Wysłany: Pon Cze 27, 2011 09:18 [R420 Si Lux] Alternator
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 1996
Witam.
Prawdopodobnie będę miał do wymiany szczotki w alternatorze. Ponieważ podejrzewam, że do alternatora jeszcze nikt nie zaglądał, a ma już przebieg oficjalnie 200 000 to przy okazji chciałbym mu zrobić regenerację lub kupić nowy.
Przy niektórych nie ma dopisku "z klimatyzacją". Czy to ma jakieś znaczenie? Do klimy musi być mocniejszy? Czy warto w ogóle taki brać czy to jakiś wynalazek? Nawet nie ma oznaczenia producenta...
Ja bym jednak reflektował zregenerować swój. Ktoś poleci jakiś dobry sprawdzony warsztat w Warszawie lub północnych okolicach, ale taki który na 100% dobrze zrobi? Bo większość tylko obiecuje, że będzie tanio i solidnie a potem się okazuje, że nie było ani tanio ani solidnie
_________________ Rover 420 Si Lux '96 bez gaziuuu
wcześniej PoldoRover 1.4 MPi "Adrenaline" 105,5 KM
SPAMU¦
Wysłany: Pon Cze 27, 2011 09:18 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Przy niektórych nie ma dopisku "z klimatyzacją". Czy to ma jakieś znaczenie? Do klimy musi być mocniejszy? Czy warto w ogóle taki brać czy to jakiś wynalazek? Nawet nie ma oznaczenia producenta...
Tak, te do aut z klimatyzacją były mocniejsze, ale z tego co mi wiadomo zwykły alternator też powinien dać radę. Niemniej tak jak pisałeś - chyba lepszą opcją będzie oddanie do regeneracji.
No właśnie. Tylko jak oddam do regeneracji to znając życie nikt się nie będzie przejmował czy jest klimatyzacja czy nie... Nie chcę, żeby mi ktoś wstawił jakieś szczotki pierwsze lepsze z brzegu Chyba, że sam wymienię tylko cały regulator.
_________________ Rover 420 Si Lux '96 bez gaziuuu
wcześniej PoldoRover 1.4 MPi "Adrenaline" 105,5 KM
Ktoś z forum opisywał jak we własnym zakresie zregenerować alternator - z tego co kojarzę wymagało to jedynie podstawowych zdolności manualnych (być może to był Jugol ale ręki nie dam sobie uciąć)
do aut z klimatyzacja były montowane alternatory "mocniejsze" tzn. produkujące więcej prądu. Przy regeneracji nikt Ci nic nie podmieni od "słabszego" bo to zupełnie inny altek, chociaż wyglądać pewnie będzie tak samo.
A w ogóle to jeśli masz do wymiany tylko szczotki, to nie oddawaj do regeneracji, tylko wymień szczotki, +regulator napięcia, +ew. łożyska. Reszta to bez sensu wydane pieniądze.
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Na InterCarsie znalazłem, że zwykłe były na 12V, a do klimy 14V. Łożyska to rozumiem, że w sklepie z łożyskami dobieram na wymiar?
Nowy regulator jest chyba ze szczotkami, ale tego nie jestem pewien, bo jeszcze swojego nie rozbierałem. Więc pewnie lepiej i łatwiej wymienić cały regulator niż lutować same szczotki.
Myślałem jeszcze o diodach (w Polonezie 1.4 to było moje przekleństwo) oraz o czymś co mój kolega nazywa bieżnią - chyba mu chodzi o komutator. Ale może faktycznie nie ma co wydawać na zapas.
A jeżeli go rozbiorę w jaki sposób mógłbym sprawdzić stan diód i komutatora?
_________________ Rover 420 Si Lux '96 bez gaziuuu
wcześniej PoldoRover 1.4 MPi "Adrenaline" 105,5 KM
Przerabiałem temat w grudniu. To było już ponad pół roku temu, ale z tego co pamiętam rozmawiałem dokładnie ze sprzedawcą z linku, który podałeś z allegro. Tych alternatorów było kilka typów. Ten nie pasował do mojego auta. Zresztą gość (bardzo miły zresztą) odradzał mi potem zakup tego typu alternatora, bo podobno jest awaryjny, a producent niepewny. Ostatecznie kupiłem regenerowany u swojego elektryka (obudowa z odzysku, wnętrze całe nowe). Przy klimie powinno się założyć alternator 85A, wersja bez klimy bodajże 60-65A. Często w warsztatach oszukują lub nie wiedzą i zakładają do wersji z klimą 65tki zamiast 85.
Dobrze, że napisałeś. Właśnie o to mi chodzi. Dlatego chciałbym trafić na pewniaka. A ile dałeś za tego swojego? 85A masz?
Wczoraj napisałem do jednej firmy, którą ktoś tu kiedyś polecał i za pełną regenerację mi krzyknęli 300 zł i pół roku gwarancji potem dają. Chyba się nie opłaca. Kupiłbym potrzebne graty i kolega by mi wstawił... Regulator z 60-70 zł (razem ze szczotkami?), łożyska ze 20 zł... Nie wiem co tam więcej.
_________________ Rover 420 Si Lux '96 bez gaziuuu
wcześniej PoldoRover 1.4 MPi "Adrenaline" 105,5 KM
Z mojego nie było już co ratować, więc kupiłem cały regenerowany z półroczną gwarancją i niestety dałem 350-400 zł z robocizną. Mój to 85A+ , podobno na lepszej klasy komponentach niż oryginał. Jedynie co to zrobił się mały luz na łożysku i elektryk zrobił mi to za darmo bez problemu już po 6 m-cach. Ładuje bardzo dobrze, nawet jak włączę wszystkie odbiorniki, światła drogowe, klimę na postoju to napięcie nie spada.
Szkoda, że już nie pamiętam o co chodziło dokładnie w grudniu z tymi "nowymi" alternatorami, że w końcu wybrałem taki, ale pamiętam, że był duży zamęt i większość osób doradzała mi właśnie takie wyjście. Bodajże głównie chodziło o to, że oferowane za 250-350zł alternatory pochodziły z chin lub był to wadliwy model Magneti Marelli, który lubi szybko paść.
P.S. Gdy przed rozbiórką alternatora (jeszcze nie wiedziałem co mu jest) dowiadywałem się o cenę samego regulatora napięcia do konkretnego modelu, który miałem to wszędzie słyszałem - "w granicach 200zł", więc nie wiem czy dostaniesz nie-chiński za 60-70zł
Kurcze wszyscy mi mówią, że najdroższy regulator jaki widzieli kosztował 70 zł. Czyżby do Rovera naprawdę są aż tak drogie? Chyba tylko ze względu na nazwę... Bo np. do Felicii 20 zł chyba... To jest chore
Tylko zauważ, że ten w skodzie pada średnio raz na dwa lata... Niestety nie pamiętam, nie kupowałem, tylko dowiadywałem się - mogę się mylić, może mi ktoś naściemniał - nie wiem.
Dostępne są, ale może zrób gdzieś w swojej okolicy - będziesz miał gwarancję na miejscu. Ja robiłem u elektromechanika w Łodzi, jemu przywożą bodajże z Tomaszowa Maz. z dnia na dzień. Jak będziesz chciał mimo wszystko zamówić to daj znać to postaram się załatwić kontakt.
Alternatory stosowane przez Rovera nie były najmocniejszą stroną tych nomen-omen ciekawych silników. Zdecydowali się wstawić tam alernator Magnetti-Mareli, relatywnie mały, ale niestety, nieodporny. Bardzo często w tych alternatorach dochodzi do przebić lub przerw w diodach prostowniczych, zapewne z racji ich niewystarczającego chłodzenia, wynikającego ze sposobu rozwiązania zespołu prostowniczego (dwie małe płytki aluminiowe zblokowane w coś w postaci "nerki" razem z diodami wzbudzania, złączonymi w jedną "pastylkę").
Do tego wszystkiego, sama konstrukcja stojana i jego uzwojenia również często zawodzą w tych alternatorach. Osobiście mnie spotkała przygoda zarówno z przebiciem diod prostowniczych (walnęło od razu dwie - przebicie), jak i miałem problem ze stojanem - przegrzane było jedno uzwojenie i ta faza posiadała lekkie przebicia międzyzwojowe (do masy na szczęście nie było), przez co generowała za mało mocy i od tego wszystkiego, sam alternator posiadał za małą moc, co skutkowało zwiększony spadkiem napiecia jego pracy przy obciążeniu (nieco poniżej 14 V).
Dodatkowo, sam regulator napięcia, zblokowany razem ze szczotkami też potrafi "wysiąść", konkretnie dochodzi tam najczęściej do uszkodzenia się półprzewodnika, odpowiedzialnego za regulację napięcia (triak, tyrystor?).
Alternator ten zarazem jest nieco skomplikowany, jeśli chodzi o konstrukcję tylnego korpusu - konkretnie chodzi o tulejki izolacyjne wyprowadzeń zespołu prostowniczego (za pierwszym razem było to dla mnie układanką na ponad godzinę), a zarazem, sam prostownik do faz stojana połączony jest za pośrednictwem lutowania, co w przypadku konieczności jego odjęcia, wymaga zastosowanie co najmniej dwóch lutownic oraz wykazania się ponadprzeciętną sprawnością.
Samo sprawdzenie podstawowych elementów alternatora jest klasyczne - diody mają w jedną (właściwą) stronę przewodzić prąd (oporność rzędu 700-800 ohm), a w drugą nie, a fazy stojana i wirnika nie mają mieć prawa przebić do masy (da się to sprawdzić omomierzem czy obwodem żarówka-bateria), a także nie może być przebić międzyzwojowych - to da się sprawdzić już tylko na specjalnym stole probierczym, przystosowanym do badań maszyn elektrycznych (bada się to włączając magnetowód stojana i wirnika w zmienne pole magnetyczne i badając ciepło uzwojeń przy otwarych ich obwodach. Jeśli będą się grzać - są przebicia międzyzwojowe - zamknięcie obwodu i powstawanie prądów wirowych).
W praktyce tak - diody prostownicze nie są wymienne, ani na sztuki, ani na cały zespół diod ujemnych czy dodatnich, to samo diody wzbudzania. Wymiana tylko poprzez wymianę zespołu prostowniczego kompetnego (koszt - max. 100 PLN). Regulator napiecia - to samo, można się jedynie pokusić o wymianę szczotek na nowe, po odlutowaniu starych (praktykowałem to raz, działało).
Od strony mechanicznej - przednie łożysko jest znormalizowane, tylne- niestety, nie. Jest dwudzielne, igiełkowe zresztą. Jak będzie zyżyte - wymienia się wianuszek z igiełkami oraz ich czaszę, siedziącą w korpusie tylnym, o ile pamietam, czop wałka obraca się "na żywca" w tym wianuszku.
Przy odkręcaniu koła pasowego z wałka zapomnijcie o stosowaniu imbusa sześciokątnego, każdy ukręcicie lub połamiecie. Ratuje tylko odpowiednia nasadka sześciokątna na nakrętkę koła pasowego, przedłużka oraz np. klucz do rur, który założyć trzena na koło pasowe tak, żeby nie urazić wielorowków koła pasowego.
I to tyle, co z tych zabaw pamietam.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Panowie sprawa wygląda nieciekawie. Mój Roverek chciał mnie zabić Pojechałem naprawiać alternator do kolegi z forum i niestety zabrakło nam ok. 3 minuty drogi. Alternator się zapalił. Gasiliśmy gaśnicą. Rozbiórka na miejscu pokazała, że zaczęło się od regulatora napięcia, z którego prawie nic nie zostało. Wyjęliśmy te resztki i do celu dojechałem na akumulatorze. Zdjęliśmy alternator, ale zabrakło dnia żeby go całkiem rozebrać, trzeba było jakoś wrócić do domu na akumulatorze zanim się ściemni.
Niestety w tym całym pośpiechu zapomnieliśmy, że pasek alternatora napędza pompę wody więc silnik się szybko przegrzał... Prośba do kolegi o hol, nie ujechaliśmy pół metra, linka się zerwała... Akurat to było przy Polmozbycie więc nowa linka za 25 zł i jedziemy dalej.
Na końcu ledwo nie wjechał we mnie TIR, który wcale nie hamował, bo myślał że tylko jeden samochód próbuje przejechać, a nie zobaczył że ja jestem z tyłu na lince...
I tak oto mam proszek pod maską, alternator w częściach i kilka zagadek:
1. od czego ten regulator się zapalił? ze starości?
2. mimo zdjęcia alternatora kontrolka ładowania się nie świeci!! Co ciekawe kiedy alternator był, prawidłowo świeciła się po przekręceniu kluczyka i gasła. Tak ma być czy coś nie halo?
3. przy okazji wróciliśmy do sprawy z moimi wentylatorami i okazało się, że we wiązce 2 kable są ucięte, a jednego w ogóle brak i nie dochodzi do wtyczki, a na schemacie jest... Czyli jest niezła fuszerka odwalona, a co najlepsze jeszcze rok temu wszystko działało!
Niestety któryś z poprzednich właścicieli odstawił taką robotę i teraz nie wiadomo co z czym i do czego. No i kolejny prawie pożar... Ja chyba sprzedam ten samochód
EDIT:
Zupełnie zapomniałem o podziękowaniach:
ADI-mistrzu za pomoc i holowanie
Robert_ za pomoc
_________________ Rover 420 Si Lux '96 bez gaziuuu
wcześniej PoldoRover 1.4 MPi "Adrenaline" 105,5 KM
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum