Wysłany: Sob Wrz 26, 2015 14:35 [R416] Kłopoty z kałużami
Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 1998
Witam!
W moim Roverku po wjechaniu w kilka - kilkanaście większych kałuż w krótkich odstępach czasu zaczęła świecić się kontrolka ładowania. Do tej pory najwyżej czasem zapiszczał tylko pasek klinowy. Kontrolka braku ładowania świeci cały czas, a z alternatora dobiega jakby lekkie piszczenie, wsadziłem auto do garażu na jakąś godzinkę bo myślałem że coś zamokło w alternatorze ale dalej brak ładowania. Na polu leje cały czas a mam pracę związaną z ciągłą jazdą autem... Co mogło się stać? Czy mogłem przejeżdżając przez większe kałuże uszkodzić lub zamoczyć alternator? I co mogę z tym zrobić?
SPAMU¦
Wysłany: Sob Wrz 26, 2015 14:35 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
"rover" to nie "LAND ROVER" jak szybko wjeżdżasz w głębokie kałuże nie dziw się że masz takie przygody, dobrze że cewki nie zamoczyłeś to byś miał unieruchomione auto na trochę. Staraj się omijać głębokie kałuże bo nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę ale jak widzisz strumień wody lecący jak gejzer spod tywoich opon na boki to tak samo dzieje się pod twoim autem - jak nie masz osłony silnika a to też nie wszystko to woda wali w przewody, miche, silnik, itd, zwarcia, spięcia i potem pytania na forum.
To miałem tą opcje z unieruchomieniem jak wbiłem w jedną porządną kałuże to mi padł silnik auto zgasło i stałem jak ten kołek czekając na hol . Nie warto wjeżdżać w kałuże zwłaszcza w mieście bo też mandaty za to są jak piesi chodzą.
_____________
transport maszyn rolniczych
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum