marcel_n i marta meldują się na miejscu. Mieliśmy bardzo dobre warunki drogowe i przemknęliśmy szybciutko. Dziękujemy wszystkim za bardzo fajnego spota i do zobaczenia wkrótce. Miło nam było poznać kolejnych miłośników tej wspaniałej marki. Nie wiem jak Wy ale ja bardzo odpocząłem po zmaganiach na stoku w wygodnym fotelu R600 w drodze powrotnej. Pozdrawiamy
SPAMU¦
Wysłany: Nie Lut 22, 2009 18:39 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Podziękowania dla organizatorów za znakomity pomysł i włożony wysiłek oraz Koleżanek i Kolegów za atmosferę i miło spędzony czas.
Droga powrotna bezawaryjna, fotel też się sprawdził.
Nio i my tez już zajechaliśmy. Droga byla Ciężka bo mieliśmy cały czas śnieżyce. 30 km przed Wrocławiem zacząłem już jeździć po autostradzie od lini do lini bo nie miałem siły trzymać kierownicy. 20 km przed metą nie widziałem już samochodów jadących przedemną, dopiero po dojechaniu na odległość 20 m zacząłem je wyprzedzać. 10 km przed domem z nawiewu poczułem zapach pieczonej kaczki z karkówką, wydawało mi się ze jakaś mi się smaży na grillu Roverka ogólnie to wszystko przez zmęczenie.
Nio i przypomniało mi się co było w sobotę na śniadanie: PARÓWKI buehehhe.
Pozatym dziękuje wszystkim za przybycie, za milą atmosferę, i za to ze daliście się pomieścić w 22 osoby w 8 pokojach 2 os.
Dziękuje Edycie za przydatny instruktarz jazdy na nartach ( skręcanie równolegle)
Dziękuje Marcelowi że się nie wywalił na orczyku ufff a było już blisko.
Dziękuje Skibie ze nie puszczał w nocy zielonych bąków.
Dziękuje Marcie że dała mi tabletkę na ból gardła i tak nie pomogła
i wogóle wszystkim dziękuje za wszystko , było poprostu super, zwłaszcza bieganie w majtkach po śniegu hehe tego to chyba nie zapomnę.
Pozdrawiam i do zobaczenia na następnym spocie
_________________ R.I.P Historia Rovera zakończona i nigdy więcej nie chcę jej powtarzać.
RoVeR 416 Si '96
xROnx i Iza również się melduje na miejscu.
Droga powrotna o wiele lepsza niż do Szczyrku. za Wro zaczął padać śniego-deszcz i tak generalnie jest cały czas za oknem
Wszystko mnie równo napie****dziela, ciesze się że się nie połamałem a nie raz miałem taką okazje (szczególnie zjeżdżając/turlając/spadając - *niepotrzebne skreślić) z czerwonej - na której generalnie wogóle nie powinienem się znaleźć.
Podziękowania dla pana policjanta który na czerwonej mnie wypinał z nart oraz ponosił.
Dziekuje wszystkim którzy byli za miło spędzony czas, MaRkowi za "mele" przy bilardzie henrykowi_w za wspólną podróż do Szczyrku.
Podsumowując:
860km - w dwie strony
$ - nie liczyłem i liczyć nie będę
ból mięśni i kolana - bezcenne
Pozdrawiam wszystkich i do następnego razu
a tu kilka fotek ze spotu:
http://picasaweb.google.p...zyrk2022022009#
No to chyba ja ostatni dotarłem Chociaż skoro Wawa nie napisała, to pewnie na Bemowie siedzą Warunki pogodowe jak wyżej juz napisano .... czyli do --> + ale dalismy radę. Rolka popiskiwała ale nie strzeliła, pojutrze (bo jutro pbędę odsypiał urlop ) zapewne przystąpimy do diagnozowania. Dzieki serdeczne ogólne i szczególne dla: Yogiego, za organizację , Pietro za udostepnienie łańcuchów (Skibon Ci je podrzuci), Maciejowi za dowiezienie zabawek od Tomiego, ekipie wrocławskiej za eskortę, Marcelowi za kawkę w pracy (Martusiu nastepnym razem u Ciebie ), Violli za ...... , kuchni za parówkę sobotnią , a Wszyskim za super wyjazd do nastepnego :żółwik:
nie moglismy namierzyc stacji gdzie zostalo auto od piotrkowa co orlen to mialo byc tutaj ale sie udalo. srube jakos dokrecilismy i dojechalem, nawet wytrzymalo cisnienie . meczylismy sie troszke bo sie okazalo ze tomi owszem mial i dal mi klucze , ale mial 15 i 17 ... gdzie ja tam 16 widzialem to ja nie wiem
podziekowania dla MaRkA i Violli za podroz
wsyztskim za mile spotkanie i spedzony czas....
bedzie wiecej czasu to bedziemy wspominac, teraz czas spac, bo jutro dlugi dzien
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
A mówiłem, ze mam 16 w aucie dobrze, że dotarliście do wawy Za to u mnie dziś rano, po 1 km jazdy do pracy, napinacz wyzionął ducha Ale grzecznie pasek się zsunął na bok, i nic nie zostało na drodze Chyba jednak wieczorem będzie mobilizacja i monster garage
Za to u mnie dziś rano, po 1 km jazdy do pracy, napinacz wyzionął ducha Ale grzecznie pasek się zsunął na bok, i nic nie zostało na drodze
Ty szczęściarzu ! 1 km
Cytat:
Wiecie co dzisiaj na śniadanie jest ?
czyżby parówka
Ale muszę Wam powiedzieć, co mi w pracy powiedzieli wychodzę z auta, deszcz pada. Idę przez parking, witam nowy dzień, a tu wybiega księgowa i mówi że, na śniadanie w Szczyrku jest parówka
To byly bardzo intensywne dwa dni
Moj program dnia wygladal nastepujaco:
- pobudka o 4:30
- drzemka do 4:45 i mysli coby nie jechac, bo dobrze sie spi
- prysznic, sniadanko, herbata, pakowanie... jednak
- wyjazd spod domu
- umyte dzien wczesniej auto i wytarte do sucha szyby pozwolily zaoszedzic czas
na skrobanie ich od zewnatrz... za to kurde zamarzly od wewnatrz
- ok godz. 5:30 przelatuje na swiatalach w Nadarzynie i slysze na CB "Marek Roverki!"
- odpowiadam... to Maniaq. Coz za zgranie w czasie
- poginamy sobie gierkówką w kierunku Katowic lamiac wszelkie mozliwe przepisy predkosci klac na zawalidrogi turlajace sie lewym pasem podczas gdy prawy wolny.
- ok. godz. 5:50 na CB slysze "kszkszks kszkszk zkskzskz", prosze Maniaq o zejscie dwa kanaly nizej i powtorzenie.
- dowiaduje sie, ze robiona wczesniej przez nas usterka wspomagania (wyciekajacy plyn ATF) odnowila sie i wspomagania niet.
- zjezdzamy na stacje w XXXXX (XXXX - bo chlopcy zapomnieli zapisac gdzie zostawili auto)
- szybka decyzja, Bandit ZR 2.0 zostaje na parkingu stacji Orlen, a Maniaq przesiada sie z miejsca kierowcy na miejsce pasazera ZT 2.0 CDTi o sercu gołąbka i zadziornym wygladzie
- szybki przejazd kilkunastu kilometrow. Bloto posieniegowe, sol, blad konstrukcyjny wycieraczki... lece 120 km/h i po uzyciu plynu nie widze przez szybe nic!
- klniemy, stajemy, czyscimy - stacja StatOil
- jedziemy dalej. znowu to samo. uzyty plyn od spryskiwaczy i znow nic nie widac!
Maniaq: qrde, gdzies ty kupil ten plyn? Na promocji?
MaReK: tak! W tesco za 8,50 zł
- pedzimy dalej, bez uzywania sprysikwaczy (przy minus 10 nie dawal rady - pewnie dlatego, ze byl do -5)
- lekki korek w Siewierzu. Przewrocil sie TIR z piwem "ZUBR"
- komentarze na radiu CB: Uwaga, zubry na drodze! lub Dobrze posiedziec przy Zubrze
- po minieciu zwezki (w zwiazku w/w wypadkiem) gniemy do przodu.
- nawierzchnia jest sliska. Pelno blota i zero piaskarek/solarek.
- Auto trzyma sie jednak drogi dobrze, dlatego przyspieszamy i osiagamy predkosc zawrotna 110 km/h
- Na trasie 1 - Siewierz/Tychy w drodze na przeciwko kilka wypadkow - stluczek.
- Znowu zator na drodze. Tym razem super synchronizacja swiatel
- Zaczyna nie wydalac pompa sprzegla w ZT. Problemy z wrzucaniem 1 i ruszaniem.
- Miaja nas koledzy z kluby Celica - dwa auta - pewnie tez jada na spot/zlot
- Doganiamy Rovera R200 rejestracja RP, ale kierownik niewzruszony, oglada sie co jakis czas w lusterko wsteczne i obserwuje uroki swojej pasazerki. Slinil sie! Musiala mu sie podobac.
- Dojezdzamy do Szczyrku. Za rondem w prawo ZONK! Korek jak sto piecdziesiat!
- Znowu nie wydala pompa sprzegla. Znowu problemy i wydluzanie korka. Lekka irytacja innych kierowcow, ale jakos udaje sie dojechac do ul. Gorskiej.
- 10:55 - wjazd na parking osrodka Beskidek.
- Krotkie acz czule przywitanie ze wszystkimi oczekujacymi na BUS'a narciarzami Roverkowymi i proba przestawienia auta coby nie przeszkadzal innym wczasowiczom.
- Pompka dala rade manewrom i tu dziekuje Henrykowi i Maniaq za krzyki i gwizdy bo pewnie spoznilbym reakcje i otarl sie o to drzewo
- Szybkie siku. Czule przywitanie z Violla, pakunek do krówki i jazda na Pośrednią coby dołączyc do szanownego grona naraciarzy.
- Mozliwosci parkingowych brak. Sniegu po pachy.
- Tworzymy nowa kolejke parkujacych - wzdluz ulicy, przytulajac sie do zbocza gory (pobocza). Troche w strachu, ze tak zle, jednak chwile pozniej za nami stoja juz 3 auta
Przed nami zas, prawidlowo zaparkowany Rover 75 WWE dla ktorego pozdrowienia
- Wejscie na stok! Bitwa z myslami brac narty czy nie brac. Wzialem!
- Na oslej laczce ja, Xronx i Iza.
- Posilek! Po tylu 3 godzinach snu, oraz tylu jazdy zglodnialem!
- Chleb ze smalcem (3 kromki) hamburger i grzane wino - pycha!
- Do jadlodajni wchodzi Iza. Wkurzona i ma focha na narty!
- Moj pierwszy kontakt z nartami. Pierwsza proba zjazdu.
- Krzyk! Ja leze, Xronx lezy (przepraszam)
- Wjazd malym orczykiem na gore. Gleba, orczyk stoi, ja sie gramole. Po 5 min. orczyk rusza, ludzie chca mnie zjesc!
- Co zjad to troszke lepiej, ale wciaz nie umiem hamowac Moze sie klocki w nartach skonczyly?
- Przybyl maniaq. Uczy mnie wstawac na nartach po upadku.
- Jezdze dalej, na przemian lezac i odpoczywajac w zaspach (co widac na zdjeciach Xronx'a i Izy)
- Przyjechala Violla i Brt oraz reszta ekipy narciarzy "zawodowych".
- Marcel narzekal na jakies upadki, ale ogolnie byl gosc bo zjechal z duzej gory!
- Skiba, Marta, Tommyyogi, Orson, Walkie, llygas pomimo ze z nartami krotko obcuja, tez sobie radzili niezle i zjezdzali z duzych gorek
- Maniaq namawia mnie na wjazd orczykiem na gore i zjazd czerwonym szlakiem.
- Violla protestuje, ja sie ciesze i zgadzam.
- Maniaq obiecaj, ze bedzie mnie do samego dolu asekurowal i czyl skrecac, hamowac itp.
- Kolejka do wyciagu. Pierwsze lekcje, jak zsuwac sie ze stoku, jak blokowac narty itp.
- Moje obawy przed wejsciem na wyciag...
- Maniaq uspokaja.
- Jest nasza kolejka (ja i maniaq w parze)
- Pach! Wyciag nas pociagnal i co? I gleba! Leze ja, lezy maniaq.
- 200 ludzi zaciska zeby i gdyby mogli zabiliby mnie.
- Maniaq juz stoi, ja leze, narty mi sie poplataly. Wpadlem w zaspe.
- Wkurzyla sie obsluga wyciagu. Krzycza na mnie.
- Ktos slusznie zauwaza, ze ja stac nie umiem na nartach a co dopiero jechac na czerwony szlak.
- Po 3 min. kolejna proba - udana
- Jestesmy wysoko. Dla mnie b. wysoko.
- Wiolla pojechala, reszta pojechala.
- Ja jade w asekuracji za maniaqiem.
- Co zakret to leze. Czasami lezy i Maniaq
- Wpadlem w mega zaspe, Maniaq wstajac przyladowal mi narta w piszczel!
- Nie czuje bolu, czuje strach
- Jade, skrecam. Slysze za soba Marek! Lewa noga, lewa noga!!!!
- Nie wiem co sie dzieje, patrze ze lewa noge mam... ma sie dobrze. Nabieram predkosci. Nie moge zahamowac wiec w desperacji upadam na glebe. Narta sie wypina, ktos malo sie nie wywalil zeby mnie ominac. Ktos zakla. Maniaq dogania mnie juz tez w lekkim stresie.
- Xronx lezy na gorze i nie moze wstac. Mowi ze sie zmeczyl. Policjant i ratownik pomagali mu wstac
- Zjechalem na dol. Ciesze sie ze zyje. Ide jezdzic na oslej popiajac wode na przemian herbata neste, ktora specjalnie dla mnie wystala w kolejce Iza (dziekuje).
- Znowu zglodnialem. Wiolka wystala sie wkolejce i zjadlem 3 oscypki na cieplo.
- ok. godz. 17 wracamy ze stoku do hotelu.
- jedni czekaja na Bus'a my z Violla i Maniaqiem zabierajac bagaze niektorym, jedziemy krowka.
- warunki na drodze prosily sie o kilka ewolucji autem, przy uzyciu ham. recznego.
- krzyki protestu Violli i aprobata Maniaq dodawaly pikanterii podrozy
- Do hotelu przyjechali wszyscy. Ogolny chaos, gwar i ustalanie szczegolow wieczoru.
- Do pokoju nr 4 (Violla, Brt, Skiba, MaReK) wpada ostatnia ekipa warsawska (MG ZS) Tomi, Gonia i Kajtek.
- Krotkie dyskusje na temat zakwaterowania. W pokoju zostaja Tomi, Gonia, Kajtek oraz Violla i MaReK. 4 lozka - piec osob damy rade.
- Brt ze Skiba ida wymieniac rolke napinacza, przywieziona przez Macieja od Tomiego
- Szybko okazuje sie, ze to nie rolka tylko napinacz sie skonczyl.
- Brt traci na chwile swoj dobry humor i boi sie o podroz do domu.
- ok. 18:30 wychodzimy do knajpy.
- ulica gorska, chodni i piekne sniezne zaspy, ktore kusily do namalowania znakow Rover i MG oraz napisow TomaTeam.com oraz Roverki.pl
- Czesc osob idzie do Karczmy (drogiej podobno) i zamawia "koryto", czesc idzie dalej do GreenPub'u.
- W karczmie Tomi i Walkie otrzymuja dyplom "zboja wieczoru" za wypicie duszkiem siwowicy
- W greenpubie, malo miejsc, ale udaje sie kilkunasto osobowa grupe usadzic w dwoch osobnych stolilkach.
- Zamawiam duzo i zjadam duzo. Przy tak milo spedzonych rozmowach apetyt rosnie. Tutaj podziekowania dla tow. mojego stolika w tym takze dla Henryka_W ktory odpowiadal na moje pytania o rozwiazanie problemu z pompka sprzegla.
- Wiele emocji wzbudzilo liczenie zlotowek wydanych na rachunek, kto ile i za co. Udalo sie i nie bylo takiej wpadki jak na spocie w Rykach
- Przed knajpa zabawa soplami, krecenie ujec do filmu i spacer powrotny do hotelu.
- Zahaczamy o calodobowy sklepik. Gdzie maniaq upiera sie aby zaplacic za moje zakupy. W zakupach jest zgrzewka piwa Tatra dla mnie i odkupiona taka sama zgrzewka dla Brt'a oraz paczka chipsow.
- W hotelu chaos, pozniej zejscie na sale bilardowa.
- Dyskusje, opowiesci partyjki w billarda.
- Calkiem niezle mi szlo. Szczegolnie kilka ewolucyjnych zagran, ktore byly calkowicie przypadakowe ale wygladaly na zamierzone
- Przepraszam Xronxa za wyplucie w jego kierunku odkaszltnietej sliny Zle mi sie zsynchronizowal uklad oddechowy z aparatem mowy
- Dziekuje Thefowi, Ewelinie, Xronxowi, Brt, Skibie i Marcie i Marcelowi za
dopingowanie przy grze oraz za trundych przeciwnikow
- Kiedy alkohol juz zadzialal, wpadlismy z Thefem na pomysl, coby zrobic zdjecie dla naszego przyjaciela forumowego Tom214si Sceneria mialy byc zaspy sniegu, a na ich tle my w samych slipkach Do naszego grona, dolaczylo wiecej osob Mialbyc zdjecia i filmy, ale niestety nie udaly sie - wyszlo jedno zdjecie i kilka sek. filmu
Ale dokonalismy tego - udalo nam sie ustac ok. 45 sek. na sniegu przy -16 stopniach
- Impreza skonczyla sie ok. 3:00
- Noc byla spokojna acz goraca. Kaloryfer napierniczal goracem jak piec kaflowy mojej prababci. Nie pomagalo otwarte okno. Kilka bakow puszczanych na przemian MaReK/Tomi zageszczalo dodatkowo atmosfere.
- Rano ok.8:00 Gonia z Kajtkiem obudzila reszte pokoju
- Pogawedki z Kajtkiem o Panu baku, o palcu i o wojsku na dlugo pozostana w mojej pamieci
cisza, cisza i nagle Kajtus zupelnie ot tak pyta:
- Mamo! To prawda, ze w wojsku jest ciezko?
- Prawda synku!
- Po porannej toalcie i zalatwieniu wszelkich potrzeb fizjologicznych udajemy sie na sniadanie.
- Tam juz dyskusje trwaja. Wszyscy wstali i prawie zjedli. Jakies wiadro na stole, woda kapie z sufitu. Urozmaicilem przynoszac sopelka z dworu. Blad, ze pokazalem go Skibie, bo uparl sie zeby na spoelku loda robic
- Zamoiwlem 4 porcje jajecznicy, ale dostalismy w jednym talerzu. Dzieki dla Henryka_w za udostepnienie swojej porcji - poczulem, ze zdjadlem jajeczniczke
- Po sniadanku pakowanko i opuszczanie pokoi.
- Tomi zostaje do srody wiec jego pokoj wciaz jest otwarty i w razie W mozna skorzystac np. z toalety
- Pierwsze pozegnania. Czesc osob jedzie na stok, czesc wraca do domu czesc nie wie co bedzie robic. Ja jestem w tej trzeciej grupie
- Narciarze leca na stok Busem.
- Ja probuje odkrecic zbiorniczek od pompki sprzegla.
- Thef pomaga mi duchowo oraz odstepuje swoj plyn DOT3
- Henryk_W pokazuje rozwiazanie zbiorniczka i pompki u siebie
- Po 30 min. walki z nakretka zbiorniczka poddaje sie!
- Thef i Ewelina wracaja do domu
- Krowa nie chce odpalic. Kreci, kreci ale nie pali.
- Wyjezdzaja Xronx z Iza.
- Wypchamy krowe i pada decyzja coby odpalic malpe z pychu.
- ZT jako holownik i ... odpalila od puszczenia dwojki
- Llygas i Edyta sluzbowym Pegueotem wyjezdzaja (szkoda ze sie nie pozegnali)
- Jedziemy zatankowac krowe. Do wyboru Orlen (1km. od nas) lub BP (4km od nas).
- Wybralismy BP. Jedziemy.
- Na stacji maniaq zaczepia pania kasjerke i upiera sie aby oplacic paliwo w Krowce
- Wracamy w korku. Po 45 min. przejazdzki 8km, jedziemy oddac narty Violli.
- Na miejscu okazuje sie, ze na parkingu osrodka zostal kijek, a narty Marcela i Marty sa wypozyczone na dowod Violli. Violle nie dostanie dowodu jesli nie odda ich nart. Oni mieli wracac o 15:30, a my chcielismy jechac juz! (12:00).
- Wracamy po kijek.
- Proponujemy Walkie aby to ona zostawila na pozostale narty swoj dowod.
- Walkie sie zgadza.
- Idziemy wspolnie (Walkie, Violla, Maniaq, Orson i ja) na cos slodkiego do cukierni.
- Zjadamy o 13:00 deser i pijemy kawe.
- Wychodzimy z knajpy i ja juz czuje glod
- Wchodzimy do green pubu.
- Tutaj krotkie spiecie na linii Walkie pani kelnerka.
- Zjadamy mase jedzenia.
- Godzina 15:00 wracamy do osrodka (szlag trafil pierwotny plan wczesnego wyjazdu)
- Potrzeby fizijologiczne dopadaja mnie i Orosona.
- Okupacja kibla korytarzowego oraz w pokoju Tomiego trwa!
- Wracaja nasi naraciarze.
- Wszyscy zegnaja sie jeszcze raz.
- Marcel z Marta uciekaja jako pierwsi
- Wyjezdzamy z osrodka.
- Konfigruacja aut: R200 - brt/skiba, R45 Walkie/Orson, R75 Henryk_W, R200 Violla, MG ZT MaReK/Maniaq, R400/45/zs Tommyyogi
- Sesja foto/video na stacji BP na ktorej juz wczesniej tankowalismy Krowe
- Maniaq blokuje swoim cialem skrzyzowanie na stacji i pozwala wyjechac calej grupie R
- Jest straszny korek do Bielska.
- W obawie o swoje sprzeglo szukam skrotow i objazdow.
- Na poczatku jest cudownie. Objezdzam korek.
- Za mna leci czesc z w/w grupy.
- Violla i Henryk_w nie maja CB pojechali prosto.
- Pozniej moja jadzia oszalala. Pamietala caly czas objazd 15km
i prowadzila mnie przez plebanie
- Krotkie spotanie na stacji - znwou wszyscy bez Hernyka_W i Violli.
- Rozpoczynam pocig za Violla
- Udalo sie dogonic BRT. Lece dalej.
- Jade ponad 120 km/h trzymajac sie jakiegos szalonego Passata
- Mijam kilkaset aut. Dojedzam do czestochowy i Violki ani sladu.
- Okazuje sie, ze gdzies musielismy ja minac i ani ja ani Maniaq nie zauwazylismy tego.
- Wspolnie wracamy juz po auto Maniaq.
- Po drodza zaczepiamy na CB kolege w R400 - WPL
- Probowalismy pogadac, ale cos zaklocalo - moze jednak kolega wpadnie na forum.
- Dojechalismy na stacje gdzie czekal zepsuty Bandzior.
- Maniaq ok. 1h czasu walczyl ze sruba i kluczami Tomiego
- Violla zakupila na stacji literature i czytala w swojej Krowce
- Udalo sie! Ruszamy na 3 auta.
- Do domu ok. 90 km.
- Pogoda straszna. Snieg, lod i max. predkosc to 80 km/h.
- Ok. 22:45 bylismy w domu. Na koniec padl pilot od bramy wjazdowej.
Ja to tak zapamietalem...
A teraz garsc podziekowan:
Henryk_w - za wsparcie i pomoc teoeretyczna przy pompce
Maniaq - za podroz, za emocje, za nauki i zjazd z czerownego.
Thefowi, Brt, Skibie, Marcelowi - za partyjki w billarda i zdjecie w slipach
Xronxowi - za partyjke w billarda oraz za pozyczenie czapki
Tomiemu, Goni, Kajtkowi - za tow. w nocy i wspolne, kolonijne spanie
Walkie, Orson - za tow. w niedziele i wspolne zwiedzanie knajp
Violli - ze mnie namoiwla na ten dwudniowy wyjazd
TomiemuYogiemu - za organizacje w osrodku
oraz wszystkim z ktorymi jak zwykle sie dobrze bawilem
_________________ Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu
I ja sie melduje
Co prawda jeszcze nie w domu ale do Rumunii peugeotem dojechalem...
Droga w porównaniu z waszymi opowiesciami o powrocie byla wprost rewelacyjna.
ZERO sniegu, zero ruchu.
Dziekujemy wszystkim za super zabawe i jak zwykle super atmosfere.
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
- Przepraszam Xronxa za wyplucie w jego kierunku odkaszltnietej sliny Zle mi sie zsynchronizowal uklad oddechowy z aparatem mowy
spoko. na szczęście mam wzrok x-men'a i zdążyłem zobaczyć ją w powietrzu wobec czego zrobiłem super-unik i unik-nełem zderzenia się ze wspomnianą wydzieliną
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum