Pomógł: 1 raz Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 48 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 10:20 [R400 1.4 97] ile może się zepsuć na jeden raz?
Rys historyczny:
Uszczelka nowego typu robiona 1,5 roku temu w Babicach, 25 tys. od tego czasu. Żadnych problemów z ubytkiem płynów, poziomu oleju, mleczkiem, itp. (często monitorowane stany płynów, przynajmniej raz na tydzień)
Żadnych problemów z rozruchem, nawet z rana na mrozie. W lecie odpala za pierwszym przekręceniem
01.09 ostatni codzienny wyjazd i samochód ląduje w garażu do 18.09...
18.09 wsiadam, przekręcam i wszystko jest ok.. próbuje zapalić, a tutaj suprise: jeden cyk, kontrolki przygasają i nic więcej, po odpuszczeniu zapłonu jakieś dziwne dźwięki wydaje samochód jeszcze: rozrusznik kaput. Więc traktuje go delikatnie narzędziem metalowym i znowu do zapłonu: tutaj niestety jedyna zmiana to że zamiast jednego cyka są wielokrotne cyki.
Otwieram maskę i zamieram: zbiorniczek wyrównawczy pusty... zaglądam pod spód a tam mokra tektura pod silnikiem... (w niedzielę było wszystko ok)... dolewka płynu dziś sprawdzam gdzie wycieka: gdzieś z tyłu bloku silnika, leci w dół i po wydechu skapuje pod silnik... nie udaje mi się ustalić bezpośredniego źródła wycieku, ale rury się wydają suchę, więc zostaje HGF...
dodatkowo wychodzi że AKU był rozładowany i przez noc ponownie go coś rozładowało
zatem pytanie:
1) czy uszczelka może walnąć w przeciągu jednego dnia ?
2) czy awaria uszczelki, problem z rozrusznikiem i rozładowanie AKU moga mieć ciąg przyczynowo skutkowy? (np. wyciekający płyn robi jakieś zwarcie na czujniku: np. położenia wału i to wyładowuje AKU... ale co ma do tego nie działający rozrusznik?)
3) ile rzeczy na raz potrafi się zepsuć po 2 tyg. postoju w garażu?
_________________ Pozdrawiam
Mario
Ostatnio zmieniony przez Mario82 Wto Wrz 22, 2009 22:00, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 10:20 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Oj, to na krótko starczyło ten naprawy, że już po półtora roku i zaledwie 25 tysiącach przebiegu wzięło i wywaliło od nowa.. Nie popisali się towarzysze z Babic..
Z tą awarią w tych silnikach nie ma reguł. Mi np. Poldorover działał dobrze, prócz znikającej w niewielkich ilościach, cieczy chłodzącej, a awarię wywaliło mi, gdy samochód stał na postoju, zaraz po odpaleniu, z "zimnego" silnika.
Niektórym trzaska to w czasie jazdy (pół biedy, gdy szybko się ktoś zorientuje co się stało, zanim przejedzie się silnikiem pod obciążeniem, "smarowanym" pomieszanym borygiem i olejem.)
Piszesz, że gdzieś z tyłu cieknie. Mi HGF'a też wywaliło na czwartym garze, konkretnie od strony wałka ssącego.
Wypadałoby zdjać głowicę z silnika i przede wszystkim, sprawdzić jej czoło. Zarówno, jeśli chodzi o parametry jego płaskości, a zarazem, chropowatości. Jedno i drugie musi perfekcyjne, to samo czoło bloku silnika. Jest to niestety, konieczne, gdyż uszczelka podgłowicowa w tym silniku wykonana jest z wytłoczki blaszanej, której materiał jest twardszy, niż stop aluminium, z którego wykonany jest blok i głowica.
Drugim mankamentem, sprzyjającym tym przykrym awariom, jest rozwiązanie, dotyczące sposobu łączenia głowicy z blokiem, a w zasadzie, łączeniem wszystkich elementów silnika. Tu Rover zastosował niekonwencjonalne i bardzo odważne podejście, jakim było użycie długich śrub, które odpowiadają nie tylko za właściwy docisk głowicy do czoła bloku, ale też, swym napięciem, odpowiadają za połączenie poprzeczne wszystkich głównych elementów silnika (głowica - blok - skrzynia korbowa - magistrala olejowa).
Odnośnie śrub i ich dokręcania, z mojego doświadczenia z zabawą z HGF'em, wynika empirycznie, że nie można ich tak dokręcać, jak zaleca ro Rave (kolejność dokręcania jak najbardziej można zastosować).
Ja zastosowałem bardzo profilaktyczną metodę, polegającą po pierwsze, na kierowaniu się momentem dokręcania tych śrub, a nie kątem wkręcenia, a po drugie, na podzieleniu tego na wiele etapów, z tego, co pamiętam, wyszło mi siedem.
W maju br. zdejmowałem górę silnika i dociągałem profilaktycznie te śruby nabytym kluczem dynamometrycznym. I dopiero przy nastawieniu klucza na 85 Nm, "popłynęła" o niewielki kąt, jedna jedyna śruba (konkretnie środkowa przy wałku wydechowym).
Tak więc opisywany przeze mnie dwa lata temu moment, jaki wskazywał stary radziecki klucz wychyłowy, 55 Nm, w rzeczywistości był wartością co najmniej 80 - 85 Nm.
Warto o tym wiedzieć.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 33 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Posty: 371 Skąd: Pszczyna
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 12:36
oprawca_1978 napisał/a:
Wypadałoby zdjać głowicę z silnika i przede wszystkim, sprawdzić jej czoło
A mi sie wydaje ze najpierw powinien ustalic dokladnie skad jest wyciek, a nie od razu zdejmowac glowice.
oprawca_1978 napisał/a:
Tu Rover zastosował niekonwencjonalne i bardzo odważne podejście, jakim było użycie długich śrub, które odpowiadają nie tylko za właściwy docisk głowicy do czoła bloku, ale też, swym napięciem, odpowiadają za połączenie poprzeczne wszystkich głównych elementów silnika (głowica - blok - skrzynia korbowa - magistrala olejowa).
Blok wykonany jest ze stopu aluminium, niesadze. Moim zdaniem to zeliwo.
Wypadałoby zdjać głowicę z silnika i przede wszystkim, sprawdzić jej czoło
A mi sie wydaje ze najpierw powinien ustalic dokladnie skad jest wyciek, a nie od razu zdejmowac glowice.
oprawca_1978 napisał/a:
Tu Rover zastosował niekonwencjonalne i bardzo odważne podejście, jakim było użycie długich śrub, które odpowiadają nie tylko za właściwy docisk głowicy do czoła bloku, ale też, swym napięciem, odpowiadają za połączenie poprzeczne wszystkich głównych elementów silnika (głowica - blok - skrzynia korbowa - magistrala olejowa).
Blok wykonany jest ze stopu aluminium, niesadze. Moim zdaniem to zeliwo.
1. No tak, zanim się głowicę zdejmie, warto się upewnić, czy trzeba to koniecznie robić.
2. Korpus bloku wykonany jest ze stopu aluminium. Tuleje cylindrowe są żeliwne, wstawiane w blok na wcisk (niewielki), tzw. mokre, czyli mające bezpośredni styk zewnętrzną powierzchnią z chłodziwem.
pozdrawiam
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 48 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 15:06
no już prawie jestem pewien, że to spod głowicy:
ręcznik papierowy pozostawiony pod kolektorem dolotowym zrobił się zielonkowato-niebieski...
teraz muszę tylko wykluczyć, że nie skapuje gdzieś z węża... ale one są obok albo poniżej...
no to pięknie... z dnia na dzień bez żadnego ostrzeżenia: cyk i po uszczelce... jakbym go jeszcze potraktował zbyt brutalnie wcześniej to przynajmniej miałbym winowajce...
tylko czemu rozładował AKU i nie chciał odpalić??? bo nie spodziewam się że to było jakieś zabezpieczenie przed uruchomieniem silnika bez chłodzenia....
Pomógł: 33 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Posty: 371 Skąd: Pszczyna
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 15:18
Mario82 napisał/a:
no już prawie jestem pewien, że to spod głowicy:
Sprawdz dokladnie bo to moze byc uszczelka pod kolektorem ssacym, i bedzie to wygladalo bardzo podobnie jakby lalo z pod glowicy.
Na twoim miejscu wymienilbym najpierw uszczelke pod kolektorem bo wydatek prawie zaden a moze to wlasnie tam jest nieszczelnosc.
Mario82 napisał/a:
tylko czemu rozładował AKU i nie chciał odpalić??? bo nie spodziewam się że to było jakieś zabezpieczenie przed uruchomieniem silnika bez chłodzenia....
to akurat mogl byc zbieg okolicznosci, moze aku juz poprostu stary. Albo jedzisz na krotkich trasach i alternator nie zdarzy go naladowac.
Ale raczej nie laczylbym rozladowania aku z nieszczelnoscia.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 48 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 15:26
snake0908 napisał/a:
Sprawdz dokladnie bo to moze byc uszczelka pod kolektorem ssacym, i bedzie to wygladalo bardzo podobnie jakby lalo z pod glowicy.
spod kolektora ssącego płyn? co on by tam robił?
ogólnie jest tam oryginalna uszczelka, ja mam tylko zamiennik...
ale i tak muszę się przyjrzeć... boli tylko brak kanału, żeby zerknąć od spodu
snake0908 napisał/a:
to akurat mogl byc zbieg okolicznosci, moze aku juz poprostu stary. Albo jedzisz na krotkich trasach i alternator nie zdarzy go naladowac.
Ale raczej nie laczylbym rozladowania aku z nieszczelnoscia.
tak, ale ja dzień w dzień robiłem 2 x 25 km + korki wawa
AKU jest w miarę nowy bo nawet około roku ma. Na początku wakacji nawet go testowałem testerem i było OK
Pomógł: 33 razy Dołączył: 25 Mar 2007 Posty: 371 Skąd: Pszczyna
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 17:24
Mario82 napisał/a:
spod kolektora ssącego płyn? co on by tam robił?
ogólnie jest tam oryginalna uszczelka, ja mam tylko zamiennik...
No kolektor ssacy ( dolotowy ) podgrzewany jest ciecza chlodzaca, jak uszczelka sie rozszczelni moze lac pieknie po bloku silnika
Mario82 napisał/a:
tak, ale ja dzień w dzień robiłem 2 x 25 km + korki wawa
AKU jest w miarę nowy bo nawet około roku ma. Na początku wakacji nawet go testowałem testerem i było OK
Ja tez mialem akumulator centre plus niecaly rok, i okazalo sie ze nie trzyma pradu, dopiero wymiana elektrolitu go uratowala.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 04 Cze 2008 Posty: 48 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 18:26
snake0908 napisał/a:
No kolektor ssacy ( dolotowy ) podgrzewany jest ciecza chlodzaca, jak uszczelka sie rozszczelni moze lac pieknie po bloku silnika
coś w tym jest.. widać, że pod pierwszym (od strony kopułki) wtryskiem kolektora ciągle tworzy się kropla...
ehhh to była oryginalna uszczelka
ale teraz drugie pytanie: uszczelka głowicy jest mokra od drugiego cylindra po sam róg nad skrzynią... czy to tak zacieka w boki (wbrew prawu ciążenia) czy jednak mam combo
muszę obserwować to dalej...
snake0908 napisał/a:
Ja tez mialem akumulator centre plus niecaly rok, i okazalo sie ze nie trzyma pradu, dopiero wymiana elektrolitu go uratowala.
ahhh ta "polska" jakość... ja mam AKU jenoxa (czy jak tam zwał)
Update z niedzieli:
ja tutaj do składania samochodu (filtr powietrza wymontowałem całkiem) a tutaj mi coś cieknie z przepustnicy... otwieram ją a tutaj płyn podobny do chłodniczego ?!?! WTF?
teraz już się boję go odpalać
[ Dodano: Wto Wrz 22, 2009 23:00 ]
póki co skończyło się "tylko" na uszczelce kolektora i ładowaniu AKU...
parę pytań wciąż bez odpowiedzi...
[ Dodano: Wto Wrz 22, 2009 23:02 ]
Lechos napisał/a:
Klopotu z rozrusznikiem nie masz, terkotanie to sa objawy padnietego aku.. Co do wycieku to bym sie przyjrzal dokladnie uszczelce kolektora ssacego.
trafna diagnoza za pierwszym razem
z kolejnymi problemami to chyba będę się zgłaszał już bezpośrednio w celu właściwej diagnozy
+1 się należy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum