Wysłany: Nie Lut 15, 2009 21:39 [R620] Lot roverkiem :|
Typ: SDi Rodzaj silnika: diesel Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: wszystkie
To opisze jak to sie stalo.. Wracalem sobie z dziewczyną po walentynkach.. diewczyna prowadzila.. bo ja po paru piwach nie chcialem. Jedziemy.. i nagle kolem zachaczyla o pobocze.. to odbila w lewo, potem w prawo.. i tak wpadlismy w poślizg. Po prawej stronie ulicy, spadek chyba z 8 metrow i las.. po lewej taki troche mniejszy spadek i pole. Miotalo samochodem po calej ulicy.. pod sniegiem byl lód. Predkosc byla jakies 40-45km/h. Jak nas wyrzucilo z ulicy, to spadliśmy na szczescie po lewej stronie ulicy wbijajac sie w ziemie. Wygladalo to tak jak by samochod zrzucic z wysokosci 1.5 metra. Jak juz wyladowalismy wylaczylem odrazu zaplon, wysiedlismy z samochodu i zaczelo smierdziec taka spaloną gumą, od czego to nie wiem, moze z opon? Wsiadlem za kierownice zeby sprawdzic czy odpali.. patrze na ulice.. jadą trzy samochody.. przygladam sie.. i jeden radiowóz.. pomyslalem.. no ladnie, ja za kierownicą po paru piwach a oni sie patrza. Pomyslalem, pewnie mnie na alkomat wezmą i przewalone. Ale panowie nawet nie chcieli dokumentów, zapytali sie tylko co sie stalo i czy nam pomoc wyjechac, tutaj bardzo duzy plus dla Panow policjantów. Troche mnie popchneli i wyjechalem. Zadnego mandatu ani nic za spowodowanie zagrożenia w ruchu.. W sumie bylo to kolo 23, dobrze ze zaden samochod nie jechal z naprzeciwka bo nie bylo by wesolo.
A teraz szkody:
maska troche odstaje, nie wyglada na wygiętą, poniewaz jak sie docisnie reką do nadkoli to dochodzi normalnie, ale ten aczep co trzyma maske wyglada na to ze nie chce jej docisnąć do reszty.
Drzwi od strony pasazera jak by troszeczke przesunelo, jak sie je zamyka to ocieraja lekko o drugie drzwi
Jak sie jedzie to slychac jakies chrupotanie od trony tych drzwi, a moze od strony sciany grodziowej, i to bardzo glosne, ale tylko jak sie gazu doda, tak jakby cos wchodzilo w rezonans i tylko przy pewnych obrotach tak 1600, powyzej 2tys nie wiem jak jest bo jeszcze go nie wkrecilem na takie.
Zawieszenie niby jest okejprzy pokonywaniu progów zwalniających nic nie slychac z zawieszenia, ale na wszelki wypadek jutro posprawdzam.
I teraz cos do naszych drogowców: Pocalujcie mnie w D!! droga byla cala oblodzona, a na drodze lezal śnieg. W ogole od czasu jak zaczal padac snieg nie widzialem zadnej piaskarki.
Tutaj dodam pare fotek, dzisiaj jak wracalem to zagladnalem w tamto miejsce:
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Pią Sty 28, 2011 23:10, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Nie Lut 15, 2009 21:39 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Bidi [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 15, 2009 21:56
wspolczuje Ci bo szkoda roverka a co do drogowcow tro kazdy najezdza ze to sa tacy owacy itd ja jezdzilem troszke na plugu (piaskarce) i tak Wam sie wydaje ze ni nei robia , wyjezdzaja z bazy bedac w 1/4 ktora musimy odniezac to przy bazie juz zawiane bylo dniegiem a co mowic do konca trasy i spowrotem sa ograniczenia w predkosci jazdy piaskarka do 40m/h, mieli zakladac gps w kazdej ciezarowce i sprawdzac jesli predkosci wieksza to kurs byl za free nie placili wlascicielowi pojazdow wiec ogolnie to wsyztsko wina glupich przepisow i malej liczbie sprzetu pozdro
wrocilem wlasnie ze stacji diagnostycznej, zawieszenie jest ok. Chrupotanie o ktorym napisalem bylo spowodowane prawodopodnie dostaniem sie lodu w okolice rury wydechowej, koles wygrzebal caly syf i chodzi narazie normalnie. Jedyne co zobaczyli to to ze poduszki silnika sie troche obluzowaly. Tak wiec panowie, po dluzszym uzytkowaniu samochodu moge stwierdzic ze jest on solidną konstrukcją.
A maska wchodzi w ten duzy zaczep, ale nie dociska jej taki drugi haczyk, pewnie sprezynka jakas wypadla.
no niestety trzeba uważać na drogach bo jest czasem strasznie szczególnie że niektórzy kierowcy to kompletni idioci... myślą że mają auto za 200 tys to bliżej nieba.
Miałeś dużo szczęścia z tym wypadkiem. Ten zaczep na allegro dostaniesz bez problemu. A co z przesuniętymi drzwiami ?
I niech tak mysla to beda pewnie blizej. Tylko mam nadzieje ze na slupie bo innych ludzi i drzew szkoda.Trasa z Poznania na Swiecko to zaglebie takich psychopatow.
funfel cale szczescie ze Wam sie nic nie stalo. Pal licho samochod,naprawi sie a zdrowie i zycie jedno. Szczescie ze wpadliscie po tej stronie ulicy bo druga wyglada niezbyt zachecajaco z tymi drzewami.
No i dla Panow mundurowych
_________________ Koła wystarczą 4...cylindrów musi być 5
rover nie jest solidna konstrukcja, w testach zderzeniowych kuleje, nie wiem ile tam tych gwiazdek ma, ale kolega, ktory jezdzi takim jak Tyfunfel, 600tka diesel mowil, ze to tragdia i w przypadku czołówki kiepska sprawa z tego moze wyniknac...
PS ja bym nigdy kobiecie (jakiej kolwiek) nie dal swojego auta:/ juz takie zboczenie:P
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
jakiegos powaznego zdarzenia na szczescie nie mialem, pewnie jak bym sie wbil przodem w ziemie to przod by byl do roboty, ale na szczescie wyladowal jak kot:) raz niewyhamowalem i wbilem sie babie w tył w yaris'a, baba miala zderzak caly pogięty a ja tylko ryske na zderzaku Innym razem wbilem sie przy cofaniu w jakies auto, drzwi mu troche zniszczylem, a u siebie troche lakieru odpryslo na zderzaku. I po tym stwierdzam. A testy zderzeniowe widzialem.. i nie chcialbym miec czołówki
Hah
faecd napisał/a:
ja bym nigdy kobiecie (jakiej kolwiek) nie dal swojego auta
To moja jak wysiadla po tym wypadku z samochodu to mowi.. juz mi w zimie nie dawaj samochodu.. a ja sobie pomyslalem.. juz Ci w ogole nie dam
Pomógł: 116 razy Dołączył: 05 Lis 2008 Posty: 2338
Wysłany: Wto Lut 17, 2009 13:37
...a to ja przepraszam,ale z tym dawaniem autka kobiełce,to podzielam zdanie kolegi- faecd masz rację.Jeśli chodzi o mnie to ,roweru,komputera,Rovera i żony nie oddaję w obce ręce .Ważne że Wam nic się nie stało.Pozdrówka
hahahaha ja ogolnie to jestem bardzo zyczliwy i dziele sie tym co mam ale samochodem nawet bratu jak daje to wole mu dac niech sam jedzie niz jak mam siedziec obok niego jak prowadzi:P non toper wszystko nie tak a to przydusi lovelka, a to obciaza skrzynie i majac 10km/h ciagnie z 3jki i takie tam:P jak mam dac to nie chce patrzec na to:D hehe
Ale tutaj nie ma co sie dziwic, jak ktos picuje swojego i o to dba to nie lubi jak inni sie tego tykaja...
PS chlopaki, nie bede zakladal osobnego tematu ale powiedzcie mi jedna rzecz. Dzisiaj zaczalem skladac swojego po stluczce miesiac temu (sesje mialem na uczelni wiec dopiero teraz sie za to wzialem) podpialem chlodnice nowe (klimy i wody) zalewam plyn chlodniczy jak zawsze, ledwo co wlalem moze z litra a plyn stoi w zbiorniczku:/ whata F
odpalilem go, odkrecilem srobke odpowietrzania wylecialo troche powietrza plyn lekko splynal. zgasilem, dolalem powyzej maxa, i tak kombinowalem troche i lacznie na moje oko mam wlane jakies 3,5l plynu w uklad:/ czytalem ze na suchy uklad wchodzi 4,5l
pozniej kolejna proba odpowietrzenia (juz silnik sie nagrzal) polecial strumien pod cisnieniem jakby a potem ledwo lecialo.
Wczesniej przed zima zmienialem plyn to ladnie sikalo ciaglym strumieniem podczas odpowietrzania:/
nie wiem o co chodzi, cos tak jakby tam zapychalo czy cos, cholera wie. Oczywiscie z nawiewu w kabinie zimne powietrze jedynie leci:P
Macie pomysl jaka moze byc przyczyna takiego czegos? Jutro pierwsze co z rana to sprawdze ile mam plynu w zbiorniczku (oby zeszlo, wtedy doleje) i z dolewka lub bez sprobuje go jeszcze raz odpowietrzyc...
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Pomógł: 116 razy Dołączył: 05 Lis 2008 Posty: 2338
Wysłany: Wto Lut 17, 2009 22:38
faecd napisał/a:
funfel napisał/a:
juz Ci w ogole nie dam
hahahaha ja ogolnie to jestem bardzo zyczliwy i dziele sie tym co mam ale samochodem nawet bratu jak daje to wole mu dac niech sam jedzie niz jak mam siedziec obok niego jak prowadzi:P non toper wszystko nie tak a to przydusi lovelka, a to obciaza skrzynie i majac 10km/h ciagnie z 3jki i takie tam:P jak mam dac to nie chce patrzec na to:D hehe
Ale tutaj nie ma co sie dziwic, jak ktos picuje swojego i o to dba to nie lubi jak inni sie tego tykaja...
PS chlopaki, nie bede zakladal osobnego tematu ale powiedzcie mi jedna rzecz. Dzisiaj zaczalem skladac swojego po stluczce miesiac temu (sesje mialem na uczelni wiec dopiero teraz sie za to wzialem) podpialem chlodnice nowe (klimy i wody) zalewam plyn chlodniczy jak zawsze, ledwo co wlalem moze z litra a plyn stoi w zbiorniczku:/ whata F
odpalilem go, odkrecilem srobke odpowietrzania wylecialo troche powietrza plyn lekko splynal. zgasilem, dolalem powyzej maxa, i tak kombinowalem troche i lacznie na moje oko mam wlane jakies 3,5l plynu w uklad:/ czytalem ze na suchy uklad wchodzi 4,5l
pozniej kolejna proba odpowietrzenia (juz silnik sie nagrzal) polecial strumien pod cisnieniem jakby a potem ledwo lecialo.
Wczesniej przed zima zmienialem plyn to ladnie sikalo ciaglym strumieniem podczas odpowietrzania:/
nie wiem o co chodzi, cos tak jakby tam zapychalo czy cos, cholera wie. Oczywiscie z nawiewu w kabinie zimne powietrze jedynie leci:P
Macie pomysl jaka moze byc przyczyna takiego czegos? Jutro pierwsze co z rana to sprawdze ile mam plynu w zbiorniczku (oby zeszlo, wtedy doleje) i z dolewka lub bez sprobuje go jeszcze raz odpowietrzyc...
...faecd załóż osobny temat w usterkach i poradach tech.-ludzie szybciej pomogą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum