Wysłany: Nie Cze 14, 2009 16:52 [R200 `96] Jak dostać się do tłoczka hamulcowego ?
Wczoraj rozebrałem docisk hamulcowy, jedyne co poszło szybko i sprawnei to wyczyszzcenie gumy od sruby plywajacej, sruby + jej nasmarowanie miedzianym, jak sprawnie mozna "wyczyscic" tłoczek (zobaczec jego stan) domowymi metodami ?
SPAMU¦
Wysłany: Nie Cze 14, 2009 16:52 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Tłoczek wyciągnij z zacisku (wcześniej usuń płyn hamulcowy z hebli), weź w łapki, wyczyść czystą szmatką i oglądnij gada. Jak będzie miał wżery, wyraźne bruzdy, itd.. to nic się nie da już zrobić, no chyba że komuś chciałoby się go szlifować, chromować i znowu szlifować.
Jak tłoczek ciekł i wygląda jako powyżej - to wymienia się go na nowy, wraz z jego uszczelką.
Tłoczek, który nie ma wyraźnych śladów wyeksploatowania, po prostu wyczyść szmatką i ewentualnie przepoleruj bardzo cienkim papierem ściernym, 1500 - 2000 i od razu na mokro (płyn hamulcowy).
Przy składaniu uważaj, żeby tłoczkiem nie uszkodzić jego uszczelki w zacisku, bo zaraz pocieknie. Tłoczek lekko nawilż płynem hamulcowym (nie stosuj żadnych miedzianych past, itd.. bo będzie z tego wcześniej czy później kłopot) i wciskaj w zacisk przy odkręconym odpowietrzniku (żeby powietrze wylatywać gdzie miało). Potem, gdy bęzdzie na swoim miejcu, nadmiar płynu wytrzyj dokładnie i załóż gumową osłonę przecikurzową.
Hamulce normalnie traktowane będą działać niezawodnie całe lata i nic się z nimi dziać strasznego nie będzie, wystarczy o nie dbać, czyścić zaciski, gniazda klocków w jarzmach, co najmniej raz na rok zrzucić zaciski, wyczyścić i nasmarować prowadniki zacisków, itd... W moim Poldoroverze, który ma trzynaście lat, w hamulcach zmieniam tylko klocki i tarcze, zresztą na obecnych mam przejechane prawie 90 tysięcy km i oceniam je lepiej, jak 50% zużycia, klocki wymieniłem w lato zeszłego roku, bo się prawy zacisk zatarł i zjadło prawy wewnętrzny klocek do samej "dechy". Na tyłach zmieniłem tylko szczęki, choć stare były OK, ale za 30 PLN miałem nowe, to zmieniłem.
Na spokojnie dotrwają one do magicznych 200 tysięcy przebiegu samochodu i nic tam gmerać i wyciągać nie będę musiał.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Ok, wielkie dzięki Oprawco, jeszcze powiedz jedno. Czy tarcza hamuclowa w Roverze powinna byc przykrecona na srubki na które są miejsca? bo jak odkreiclem koło, zdjalem zacisk to tarcza chodziłą swobodnie na boczki, trzymaja się na szpilkach od koła co mnie troche zdziwiło.
Ponadto, glownym celem czyszczeni zacisku było to, ze troche sie grzeje tarcza i felga, ale... przy jezdzie cos rytmicznie cyka, ze wzrostem predkosci szybciej, slyszalnie szczegolnie wtedy kiedy jade w miescie, gdzie dzwiek ma się od czego odbić przy otwartej szybie pasazera
Czy tarcza hamuclowa w Roverze powinna byc przykrecona na srubki na które są miejsca?
nie musisz jej przykręcać bo te śrubki mają na celu tylko pomoc w montażu tarczy i nic więcej
u mnie ich w ogóle nie ma
Właśnie tak mi się wydawało, chyba mój mechanik nie chciał nieszczęścia tarcza wlasnie dobrze sama sie trzyma w klockach. Dzięki za upewnienie.
Drażni mnie to cykanie rytmiczne, tarcze z lipca ATE z klockami i płynem moze zacisk za bardzo trzyma klocka tzn, nie odciąga ale jak bede mial chwile to pobawię się.
Tarczę do piasty przytwierdzają malutkie śrubki, są one zresztą tylko po to, żeby móc potem założyć koło i było to współśrodkowe. Siły pochodzące od hamowania przenoszone są pomiędzy tarczą a felgą i tam muszą być już porządne śrubki. I są porządne.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum