Faktycznie to bład ale i przegląd nie wszystko wykryje.
A nawet kupując w komisie ASO ze wszystkimi papierami można sie naciąć (i to z winy ASO a nie posiadacza pojazdu!).
To jest polska tutaj przy kupowaniu trzeba mieć oczy naokoło głowy i tuzin znajomych znawców a i tak można zaliczyć wpadkę z czymś.
Pierwsza moja zasada nie kupuj od Polaka, sprowadź sobie samodzielnie lub przez znajomego z zagranicy.
No chyba że to autko klubowe od zapaleńca, ale tacy przy sprzedaży nigdy nie robią okazji (stan jest okazją więc ... cena już nie musi) i nie wciskają na siłę.
Jasne! Jeśli się nie ma zaufania do mechaników z innych miast, to można zrobić zawsze z kimś pojechać, kto ma wiedzę i doświadczenie. I na dniówkę będzie
Oczywiście, że warto sprawdzić i się pilnować, szczególnie wiedząc jak działa "rynek" samochodowy w Polsce, ale nie każdy jest "miłośnikiem", czy jest jakkolwiek zainteresowany tematem - chce tylko uczciwie kupić auto, którym mógłby jeździć, a to okazuje się całą sztuką, w której nie można po prostu ufać ludziom.
Ktokolwiek wykaże jakiekolwiek zaufanie jest "frajer", a jeśli ktoś chce uprzyjemnić sobie życie "odrobinką luksusu" za własne, ciężko zarobione pieniądze jest "póstak" (pisownia oryginalna), "cioł" i "chytry".
To smutne.
O "niemocy" sądów i Policji już nie wspominam.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Niestety nie tylko tak działa rynek motoryzacyjny, ale chyba każda dziedzina gospodarki. Współczuję takim osobom, które zostały oszukane, bo powinny cieszyć się nowym nabytkiem a tymczasem... Jest jeszcze druga strona medalu, przerąbane ma osoba która chce uczciwie sprzedać auto np z przebiegiem 500 tyś km, to większość uważa, że to jest złom.
Niestety nie tylko tak działa rynek motoryzacyjny, ale chyba każda dziedzina gospodarki.
To fakt, ale motoryzacja jest bardzo specyficzna ze względu na masowość i popularność tranzakcji używanymi autami (używana pralka raczej nie jest sprzedawana więcej niż raz, a samochód zwykle ma kilku właścicieli), specyfikę - możliwość składania "z dwóch", bo jeśli psuje Ci się pralka, to zwykle w całej serii ta sama część, a samochód może "dostać" z każdej strony, możliwość maskowania uszkodzeń i poziom skomplikowania (uszkodzenie uszkodzeniu nie równe).
mike-l napisał/a:
Jest jeszcze druga strona medalu, przerąbane ma osoba która chce uczciwie sprzedać auto np z przebiegiem 500 tyś km, to większość uważa, że to jest złom.
Ale jest to pochodna tego samego zjawiska - ludzie wierzą, że można ŁATWO kupić 10 -letniego diesel'a z przebiegiem 150 tys. km, bo "jest dużo takich ogłoszeń".
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Z tym 10 letnim dieslem podsunąłeś mi pomysł:
Ile aut ma (deklarowany) przebieg poniżej i powyżej 200 tyś km (ta magiczna bariera)?
Na przykładzie popularnego Passata sprawdziłem na otomoto. Założenie: kombi w dieslu.
1. Rocznik 1999 - 2000
łącznie 739 sztuki, do 200 tyś km: 392 sztuki, powyżej 200 tyś km: 347 szt.
odpowiednio 53% i 47%
2. Rocznik 2002 - 2003
łącznie 911 sztuki, do 200 tyś km: 632 sztuki, powyżej 200 tyś km: 279 szt.
odpowiednio 70% i 30%
Nasuwa się taki wniosek: ludzie w Polsce mało jeżdzą!!
Tia... A ciekawe ile miało powyżej 300 tys. km, bo ja np. robię 30 000 km rocznie, więc auto z 2000 roku powinno mieć dla mnie ponad 300 000km.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Przede wszystkim ludzie nie rozumieją ze w niemczech nikt nie kupi diesla jeżeli mało jeździ. U nas jest głupia moda na TDI nawet jak sie jeździ po zakupy w niedzielę , ale tam te wozy zazwyczaj robia monstrualne przebiegi.
A sprzedawcy mówią jasno - klient oczekuje Passata 1.9 TDI z przebiegiem 180tys. Taki samochód sprzeda sie od razu a benzyna będzie gnić pół roku.
Więc ludzie dostają to czego oczekują.
Nie ma sposobu by miały taki przebieg jeżeli to diesel. Są wyjątki (np ja 6tys rocznie) ale to raczej rzadkość i ja nie mam diesla
Mój 416 ma 185 tys i tylko dlatego że mam książe serwisową i różne faktury jako tako temu wierze ale mógłby mieć dużo więcej (z drugiej strony nie jest zajeżdżony moze to prawda). Wg wpisów w książce były lata gdzie robił 30tys miesięcznie.
Ale to jeszcze mnie tak nie wnerwia. Co z tego że samochód ma 500tys jeżeli stan jest bardzo dobry? Ale taki uczciwy sprzedawca go nie sprzeda i musi cofnąć licznik. Ale samochód jest sprawny, zadbany i długo posłuży więc to jeszcze ujdzie.
Ale jeżeli ktoś sprzedaje wrak, nasypie trocin do skrzyni biegów, moto doktora do silnika, ukryje i naściemia żeby zyskać lepszą cenę a tak naprawde to jest złom to po prostu sie nóż w kieszeni otwiera. A takich sprzedawców jest niestety wielu.
Dla większości ludzi zakup auta to spory wydatek z długo zbieranych pieniędzy i trzeba być podłą świnią żeby świadomie wciskać takie wraki.
Ale daleko szukać nie trzeba. Mało to jest przypadków gdy ktoś naprawia coś na odwal bo samochód i tak do sprzedania? I wcale sie nie kryje z takim podejściem? A co to norma? Świństwo i tyle. Niech potem tylko nie oczekuje ze sam kupi igłę.
Dołączył: 09 Kwi 2009 Posty: 307 Skąd: Grabów nad Prosną
Wysłany: Pią Lut 11, 2011 21:12
Kiedyś istniało bardzo ciekawe i pomoce forum, na którym było mnóstwo takich kwiatków. Nazwy już nie będę pisał, co by mnie znowu ktoś o coś nie oskarżył Jednak oprócz naszych bubli krajowych były także tam prześwietlane te z USA. Były tam bodajże dwie lub jedna konkretna osoba, która już nie pamiętam dzięki czemu zdobywała wszelkie info, ale podaniu numeru VIN w większości próśb otrzymywaliśmy konkretny raport co się działo z tym autem w USA i oczywiście zdjęcia. Były chwile, gdy gały chciały wyjść po tym co się oglądało. Na aukcji allegro auto piękne, lśniące i w ogóle a w USA spisane kompletnie na straty, niektóre bez prawa rejestracji, dużo aut po bardzo poważnych wypadkach, po których auto rzekomo nie nadawało się nawet do naprawy (ale nie dla polaka takie teksty ), do tego zdjęcia, dużo zdjęć przedstawiające auta - niektóre bez słupków, bez dachu lub z mocno uszkodzoną konstrukcją dachu.
Pamiętam gościa, który opisywał swoją historię BMW 7, kilku letniej zaledwie, ściąganej z USA. Jak opisywał na forum trafił przypadkiem i pochwalił się swoim zakupem. Ale że dostrzegł temat, w którym były prześwietlane auta z USA postanowil autorowi podać swoj nr VIN i po otrzymaniu raportu gość oniemiał. Po obejrzeniu fot sam się ździwił, że to auto jeździ. Pisał, że auto sprawia problemy - a głównie elektryka, ale wydaje mu się, że nie jest do końca proste Auto oczywiście po poważnym wypadku, konstrukcja mocno naruszona, na fotach pół dachu nie było, słupków nie było i w USA nie nadawało się już do naprawy, ale co to dla polaka jest Gość początkowo nie chciał uwierzyć i szedł w zaparte, że to jakiś fejk, ale z czasem, gdy zaczął pisać, że występują kolejne problemy uwierzył, że wyrzucił 100 tyś. w błoto. Potem przebadał auto miernikiem do lakieru, więc już w ogóle załamał ręce Pokazywał oczywiście foty auta zrobionego i w zasadzie poza kilkoma kwiatkami dużo osób zgodnie stwierdziło, że auto po takim wypadku było dosyć profesjonalnie naprawione, jeśli można użyć w ogóle takiego określenia w przypadku auta, ktore nie nadaje się już do naprawy.
Niestety rzeczywistość jest smutna. Przy kupnie auta w dzisiejszych czasach oczy trzeba mieć dookoła głowy i do każdej oferty podchodzić z dystansem, nie nabierać się na piękne alumy, na to, że właściciel słodzi w opisie etc. I pomyśleć, że człowiek byłby tak szczęśliwy, gdyby kupił auto i nie musiałby już przejmować się, że jest to trumna na czterech kołach robiąca cztery ślady.
eee ja już dawno stwierdziłem, że w naszym kraju nie ma aut nie bitych... smutne ale prawdziwe. Sam jak kupowałem roverka to cena była dość okazyjna, nie wiem na ile przebieg auta 2000 roku w granicach 195 tys. jest realny, ale auto odpukać mechanicznie na prazie się sprawuje. Jest parę drobnych rzeczy do zrobienia o czym zostałem poinformowany przez poprzedniego właściciela, jak również udostępnił mi zdjęcia jak auto było uszkodzone w czasie jego sprowadzenia. Uważam to za jak najbardziej prawidłowe podejście. Wiem także co z autami robią polscy blacharze, ile elementów potrafią wspawać wyszpachlować i sprzedać jako nie bite. Brakuje jakiegoś krajowego rejestru, moim zdaniem proste do realizacji. Co prawda tyczyło by się aut tylko krajowych co rok w czasie przeglądu wpisywać do bazy danych przebieg auta. W jakimś stopniu ograniczyło by to możliwości cofania liczników. Z tego co mi znajomy powiedział, coś podobnego funkcjonuje w Szwecji ale to nie potwierdzone w 100%
Jak znajdziesz jakieś auto sprowadzone ze szwecji na portalach to sobie sprawdź
[ Dodano: Pią Lut 11, 2011 22:01 ]
a co do głównego tematu, to ciekawi mnie czy to auto wychodziło z tych samych rączek co są te piękne Roverki 75 z Płońska/Płocka. (w artykule piszą że właśnie stamtąd)
Dokładnie z Płońska
A co do bezwypadkowych aut... To najprawdopodobniej moje BMW 316 jest bezwypadkowe. Sam sprowadzałem je w 2005, było oglądane przez kilku mechaników i żaden nie znalazł śladów napraw. Nie wspominając o robionych pomiarach grubości lakieru. Mam wrażenie, że posiadam unikat
Pamiętam jak to kiedyś nasi dwaj klubowicze pojechali oglądać ZS-a, albo ZT, już nie pamiętam, bo to dość dawno było. Auto było z zewn.ok., ale od spodu wyszły kwiatki, że był połączeniem 2-3 aut , ale gość szedł w zaparte, że tak ma być. Wolarz musiałby to przypomnieć
Jak sprowadzałem MG w 2008 od pierwszego właściciela w Belgii (mam nawet jego fakturę zakupu ) to było całkowicie bezwypadkowe. Prawdopodobnie jedyne takie ZR 160 w PL Rok później straciło swoją wyjątkowość po stłuczce i zmianie błotnika
Ale to co oglądałem w Polsce (przynajmniej 5 sztuk 160, uwierzcie mi wołało o pomstę do nieba) Po kolejnej wycieczce do W-wy gdzie koleś piszący bajki wciskał mi szrota z niby 40kkm i przestawionym VVC, poddałem się... (jechałem na miejsce Hondą 1.4 90km - szła lepiej niż to MG)
[ Dodano: Pią Lut 11, 2011 22:35 ]
Jugol napisał/a:
Pamiętam jak to kiedyś nasi dwaj klubowicze pojechali oglądać ZS-a
Rok temu oglądałem w łódzkim ZSa z 2005 roku, pięknego bordowego hehe
1)śmierdział zdechlizną w środku
2)walony przód i przemalowany cały
3)wywalona poduszka pasażera (w kierownicy pewnie wymieniona)
Jest jeszcze druga strona medalu, przerąbane ma osoba która chce uczciwie sprzedać auto np z przebiegiem 500 tyś km, to większość uważa, że to jest złom.
Właśnie tego się obawiam ale nie tyle przebiegu co lakieru. Będę pomalować całe auto i mi się odechciewa jak pomyślę, że każdemu specowi, który zakupił sobie miernik na allegro będę musiał z osobna tłumaczyć, ze to auto zostało pomalowane całe nie dlatego, ze jest zespawane z trzech innych aut, a dlatego, że auto z Włoch i Francji mają to do siebie, że rzadko zdarza się aby jakiś element był pozbawiony rysy czy małego wgniecenia...
_________________ Jeśli twierdzisz, ze szukałeś i nie znalazłeś to znaczy, ze kłamiesz.
a dlatego, że auto z Włoch i Francji mają to do siebie, że rzadko zdarza się aby jakiś element był pozbawiony rysy czy małego wgniecenia...
...dobrze mówisz Pływak, moja Kochanica właśnie z Francji, takich parkingówek trochę miała, teraz doszły nasze krajowe, zespawana jest chyba też z 3-4, ale ja jej nikomu nie będe sprzedawał
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum