę pochodził
kompresja - odpaliłby w ogóle jeśli byłoby coś nie tak?
cewka - iskra wygląda prawidłowo więc chyba mogę twierdzić, że jest ok?
wtryski - po wyjęciu listwy i skierowaniu do góry paliwo leci ładnie wysoko lecz w dziwnej kolejności
nie chcę już zmieniać czegoś bez przemyślenia bo trochę kasy już poszlo a wiadomo jak z tym jest
i tak przy okazji - co jest zaznaczone na załączonym zdjęciu? i czy to normalne, że z jednej strony (od szyby) jest jedno wyjście i nie ma tam żadnego węża? dodam, że wyciągnąłem wąż od kolektora ssącego idący do tego urządzenia i z tego miejsca poszedł "dymek"...
mam nadzieję, że jasno wszystko wyjaśniłem i uda Wam się coś poradzić bo mnie ta sytuacja przerasta...
To w kółeczku to kompensator par paliwa, a to na nim to jego zaworek, pierdoła taka.
Kolejność wtrysku to 1 z 3 i 2 z 4, jeśli wtryski pracują to musi zaskoczyć.
W innym wypadku podmienił bym dla testu cewkę na byle jaką inną (nawet z maluszka), sam kiedyś tydz. z czymś takim walczyłem, iskra była a zapłonu brak.
Cewka miała przebicie wewnętrzne, na zewnątrz dawała radę iskra przeskoczyć, ale wewnątrz cylindra w trudnym środowisku już iskra przeskakiwała w cewka i stąd problem z zapłonem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum