Wysłany: Czw Maj 02, 2013 21:11 Rover 420 D -_Zielarz_-
Witam wszystkich klubowiczów/forumowiczów
Od tygodnia przeglądam forum Roverkowe, bo szukając autka za niewielkie pieniądze trafiłem właśnie na Roverki (oczywiście te z zeszłego stulecia) ... Poczytałem, pooglądałem i ... już nie chciałem kolejnego niemieckiego samochodu (miałem, w zasadzie jeszcze mam Golfa III 1,9 TDI z 1994 r. --> a już nie mam, poszedł! ).
Najpierw patrzyłem na 6-setki, nawet pojechałem jedną zobaczyć, ale stan makabryczny wnętrza ... że nawet nie chciało mi się go odpalać.
(finans ograniczony, więc autko miało być do jazdy, a nie do remontu ).
I tak trafiłem niedaleko siebie na Rover 420 D. Auto po przejściach, nie ma co ukrywać, ale ładnie zrobione i co ważniejsze - sprawne !
A więc od wczoraj jestem, mam nadzieję, szczęśliwym posiadaczem 4-setki, dość leciwej, ale już ją lubię - pół nocy po Wawie śmigałem sobie, by się lepiej poznać.
(heh - taka dygresja - z obecną moją małżonką też się tak po nocach kiedyś latało, żeby się lepiej poznać ).
Samochód to 2 litrowy dieselek , chyba coś koło 85 kucy ... Golfik nie ukrywam był bardziej wyrywny, czuły na dotyk stopy do pedału gazu, no ale kto zna tamte 1,9 TDI to wie jak hulają.
Musiałem się trochę przestawić ... Większe obroty, cięższa noga i okazuje się, że radość z jazdy jest.
Dodatkowo wygląd i to jak się człowiek czuje w Roverku - super ! Aż się chce zerknąć za okno i popatrzeć - tak, to mój samochodzik
... a jeszcze lepiej ruszyć w trasę.
Jak na pełnoletni samochód za małe pieniądze - rewelacja !
(jak będą większe to chyba pomyślę o czymś z tego stulecia, ale również ze stajni Roverka).
Póki co mam nadzieję, że moja 4-setka bez większych "fochów" posłuży mi przez 2-3 lata ...
Na biegu do zrobienia mam :
- naciąg linki do otwierania pokrywy silnika
- luźny, klekoczący drążek (jak to dobrze że forum poczytałem przed zakupem, bo być może bym się wystraszył )
- i mrugający SRS
- aha i wypełnić taki otwór po środku ... najlepiej radiem
PS. A jeszcze siedziba klubu ... Mieszkam w Wawie na Jelonkach
Fajne te Wasze nocne wypady na miasto
Oto kilka foto (nowych kilka w Galerii w Garażu :
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
Ostatnio zmieniony przez -_Zielarz_- Nie Wrz 21, 2014 16:47, w całości zmieniany 2 razy
SPAMU¦
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 21:11 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
miałem przez prawie 2 lata R400 SDi (105konny) i miałem 2 z tych objawów co wymienileś, tj dzwoniący drążek zmiany biegów i mrugający srs podczas ciepłych dni
Siemanko Takze mieszkam na Bemowie, oraz na Bemowie sa w kazdą niedziele spotkania, wiec wpadaj
Na pewno się zjawię którejś pięknej niedzieli ale majówka
pelson91 napisał/a:
siemka,
miałem przez prawie 2 lata R400 SDi (105konny) i miałem 2 z tych objawów co wymienileś, tj dzwoniący drążek zmiany biegów i mrugający srs podczas ciepłych dni
no właśnie, więc w sumie nic szczególnego , oby na tym się skończyło tylko
Z ta pompa da się bez zmiany skrzyni wyciągnąć spokojnie 135KM
Dzięki
Baaaardzo interesujące
... ale niestety mam teraz pilniejszy problem
Jadę sobie jadę i widzę że wskaźnik temperatury "leży" i ani drgnie, a tu +30 na słońcu i już trochę pogazowałem ...
Otworzyłem maskę, wiatraki oba stoją a wszystko dość znacznie gorące.
Mam R 420 D z klimą, bo to chyba istotne co do jakichś przekaźników czy bezpieczników ...
Potrzebuje zdiagnozować problem, a jeszcze nie hulam po forum zbyt sprawnie
(no i ewentualnie szukam diagnosty jak najbliżej Bemowa w Wawie, bo ze mnie mechanik jak z koziej d... ).
