Witam kolegę w problemie. Ja też dzisiaj przez przypadek zauważyłem budyń w zbiorniczku wyrównawczym, jednak nie mam mazi ani na bagnecie ani na korku wlewu oleju. Mam zatem pytanie czy budyń w zbiorniczku wyrównawczym świadczy o uszkodzonej uszczelce pod głowicą czy
może to być jakaś mniejsza usterka.
[ Dodano: Sob Paź 18, 2008 17:53 ]
Czy ktoś zna forowiczów z okolic oświęcimia.
Raczej nikła nadzieja. Wydaje mi się że bez klucza się nie obejdzie. Roverek jest użytkowany na "długich" (ok.30km) trasach a mazi było pełny zbiorniczek. Na razie wymieniłem płyn i będę obserwował. Nie wiem czy nie popuścił oleju jak go trochę przyciśłem przez 5 minut na autostradzie (ok 150 km/h). Prosiłbym kolegów tylko o jakieś "dokładne" wskazówki jak się zabrać do wymiany uszczelki i na co szczególnie uważać.
Witam.
Jestem po luźnych rozmowach z mechanikiem i tu znowu mam pytanie:
- czy przez uszczelniacze na tulejach silnika może się przedostawać olej do płynu chłodzącego tylko w jedną stronę. Przecież płyn chłodzący po rozgrzaniu silnika jest pod ciśnieniem i powinien przez te uszczelniacze przedostawać się w drugą stronę (oczywiście jeśli są uszkodzone).
Czy jest jakaś możliwość sprawdzenia tych uszczelniaczy bez rozbierania silnika
Przecież płyn chłodzący po rozgrzaniu silnika jest pod ciśnieniem i powinien przez te uszczelniacze przedostawać się w drugą stronę (oczywiście jeśli są uszkodzone).
jestem tego samego zdania
and#rzej napisał/a:
Czy jest jakaś możliwość sprawdzenia tych uszczelniaczy bez rozbierania silnika
obawiam sie ze raczej nie
dolu silnika nie mialem jeszcze potrzeby rozbierac ale bez rozbieania pewnie sie nie obejdzie
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
Pomógł: 387 razy Dołączył: 15 Mar 2007 Posty: 4424 Skąd: Oświęcim
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 23:08
ash napisał/a:
Chcialem poprawic moj pierwszy post, za dlugo przycisnalem klawisz shift i komp jakby mi troszke oszalal. potem sie zawiesil i wyszlo takie cos. Jak znajde wolna chwilke to napisze od poczatku tego posta. Poki co to jestem na etapie naprawy silnika...
He, nie wiem, co to trzeba by robić, żeby ciecz chłodząca przedostawała się pomiędzy tuleją cylindra gdziekolwiek. No, chybaże silnik był makabrycznie przegrzany i od tego korpus silnika rozciągnął się jak stary kapeć we wszystkie strony i popuszcza.
Tuleje są w nim obsadzane na wcisk (połączenie wtłaczane), średnica tulei jest większa od otworu w bloku, silnik musiałby na prawdę być strasznie zniszczony, żeby takie połączenie zaczęło popuszczać.
Odnośnie HGF-a (tu moje zdanie) - jeśli silnik jest w dobrym stanie i są rokowania, że pochodzi jescze trochę (ze 100 kkm), jeśli jest dobry mechanicznie (tłoki, pierścienie, zawory, osprzęt, itd..) to polecam naprawić HGF-a OSOBIŚCIE, zarazem nie patrząc za mocno w tzw. Rave (czyli zestaw pobożnych życzeń, napisany przez Rovera).
Zaraz zapewne posypią się na mnie straszne grony, ale zdania nie zmienię.
Nie łudźmy się, jeśli chce się mieć dobrze HGF'a zrobionego, to w żadnym warsztacie tego nie zrobią dobrze. To są dobre, ale konstrukcyjnie egzotyczne silniki i baardzo mało jest ludzi i tyleż skromnie, warsztatów, które potrafią to zrobić.
Zwykły pan Zenek, co to sie na Warszawach czy Żukach "wychował" od razu go zniszczy, wystarczy, że się zabierze za odkręcanie czy dokręcanie śrub tego silnika (głowicy), czy też przejedzie ją w ramach wyrównania czoła na maszynce i zbierze zamiast max 0,2 to 1 mm - i z głowicy zrobi eksponat.
Wyrażam oczywiście swoje zdanie, któe jest niezmienne - ja NIGDY z silnikiem mojego leciwego Poloneza (jak i z innymi jego podzespołami) nie poszedłbym do warsztatu. ZWŁASZCZA z silnikiem. No, chybaże świadomie chciałbym zapłacić z własnej kieszeni za zniszczenie tego silnika.
(O tym, że sam całkowicie z HGF'em sobie dałem radę, nie studiując Rave'a zarazem, pisał już nie będę, bo się znów powtarzał będę.)
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 26 razy Dołączył: 09 Gru 2007 Posty: 587 Skąd: Civitas Kielcensis
Wysłany: Wto Paź 21, 2008 14:23
Oprawca, z calym szacunkiem dla Ciebie i dla Twojej ambicji ale prosze przestac sie juz powtarzac. Przeczytalem dosc duzo tematow na tym forum na temat HGF i w kazdym jest Twoj post, jak to zachwalasz sie udaną naprawaą uszczelki własnymi rekami. Prosze, zlituj sie i oszczedz nam tych "autopochwal". Gratuluje posiadania poloneza i poczytaj czasem o czym jest watek. Dzieki
He, nie wiem, co to trzeba by robić, żeby ciecz chłodząca przedostawała się pomiędzy tuleją cylindra gdziekolwiek.
tuleje maja jakies gumowe oringi, ja ich na oczy nie widzialem bo dolu silnika nigdy nie mialem potrzeby rozbierac, dlaczego one moglyby sie zepsuc tez nie wiem,
moze nam napisza Ci co tymi silnikami zajmują sie zawodowo
_________________ Pozdrawiam Andrzej
Rover 800, byl 214 Si 95
FSO 125p 1.4 16V MPI
Jawa 350
Oprawca, z calym szacunkiem dla Ciebie i dla Twojej ambicji ale prosze przestac sie juz powtarzac. Przeczytalem dosc duzo tematow na tym forum na temat HGF i w kazdym jest Twoj post, jak to zachwalasz sie udaną naprawaą uszczelki własnymi rekami. Prosze, zlituj sie i oszczedz nam tych "autopochwal". Gratuluje posiadania poloneza i poczytaj czasem o czym jest watek. Dzieki
Hehehe, "Ja wiedziałem, że tak będzie", hehehe.
Robię to celowo, świadomie i z pełną premedytacją i wyrachowaniem. A wiesz(cie) po co?
Po to, żeby wreszcie wbić wam do waszych pięknych i mądrych główek, że w tym silniku poprawnie HGF'a naprawić można jedynie OSOBIŚCIE. ŻADEN warsztat tego dobrze nie zrobi. No, chybaże ma się tam dobrego znajomego, który nie ściemni i zarazem (co jest niezmiernie mało prawdopodobne) ma odpowiednią wiedzę w tej materii i umiejętności.
Opisując moją przygodę z HGF'em wielokrotnie i dość obszernie daję wam do zrozumienia, że można to całkowicie osobiście zrobić samemu, dosłownie pod domem, nie posiadając "specjalnych" kluczy, tudzież innych "cudownych" narzędzi, od których roi się w Rave.
Działam dla waszego dobra, dobra waszych samochodów i dla nie uszczuplenia waszych portfeli przez delikwentów z tzw. "warsztatów samochodowych".
O tzw. "zawodowych" mechanikach mam zdanie straszne, ale oni ciężko na to zapracowali. Oczywiście, nie wolno generalizować, ale statystyka w tej dziedzinie jest też makabryczna.
Wystarczą mi przygody z Nexią ojca, z którą po takich "warsztatach" jeździł. Mam ją teraz ja i do niej żaden "mechanior" prócz mnie nie ma prawa się zbliżać na więcej jak metr.
Powracając do meritum problemu - poczytajcie sobie chociażby posty typu "naprawilem HGF'a w warsztacie a po paru dniach znowu to samo", itd.. Ile tego tu jest? Mało wam jeszcze przykładów i dowodów?
A szacunku i wielkiej atencji nie potrzebuję, jestem człowiekiem z klasy robotniczej (prawie). Moją najwyższą satysfakcją będą wiadomości na tym forum od ludzi, którzy naprawili sobie HGF'a sami i potem to opisali, nawet w formie przechwałek.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 317 razy Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 2766 Skąd: NOWE MIASTO N/W wlkp
Wysłany: Sro Paź 22, 2008 08:44
Takich bzdur i idiotycznego gadania nie widziałem, chłopie jakie specjalistyczne narzędzia są potrzebne do hgf?? Generalizujesz że wszystkie warsztaty są do bani , masz starą nexie i poldka . kup sobie kv6 75 i zobaczymy czy będzie też taki mądry w gadce , po wymianie uszczelki mogą się dziać takie jaja ponieważ często szlak trafia magistrale olejową po przegrzaniu , ważne też są śruby jeśli jedna będzie krótsza , to też woda będzie nachodzić. I nie jest to bronienie warsztatów tylko uwaga bo to jest forum techniczne a nie oftopic.
_________________ SERWIS ROVER MG TESTER MG ROVER T4 TEL:
0504045682 Z BRAKU CZASU RZADKO JESTEM NA FORUM , NAJLEPIEJ DZWONIĆ PO 18
Takich bzdur i idiotycznego gadania nie widziałem, chłopie jakie specjalistyczne narzędzia są potrzebne do hgf?? Generalizujesz że wszystkie warsztaty są do bani , masz starą nexie i poldka . kup sobie kv6 75 i zobaczymy czy będzie też taki mądry w gadce , po wymianie uszczelki mogą się dziać takie jaja ponieważ często szlak trafia magistrale olejową po przegrzaniu , ważne też są śruby jeśli jedna będzie krótsza , to też woda będzie nachodzić. I nie jest to bronienie warsztatów tylko uwaga bo to jest forum techniczne a nie oftopic.
Wiem, wiem, łatwy chlebuś trzeba bronić.. Ja dam sobie radę. A co kto zrobi ze swoim samochodem - jego rzecz.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Nie wdając się w polemikę - mam pytanie czy i jaki środek jest używany do połączenia dwóch części głowicy w trakcie skręcania (dolnej i górnej) czy jest tam jakiś środek silikonopodobny, czy hermetykopodobny?
Nie wdając się w polemikę - mam pytanie czy i jaki środek jest używany do połączenia dwóch części głowicy w trakcie skręcania (dolnej i górnej) czy jest tam jakiś środek silikonopodobny, czy hermetykopodobny?
Górną skrzynkę wałków rozrządu skręca się na Loctite - to taka gumiguta, płynna uszczelka, co to niby zastyka i uszczelnia.
Pomiędzy blok silnika a głowicę poza samą uszczelką nie dajesz nic, najwyżej błogosławieństwo.
Andrews będzie wiedział, jaki tam Loctite konkretnie dać.
Ja w swoim skręciłem na farbę olejną, a potem, jak się ta farbka wypiekła, to na wodę szklaną. I trzyma.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Oprawca, z calym szacunkiem dla Ciebie i dla Twojej ambicji ale prosze przestac sie juz powtarzac. Przeczytalem dosc duzo tematow na tym forum na temat HGF i w kazdym jest Twoj post, jak to zachwalasz sie udaną naprawaą uszczelki własnymi rekami. Prosze, zlituj sie i oszczedz nam tych "autopochwal". Gratuluje posiadania poloneza i poczytaj czasem o czym jest watek. Dzieki
Hehehe, "Ja wiedziałem, że tak będzie", hehehe.
Robię to celowo, świadomie i z pełną premedytacją i wyrachowaniem. A wiesz(cie) po co?
Po to, żeby wreszcie wbić wam do waszych pięknych i mądrych główek, że w tym silniku poprawnie HGF'a naprawić można jedynie OSOBIŚCIE. ŻADEN warsztat tego dobrze nie zrobi. No, chybaże ma się tam dobrego znajomego, który nie ściemni i zarazem (co jest niezmiernie mało prawdopodobne) ma odpowiednią wiedzę w tej materii i umiejętności.
Opisując moją przygodę z HGF'em wielokrotnie i dość obszernie daję wam do zrozumienia, że można to całkowicie osobiście zrobić samemu, dosłownie pod domem, nie posiadając "specjalnych" kluczy, tudzież innych "cudownych" narzędzi, od których roi się w Rave.
Działam dla waszego dobra, dobra waszych samochodów i dla nie uszczuplenia waszych portfeli przez delikwentów z tzw. "warsztatów samochodowych".
O tzw. "zawodowych" mechanikach mam zdanie straszne, ale oni ciężko na to zapracowali. Oczywiście, nie wolno generalizować, ale statystyka w tej dziedzinie jest też makabryczna.
Wystarczą mi przygody z Nexią ojca, z którą po takich "warsztatach" jeździł. Mam ją teraz ja i do niej żaden "mechanior" prócz mnie nie ma prawa się zbliżać na więcej jak metr.
Powracając do meritum problemu - poczytajcie sobie chociażby posty typu "naprawilem HGF'a w warsztacie a po paru dniach znowu to samo", itd.. Ile tego tu jest? Mało wam jeszcze przykładów i dowodów?
A szacunku i wielkiej atencji nie potrzebuję, jestem człowiekiem z klasy robotniczej (prawie). Moją najwyższą satysfakcją będą wiadomości na tym forum od ludzi, którzy naprawili sobie HGF'a sami i potem to opisali, nawet w formie przechwałek.
oj stary, chyba się rzucasz z motyką na słońce, gdyby to było takie łatwe to każdy przysłowiowy kmiotek ze wsi kupował by zamiast golfa 3 - rovera 214SI i robił go sobie pokątnie w swojej szopie, ale tak nie jest, sprawa z tym silnikiem i układem chłodzenia jest skomplikowana - bardzo dużo czytałem o tym bo od miesiąca szukam samochodu i jedyny jaki nadawał się do kupna to rover 214SI który jest w super stanie .................... strasznie ciągnie mnie żeby kupić ten samochód bo wyposażenie, wygląd, zadbanie i pi***nięcie tych 105km mnie po prostu bardzo pociąga ale obawiam się że nie ominęła by mnie "przyjemność" naprawy w ciągu około 12mc użytkowania tego samochodu więc puki co to sobie daruje i szukam innego, wiesz dlaczego tak sądzę? bo 80% ludzi którzy mają problemy z tym samochodem to mają problemy z mieszaniem się płynu chłodzącego z olejem, aka - uszczelka pod głowicą, nawet jedna sztuka roverka którego ogladalem przed znalezieniem tej dobrej sztuki nie wiedzieć czemu to miała............... (a ogladalem tylko dwie sztuki)..... przypadek? opinie wielu wielu osób na forach i portalach ocen samochodów wskazują że nie, ogólnie JAK USZCZELKA JEST DOBRZE ROBIONA to pada prawie zawsze po 60-120kkm , jak dobrze się zrobi to przejedzie się z 60-70kkm , jak źle to można mieć spore kłopoty, czytałem o osobach które to naprawiały 2-3 razy w roku..............
twój tekst mija się całkowicie z rzeczywistością
co do HGF to dziwię się jedynie że polonezy nie mają tylu problemów z tym samym silnikiem, czy to zasługa lepszego układu chłodzenia??? nie wiem , nie jestem mechanikiem, wiem tylko że ryzyko jest duże - ba, wymiana uszczelki jest prawie pewna jeśli samochód nie miał jej robionej a naprawa jest skomplikowana - nie wszyscy chcą się jej w ogóle podjąć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum