[kwadrat]

Hej, Dawno mnie tu nie bylo i cale szczescie tzn ze Roverek dawal rade ale jednak wrocilem

Do rzeczy, w swojej 6 letniej historii z Roverkiem wymienialem juz dwa razy przeguby. Wlasnie wymienilem po raz kolejny lewy zewnetrzny przegub i koncowki drazkow (luz byl taki ze jak chamowalem do drgala kierownica).

Zastanawiam sie skad ta przypadlosc mojego Roverka z tymi przegubami i z czego to wynika? Mam kilka pomyslow ale nie wiem czy ktorys bedzie trafny:

1) ciagle niskie cisnienie w lewej przedniej oponie, regularnie musze sprawdzac i dopompowywac, zdarzalo sie ze jezdzilem na 1,2 bara

2) ciagle zostawianie Roverka na duzych Wroclawskich kraweznikach na wiele dni / tygodni. Roverek sobie siedzi taki pochylony wiec sily naprezajace napewno robia swoje.

3) ma taka przypadlosc i juz.;;)

ps - czy ktos z Was tez ma permamentne problemy z przegubami? Od razu mechanik powiedzial mi ze prawy tez juz sie powinno wymienic za niedlugo.

[SPAMU¦]

[robsson78]

Dwa razy przez 6 lat to raczej sporo, chyba że się bardzo dużo jeździ.
Może osłony przegubów są kiepskiej jakości i jak popękają to woda piach i dalej wiadomo....
Jedyne co przychodzi mi do głowy to nie wciskać za mocno gazu na skręconych kołach.
Ogólnie trzeba wyrobić sobie taki nawyk aby nie przyspieszać podczas skręcania tylko dopiero na prostych kołach.