(albo ktoś by zerknął na coniedzielnym spocie pod CH Bemowo ?)
Pojawiłem się (nieśmiało ) na spociku ... Lajkonik ze mnie w temacie mechaniki pojazdowej , ale ...
... jeden problem już rozwiązałem sam - niedziałający wskaźnik temperatury i niewłączający się wentylator - 2 czujniki poszły i jeden kabelek się uwalił - już po bólu ...
... linka od otwierania pokrywy silnika - naoliwiłem zamek i też już po problemie
... mułowate rozpędzanie zwłaszcza przy niskich obrotach (bo przy 3000 to już szedł spoko), a wlałem lepsze paliwko V... pomęczyłem go trochę i jakby mu przybyło kilka kucy
... jutro zerknę w rozrząd ...
Dzięki za informacje
PS. I ten otwór w kokpicie zatkałem ... radiem oczywiście
[ Dodano: Sob Wrz 14, 2013 07:06 ]
A więc po 2 miechach jazdy (5,5 tyś. km) baaardzo polubiłem Roverka.
Efekt taki, że trzeba było zatem o niego zadbać.
I tak poszło :
- wymiana 4 filtrów
- wymiana oleju
- wymiana lusterka prawego (z płaskiego na sferyczne).
- wymiana lewego przedniego reflektora (bo był ostro "żółty").
- założenie czujnika zamykania drzwi (lewy tył - nie było go).
- odgrzybienie i nabicie klimatyzacji
- regeneracja rozrusznika (tylko "strzelał" czasami co jakiś czas).
- zrobiony rozrząd
- tymczasowa naprawa SRS kierownicy
- szereg kontroli (zawieszenie, hamulce etc.)
Wszystko zrobione przez British Cars u Mariusza
(to chyba nie reklama a stwierdzenie faktu ).
Polecam ten warsztat pod Wawą, ale kto był to pewnie wie, że warto
Teraz następny pakiet do zrobienia to :
- półoś lewa
- wybierak biegów (podobno będą niezłe zamienniki).
- taśma od SRS
- podłokietnik (u mnie nie ma).
- no i muszę rozejrzeć się za zimówkami 4szt. (195/50/15).
... i to jakoś pójdzie w miarę szybko.
Problem to lewy błotnik - był sporo szpachlowany i ma jeszcze lekkie wgniotki.
Szukam oryginału z tym lakierem i u nas i na wyspach, ale ze świecą szukać.
Może będzie trzeba przelakierować z innego koloru, jak się znajdzie i dobierze barwę.
Będą nowe foto niebawem jak pogoda uczyni sensowną wizytę na myjni ...
... i jak emblematy mi ładnie się przykleją
Za pierwszym podejściem porażka - co się naczyściłem i napolerowałem.
Teraz już ładnie zrobione z głową, przed chwilą sprawdzałem i już się świetnie trzymają - ale niech się utwardzi do rana.
Naklejałem na bagażniku "Rover" i "400" (choć mam starszy - 420). I to co z boku jest, bo tylko z jednej strony miałem.
Hmm - zaraz obczaję, czy ja Ciebie widuję, a widuję Roverki na Bemowie
Właśnie zakończyłem walkę z wymianą tarcz i klocków hamulcowych w moim R400.
Przód wymienił mój ziomal wprowadzając mnie w tajniki ... Tu poszło szybko gładko i przyjemnie ... Kilka dni później pod młotek poszedł tył - najpierw prawy - zrąbany zacisk nie wiem kiedy ostatni raz dotykany - przedstawiał jedną wielką kulę rdzy (gdzieś w tym były resztki jednego, tak jednego klocka ! Po paru godzinach się udało, ale zastała nas noc a potem a to praca, a to z kim dzieciaka nie było zostawić a to kumpel wyjechał na wakacje - zerknął tylko czy te dwa tydzie jeszcze dam rade delikatnie pojeździć z lewym niewymienionym tyłem.
Napatrzyłem się co nieco załapałem wiec co mam czekać, ostanie kółko robię sam - godzina walki z trzema śrubami - dało radę. Czwarta niestety okraglutka - dolna od zacisku - ale można jako tako manewrować zaciskiem nawet zsuwając go z prowadnicy ... Oczywiście generalnie tu też była góra rdzy gdzie trzeba było doszukiwać się wszelkich śrub Problem także z tłoczkiem, którego nie szło wcisnąć - i dobrze bo jak się później dowiedziałem trzeba go wkręcić
Ale nim doszedłem do tego punktu pojawiły się obawy, że jednak utknąłem i auto zostanie w garażu podziemnym.
Zadzwoniłem więc do niedawno poznanego kolegi z forum - Julka z prośbą o pomoc. Minęło może z pół godzinki, gdy już walczyliśmy razem
Jak to dobrze, że są na świecie życzliwi ludzie, pasjonaci, posiadający sporo wiedzy i służący pomocą.
WIELKIE DZIĘKI JULEK !
Tam wszystko przeszkadzało to przewód, a to ręczny a to osłona (trochę trzeba było ją "przyciąć" żeby się cały zestaw obrócił A żeby coś ruszyć to co i rusz walka lub obawa o wytrzymałość góry rdzy Potem odpowietrzenie i działa ,,, jest spoko.
Tak więc mam nowe hamowanie i jeszcze raz dziękuję Julkowi za bezinteresowną pomoc
Hehe - i po kij to było ...
Właśnie mam zrobiony Swapik z przodu na 300mm, z tyłu na 260mm i nowe felgi 16'' BRM ... (od Julka - hehe, no wyszło że nie całkiem bezinteresowna ta pierwsza pomoc była - joke! )
Trochę nieprzewidzianych przeszkód było z tą na czele co zazwyczaj przy robieniu pod chmurką - koła zakładane już przy urwaniu chmury. I pierwsza jazda testowa o zmroku, przy ulewie na ruchliwej drodze ... bez ręcznego na w razie wuja.
Teraz jeszcze tylko muszę kupić linki do pomocniczego i je wpiąć i będzie gitara.
(i chyba mocniejsza pompa jeszcze pójdzie).
Linki zapięte i gitara - Julek przetestował , zaciski z tyłu trzymają że można "ciągnąć tył za sobą"
Przy okazji wyszło, że trzeba zrobić końcówkę drążka lewego (podczas pierwszej jazdy po Swapie hamulców i zmianie kół na Kleszczowej w Wawie przywaliłem w ostro w dziurę - ah te polskie drogi i oszczędzanie na latarniach). Pewnie zrobię od razu obie strony.
[ Dodano: Pią Sie 29, 2014 23:59 ]
PS. I chyba we wtorek wejdą skórki do środka
PS2: trzymam kciuki za Julka w poszukiwaniach ZS'a
Ostatnio zmieniony przez -_Zielarz_- Sob Sie 30, 2014 18:45, w całości zmieniany 1 raz
Zabawa przednia. Moc mocą ... kiedyś i tym się zajmę by co nieco wycisnąć z ... niestety SD ... ale wyznaje zasadę, że każdy samochód da się rozpędzić - kwestia jak szybko - natomiast móc to sprawnie zatrzymać to podstawa
Frajda jest bo bez obaw dziś pocinając na obwodnicy warszawskiej 160 mogłem się "schować" między dwa samochody nie parkując w kufrze Podobnie na Puławskiej (no może nie ze 160 hehe ale tez bez obaw można pomykać - inna jakość).
Drążek ... no złapał konkretnego luzu i i trochę buja ... Przy oponach 205 , koleinach i ciasnej drodze (jak na remontowanej toruńskiej) to przy sporej prędkości trochę spięty byłem
A stało się to na Kleszczowej ... remontują ją o czym nie wiedziałem i poryta i dziurawa jest jak ser. Do tego padał deszcze a dziury pozalewane były, oczywiście polityka miasta by oszczędzać energię na latarniach też nie pomogła.
Przywaliłem ostro lewym kołem, aż zjechałem szybko na pobocze zobaczyć czy mam jeszcze koło Julek za mną jechał to tylko widział jak podskoczyłem ...
Już mam zamówione 2 sztuki i mechanika co mi od razu zbieżność i geometrię zrobi.
A wracając do hamulców. Julek ma jeszcze pompę z CRV kupioną pod ten zestaw i dumaliśmy dziś, czy jest sens ją zapinać ... Sprawa do przemyślenia, ale to jak będę wymieniał elastyczne przewody hamulcowe na nowe i mocniejsze w oplocie (bo teraz mam stare, gumowe i pewnie puchną jak się ostro hamuje).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum