poszedłem na egzamin akurat jechałem i autobus zaczynał wyjezdzac więc się zatrzymałem i przez to prawie egzaminu nie zdałem , egzaminator KATEGORYCZNIE kazał mi nie puszczać autobusu i jechać dalej bo autobus to nie pojazd uprzywilejowany.
A ja oblalem egz za to, ze nie ustapilem autobusowi, ktory wyjezdzal z zatoczki.Mial wlaczony migacz.
_________________ Był R 216 Gti, później R 600 SDI, a teraz Opel Vectra C
SPAMU¦
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 12:32 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Ilu egzaminatorów i ilu policjantów to tyle opinii.
Niestety prawo mamy niejasne i ma być niejasne, bo dzięki temu prawnicy mają sie dobrze a przepisy można interpretować jak komu wygodnie (w zależności od pieniędzy i znajomości).
No bo weźmy to co przytoczył maniaq
Cytat:
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego
(trolejbusowego) na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć
prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu
autobusem (trolejbusem) włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim
pojazdem sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania
z zatoki na jezdnię.
Czyli na upartego można to zinterpretowac tak, że mam obowiązek zmniejszyc prędkość ,ale zatrzymać sie mam tylko "w razie potrzeby"
Sęk w tym że ja mogę uznać że nie było potrzeby, bo przecież wiem, że kierowca jak zaczeka aż przejadę - to i tak wjedzie.
A ocena "potrzeby" zależy w zależności od chwili ode mnie, policjanta albo prawnika i nie musimy się zgadzać. I nawet jeżeli oni nie mają racji to ja mandat moge dostać w zależności od ich humoru.
Gdyby było napisane w formie dyrektywy "kierowca ma obowiązek wpuścić przed siebie autobus sygnalizujący zamiar zmiany pasa" to bym nie miał pola do wymyślania.
Druga rzecz że to tylko "zbliżając sie do przystanku", czyli jak go minę i się oddalam, to nie mam żadnego obowiązku wpuszczać autobus, nawet jeżeli nie opuścił zatoczki, miga i nie ma jak wjechać.
Niestety prawo tworzą poeci, a powinni informatycy, bo chyba tylko oni wiedzą co to znaczy jasna specyfikacja.
Podobnie jest z "odstępem bezpiecznym". Wiadomo, że taki jest, ale nikt nigdy nie sprecyzował ile on wynosi Jeśli motocyklista będzie jechał po moim pasie, obok mnie (a tak może), to wystarczy, że zachowa ów bezpieczny odstęp. A jak go potrącę, to moja wina...
W przypadku, który jest tutaj poruszony, faktycznie może być tak jak mówi kolega Kornacki.
Mnie też się wydawało na początku, że jak to możliwe, że ktoś inny poza kierowcą auta osobowego został ukarany. Ale gdy się przyjrzeć bliżej temu filmowi, to widać, że Adam otwiera drzwi jak autobus jeszcze stoi. Robi to tak zamaszyście nie dlatego żeby się nie zmieścił, tylko mniemam że dlatego, aby wiatr szalejący nie był wstanie tych drzwi otworzyć jeszcze bardziej. Otworzył więc je do końca, wsiadł i miał zamknąć, ale ... nie zdążył. Kierowca autobusu jednak, zmieniał pas (po co i dlaczego to już nieistotne). Widział na pewno w lusterku tył swojego pojazdu z jednej i drugiej strony. Spojrzał raz, okej... czysto mogę jechać, ale w między czasie teren się zmienił. Nie spojrzał drugi raz i gotowe.
Mógł tam równie dobrze przejeżdżać rowerzysta i to on byłby trafiony przez autobus. Rowerzyście w myśl przepisów nowych wolno wyprzedzać stojące lub wolno jadące auta z prawej strony.
W moim odczuciu mandat należy się obojgu kierowcom - Pani Małgorzacie i p. kierowcy autobusu.
W drugim filmiku z programu drogówka, jak słusznie zauważa maniaq jest inna sceneria. Tutaj jadącemu już autu stają na drodze otwarte drzwi. To pan wychodząc winien uważać. Pewnie inaczej byłoby gdyby jego drzwi były już otwarte i wychodził z auta, a wtedy Pani przywaliłaby w niego. To byłaby sytuacja jak z filmu z TVNu.
Pod marketem, jeśli oba pojazdy cofają i zderzą się tyłkami wina jest po obu stronach. Wystarczy jednak świadek lub kilku, że jedno z aut stało jak drugie w nie walnęło i pozamiatane
_________________ Chiptuning: R25, R45, R75, 200/600 SDi, BMW (tuning, dpf serwis), VW Group (tuning, dpf serwis)
ROVER 75/ZT: diagnostyka, kodowanie, adaptacja zegarów, dodawanie kluczyków: używane piloty, nowy transponder (immo)
Kontakt: PW, 512 208 367, marek@roverki.eu
Zacznijmy od definicji przystanku. Wg prawa o ruchu drogowym, przystanek - miejsce zatrzymywania się pojazdów transportu publicznego, oznaczone odpowiednimi znakami drogowymi (Art. 2, pkt 13). Definicja ta została wprowadzona do przepisów przez k.d. z 1997 roku, przystanki służą dla pojazdów wykonujących odpłatny przewóz osób. Dodatkowo przystanki muszą być oznaczone odpowiednimi znakami drogowymi:
- pionowymi (D-15), przystanek autobusowy, informuje o miejscu zatrzymania autobusów i zakazuje zatrzymywania pojazdu w odległości mniejszej niż 15 metrów od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką na całej jej długości (art. 49 ust.1 pkt. 9.)
- poziomymi (P-17) - linia przystankowa, wyznacza na jezdni m.in. miejsce zatrzymania autobusów i oznacza, że na całej długości linii obowiązuje zakaz zatrzymywania się innych pojazdów.
Po drugie : autobus był już w ruchu kiedy zostały otwarte drzwi i to kierowca samochodu powinien zachowac ostrożność. kierowca autobusu włączając się do ruchu i widząc stojący samochód i upewniwszy sie że jest na tyle daleko od niego pewnie patrzył w lewa stronę aby kontrolowac lewy pas. nie mógł przypuszczać że ktoś w czasie jego jazdy otworzy drzwi na całą szerokość .
reasumując : kierowca samochodu popełnił dwa wykroczenia (jeden za postój na miejscu autobusowym /tam w ogóle nie powinno go być/ a drugi za niezachowanie ostrożności) ale mandat dostał kierowca autobusu. jest na tyle dobry materiał dowodowy że kierowca autobusu mógł mandatu nie przyjąć i zdać się na sąd a nie na niedouczonego policjanta.
Panów z drogówki, którzy przybyli na miejsce zdarzenia i ukarali tylko kierowcę autobusu, należałoby przemaglować ze znajomości Kodeksu Drogowego. Dali ciała aż niemiło
Obejrzałem film dokładniej i jednak autobus zaczął jechać jeszcze w momencie otwierania drzwi przez Kornackiego. Więc sytuacja nie jest już dla mnie taka czarno - biała.
Choć to wciąż jego wina, to kierowca autobusu miał małe szanse unikniecia kolizji z wielkimi pojawiającymi sie z nienacka drzwiami. A Kornacki powinien zachować większą ostrożność przy "startującym" autobusie. W ogóle go zignorował.
Kiedyś miałem przypadłość z drzwiami tylko nieco inną...
Jechałem asfaltową drogą przez las (wieś więc bak oświetlenia, dobrze że tam w ogóle asfalt jest), z 80km/h jechałem, po za terenem zabudowanym więc ok.
Po pewnym czasie zobaczyłem z przodu zapalone światła postojowe samochodu stojącego po lewej stronie, więc przytuliłem się bardziej do prawej krawędzi i jadę dalej ale nieco wolniej, z 70km/h.
Będąc z 15m od pojazdu zauważyłem że są otwarte drzwi kierowcy na maksa, więc szybkim manewrem zahaczyłem lekko pobocze ale mną nie rzuciło, o nic się nie otwarłem i ledwo minąłem ten samochód, ale się już nie zatrzymałem...
Na domiar złego auto było czarne dlatego tak długo nie zauważałem tych drzwi...
Tak teraz myślę co by było jak bym trzepną w te drzwi? Wina by była jego czy taką sytuację także można interpretować jak się chce?
P.S.
Teraz żałuję że się nie zatrzymałem i nie pogadałem z tym kimś, ale byłem w takim szoku że już pojechałem dalej i nie chciało mi się hamować i zawracać...
Przeczytajcie całość, bo wbrew temu co krzyczy nagłówek artykułu, nawet dla ekspertów sprawa taka oczywista jeśli chodzi o winę kierowcy autobusu nie jest. Podobnie z resztą jak wina Kornackiego. Argument, że "mógł przewidzieć, że autobus zachodzi" jest dla mnie nieco naciągany Trzeba by w tej sytuacji wziąć pod uwagę czy Kornacki był świadomy, że autobus będzie za chwilę ruszał. W końcu nie otworzył tych drzwi w momencie kiedy autobus nadjeżdżał, więc można przyjąć założenie, że upewnił się w momencie otwierania, że jest to bezpieczne. Ale no właśnie... Przyjąć, założyć, domyślać się... Sprawa nie jest czysta i łatwa wbrew pozorom.
Tak czy siak miło przeczytać jakiś wyważony głos w tej sprawie wypowiedziany przez kogoś zaznajomionego dokładnie z tematem.
Dla mnie kierowca autobusu mandatu przyjąć nie powinien i sprawa powinna się zakończyć w sądzie, który to sąd też podejrzewam takiego łatwego zadania, jak już wspomniałem, by nie miał.
Dla mnie kierowca autobusu mandatu przyjąć nie powinien i sprawa powinna się zakończyć w sądzie, który to sąd też podejrzewam takiego łatwego zadania, jak już wspomniałem, by nie miał.
a kierowca autobusu ma to gdzieś, bo jemu zniżki nie polecą i nie będzie musiał się po sądach włóczyć
i ze tak powiem - bardzo dobrze .. ogladajac to byłem ciekaw czy sie dopatrzą że powinna dostać mandat.
Ja ostatnio tez sie zatrzymałem w zatoce i mi ch...i ze straży miejskiej stówke wlepili. , a wlepili dlatego że inny ch...ek z autobusu z pętli dojrzał ze zatrzymałem sie w zatoce ( była 23 i ruch znikomy ale autobusiarzom przeszkadzało)
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum