Wysłany: Pią Gru 04, 2009 14:44 [R618] Holowanie - czy to bezpieczne ??
Typ: i Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.8 Rok produkcji: wszystkie
Hej wszystkim!!
Mam autko ktore potrzebuje przetransportowac do mechanika i zastanawiam sie nad laweta, lub nad holowaniem i mam kilka pytan dla osob ktore juz holowaly swoje Roverki, poniewaz mam obawy o brak wspomagania kierownicy i wspomagania hamulca... poniewaz nie wlacze silnika.
1. jak Wam sie prowadzilo tak duze auto bez wspomagania?
2. jak Wam sie hamowalo takim autem?
3. czy to bezpieczne dla silnika?
laweta kosztuje, a auto moze mialby mi kto zholowac... ewentalnie jak ktos ma jakies namiary na tania lawete w Krakowie to tez prosze o namiar.
jak bedziesz powoli jechał to zajedziesz kierownica co prawda chodzi cieżko i hamować trzeba z dużą siłą ale da radę ... zasadnicze pytanie ... masz skrzynię manualną czy automatyczną
Grunt to jechać powoli i trzymać ciągle nogę na hamulcu, który z pewnością będzie inaczej się zachowywał . Najważniejsze to utrzymać odpowiedni dystans, linka ma być napięta nie będzie nie potrzebnych szarpnięć. Dasz radę
Nie ma różnicy czy Roverem, czy Polonezem. Ja kilka razy miałem tę "przyjemność" i dopiero za drugim wpadłem na to, by przy ruszaniu, jeździe z górki, zmianie prędkości; cały czas delikatnie hamować - holownik spali więcej ale linka będzie napięta i uniknie się szarpania i zaskoczenia. Oczywiście jak już napisali koledzy - hamuje i kieruje się ciężej, ale w ruchu kierownica nie stawia zbyt wielkiego oporu. Miej włączony zapłon, światła mijania, z tyłu trójkąt no i używaj kierunkowskazów z wyprzedzeniem. Dobrze mieć też walkie-talkie albo chociaż komórkę na siedzeniu obok z wybranym nr kierowcy holownika (tak w razie W) - dasz radę - to nie Jelcz
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
Ostatnio zmieniony przez Mayson Pią Gru 04, 2009 16:12, w całości zmieniany 1 raz
623 3 razy:
- jak padł wysprzęglik
- jak padł o-ring chłodniczki oleju
- jak urwałem tłumik przy katalizatorze
827 raz jak padły popychacze zaworów.
Kierownicą kręci się ciężko, hamuje fatalnie.
Ale jeśli kojarzę Twój przypadek, to u Ciebie silnik chodzi na jałowym, a to wystarczy - będziesz miał wspomaganie i kierownicy i hamulców i nie ma problemu.
Inna sprawa, że teoretycznie samochodów w których nie działa wspomaganie hamulców lub kierownicy, a są w nie wyposażone nie powinno się, zgodnie z prawem holować - jest na to przepis, bo brak wspomagania znacząco utrudnia jazdę.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
No jest na to metoda - w czasie holowania co jakiś czas puszczaj delikatnie sprzęgło i hamuj odrobinę silnikiem - wtedy silnik się kręci i napędza pompę wspomagania, a wspomaganie hamulców ma to do siebie, że jak przez chwilę zostało napędzone, to potem tej siły (podciśnienia) starcza na jedno, nawet gwałtowne hamowanie.
Co do wspomagania kierownicy, to tak jak już Mayson napisał - w czasie jazdy to nie jest duży problem - gorzej na postoju lub przy wolnym toczeniu się - przy parkowaniu, czy wyjeżdżaniu z miejsca "na pych".
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Ja np zastanawiam się jak wygląda kwestia wyciagnięcia samochodu na lince z parkingu podziemnego z którego wyjazd jest niesamowicie stromy... Bo właśnie będe musiał moją 200 wyszarpnąć, ale obawiam się o to kogo mam o to poprosić, bo nie wiem czy każdy samochód da sobie rade pod bardzo mocną górkę.
Da radę, przecież auta są dostosowane do ciągnięcia przyczep, pod górki również.
Jedyny problem to przyczepność opon - zależy czym pokryty jest wyjazd.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Pomógł: 1 raz Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 10 Skąd: Bielsko-biała
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 17:36
Odnosnie holowania dodam, że ja zawsze jadąc w aucie które jest ciągnięte mam ręke w pobliżu hamulca ręcznego. Tak na wszelki wypadek gdyby samochód z przodu gwałtownie zahamował.
Dwa razy na przestrzeni dwóch lat musiał być mój Poldi holowany. Raz profilaktycznie, bo spalił diody na alternatorze, a raz koniecznie, bo HGF'ik dał znać o sobie parowozem z rury.
Gdy silnik nie pracuje, trzeba się przygotować na dwie ważne sprawy. Przede wszystkim - to we współczesnych samochodach oczywistość - system hamulcowy jest wspomagany podciśnieniem od pracującego silnika, i jak on nie pracuje - to podczas hamowania pojazdu trzeba tą brakującą siłę na trzpieniu pompy hamulcowej nadrabiać nóżką. A jaka jest to różnica - to każdy "kierownik" pojazdu holowanego pozna od razu. Gwarantuję niezapomniane przeżycia, szybki puls, nadmierne pocenie się i wydzielanie pokaźnych ilości adrenaliny, zawłaszcza, jak się holuje pojazd na giętkim holu w koreczkach w dużym mieście. Praca jest na prawdę ciężkawa.
Druga rzecz - brak wspomagania układu kierowniczego. Tu efekty jak powyżej, ale odnośnie oporów na kole kierowniczym, by zmusić pojazd do skręcania. Osobiście, dopóki nie naprawiłem gazowni w mojej Nexii, miałem to na codzień, silnik gasł kiedy chciał, pod obciążeniem i bez, na wolnych i wysokich obrotach. To nauczyło mnie, obserwując kontrolki silnika, kiedy trzeba siły jednego palca na kierownicy, a kiedy momentu rzędu kilku dziesiątek niutonometrów.
Słyszałem o pewnym chwycie, odnośnie holowanego pojazdu, jest to oczywiście, metoda awaryjna i doraźna. By mieć wspomaganie hamulców i kierownicy cały czas, dostępne, a zarazem, nie obciążać pojazdu holującego za mocno, w silnikach benzynowych należy wykręcić świece i pojeździe ciągnionym wrzucić 4 - 5 bieg i nie dotykać sprzęgła. Wtedy wał silnika będzie wirował dość wolno (zwłaszcza przy ruszaniu), ale zawsze dając potrzebne stosownie do jego prędkości, podciśnienie na serwo pompy hamulcowej, a brak świec będzie powodował mniejsze jego opory, co odbije się pozytywnie na sumarycznym zmniejszeniu oporów toczenia pojazdu, choć będzie to akustycznie słychać, silnik będzie "kląskał" dość słyszalnie, no i zaciągnie nieco syfu spod maski w komory silnika i w olej. Ale na parę km wleczenia nic się nie stanie. Gdy silnik będzie "obracany" razem ze świecami, to jego opory będą tak duże, że pomimo braku spalania paliwa, woda w nim zagrzeje się. A to odbije się na wzroście spalania paliwa holownika.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Gwarantuję niezapomniane przeżycia, szybki puls, nadmierne pocenie się i wydzielanie pokaźnych ilości adrenaliny, zawłaszcza, jak się holuje pojazd na giętkim holu w koreczkach w dużym mieście. Praca jest na prawdę ciężkawa.
Oprawca, nie porównuj wrażeń z holowania do skoku z bungee Przecież on nie będzie jechał Jelczem tylko Roverem 618
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
Gwarantuję niezapomniane przeżycia, szybki puls, nadmierne pocenie się i wydzielanie pokaźnych ilości adrenaliny, zawłaszcza, jak się holuje pojazd na giętkim holu w koreczkach w dużym mieście. Praca jest na prawdę ciężkawa.
Oprawca, nie porównuj wrażeń z holowania do skoku z bungee Przecież on nie będzie jechał Jelczem tylko Roverem 618
Jelczu - porządna rzecz, nie dyskredytuj urządzenia! Zwłaszcza krótki Jelcz na pojedynczej ośce - nie do zarąbania. Acz ja bardziej wolę KRAZy. Np 255. Mieliśmy takie w woju, jako ciągniki balastowe, do ciągania BWP-ów i T-72-ójek. Szło toto jak szydło. Na faszystowskiej autostradzie betonowej relacji Stargarg - Szczecin osiągały z wozem na karku prędkości 100 km/h. Jak jechał po tej betonowce to było tylko słychać bum----bum-bum---bum-bum-bum-bum-bum! Ośka przednia, zaraz dwie bliźniacze, a zaraz po nich - cztery naczepy. DO tego była też Tatra też holownik, z nietypowym silnikiem tatry V12 a nie 8V. Ale jak pamiętam - zawsze stała na naprawie. Ten chłodzony powietrzem diesel rąbał się w niej non-stop.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 54 razy Dołączył: 22 Maj 2008 Posty: 957 Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 19:39
Nie ma to jak sztywny hol,ale jak się nie ma...Opowiem tylko przypadek mojego znajomego laweciarza-będę cytować:
"W nocy sypnęło śniegiem,więc pomyślałem-będzie robota!...no i z rana dzwoni gość ile skasuję za wyciągnięcie z rowu i przewiezienie auta do Edzia.Policzyłem-wyszło 200....e,za drogo,dziękuję.Minęły jakieś dwie godziny,dzwoni ten sam facet:ile wyjdzie za wyciągnięcie z rowu i zawiezienie do Edzia blacharza dwóch samochodów?
Nie zawsze da się zaoszczędzić,jeśli kolega nie ma blokady mostów i zimowych opon!"
I to jest prawda.Jeśli jest ślisko,to holowanie jest niezłą sztuką.I to Wam mówi zawodowy kierowca z 33 letnim stażem,który nie raz jechał na sznurku.
Nie ma to jak sztywny hol,ale jak się nie ma...Opowiem tylko przypadek mojego znajomego laweciarza-będę cytować:
"W nocy sypnęło śniegiem,więc pomyślałem-będzie robota!...no i z rana dzwoni gość ile skasuję za wyciągnięcie z rowu i przewiezienie auta do Edzia.Policzyłem-wyszło 200....e,za drogo,dziękuję.Minęły jakieś dwie godziny,dzwoni ten sam facet:ile wyjdzie za wyciągnięcie z rowu i zawiezienie do Edzia blacharza dwóch samochodów?
Nie zawsze da się zaoszczędzić,jeśli kolega nie ma blokady mostów i zimowych opon!"
I to jest prawda.Jeśli jest ślisko,to holowanie jest niezłą sztuką.I to Wam mówi zawodowy kierowca z 33 letnim stażem,który nie raz jechał na sznurku.
E, Dziadek, na sztywny to się brało ZIS-piać albo GAZ-51, bo już Warszawa, Nysa czy Tarpan już nie miały połączenia zderzaka z ramą i można było i m "uśmiech" tym usunąć, czyli wyrwać zderzak.
ps. A pamiętasz GAZ-63?
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Jelczu - porządna rzecz, nie dyskredytuj urządzenia! Zwłaszcza krótki Jelcz na pojedynczej ośce - nie do zarąbania
Takiż właśnie Jelczu 317 na krótkiej ośce; wywrotka, wywoził gruz ze spuszczonego zbiornika EW Żarnowiec. Dno zbiornika lekko wklęsłe i woda spuszczona była tak, że na środku trochę jej zostało, a że to ten zbiornik jest ponoć drugim co do wielkości na świecie, to można sobie wyobrazić ile to jest to "trochę". Młodzik w Jelczu co kurs, wjeżdżał coraz bardziej do wody, a drugi łepek to samo ale Tatrą. W pewnym momencie stanęliśmy i patrzymy, bo gostek tak przy ok. 70km/h wjechał ciut za głęboko i woda w Jelczu przelała się przez dach Jelczu stanął i już nie odpalił tego dnia A najlepsze, że podobną prędkością wjechała w to samo miejsce Tatra, woda poszła aż na pakę ale Tatra poszła dalej - wyciągała nawet tego Jelcza Wiem, wiem, kwestia pewno umiejscowienia wlotu powietrza ale wspomnienia jednoznaczne - Tatra górą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum