Wysłany: Sob Kwi 07, 2007 15:16 Moje poprzednie pojazdy - czyli o sentymentach
Na spotach mazdaspeed.pl przyjeżdżało dwóch kolegów takimi GT-R... jesuuu co oni wyrabiali tymi maszynami raz kiedyś stwierdziłem, że dla nich chyba prawa fizyki nie istnieją...
Ale mojej nie musiałbyś się bać... 1,3 8V 67PS ale mi wystarczało Gdyby zawieszenie z tyłu mi się nie sypało, pewnie dalej pomykałaby Maździorka po Żaganiu, bo silniczek mimo 180tys. śmigał aż miło... od wymiany do wymiany nie dolewałem nigdy ani grama oleju... Trochę mi jej żal, bo trafiła na wieś dla starszej pani, która 6 razy zdawała na prawo jazdy i nie mogła zdać.. więc mąż (sołtys a jakże ) kupiłj moją Mażdziorkę do nauki jazdy dla pani sołtysowej Ale nie ma co rozpamiętywać.. teraz za to cieszę się Roverkiem
_________________ S(z)koda Roverka...
Ostatnio zmieniony przez Brt Wto Paź 02, 2007 12:21, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Sob Kwi 07, 2007 15:16 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Na spotach mazdaspeed.pl przyjeżdżało dwóch kolegów takimi GT-R... jesuuu co oni wyrabiali tymi maszynami raz kiedyś stwierdziłem, że dla nich chyba prawa fizyki nie istnieją...
Now właśnie - ciekawe, czy ten GT-R, co mnie objechał to z Klubu - nawet tam pytałem i szukałem, ale bez skutku...
_________________ "Racing Is Life. Anything that happens before or after is just waiting..."
S.McQueen, Le Mans
Odkopuję temat, bo przypomniało mi się coś w zwiąku z tematem. Zerknijcie na tą stronkę. Interesujące informacje nt. żywotności jednostek napędowych w mazdzie 323
_________________ Rover 25 1.4 1999/2001r. midnight blue 1.06.2006 - 7.05.2012
No faktycznie hardcore... Ci kolesie po prostu zabijają te motory... :-(
Mam znajomego - ma 323 w klekocie z 1991 - nadal nię jeździ, nic się nie dzieje poza szeroko pojętą eksploatacją (gumki w zawiasie, etc). Nie będzie jej sprzedawał. Dokupił sobie nową "6", też klekota.
_________________ "Racing Is Life. Anything that happens before or after is just waiting..."
S.McQueen, Le Mans
bialy114 [Usunięty]
Wysłany: Czw Kwi 26, 2007 10:33
Dołączę parę zdań:
Od Hondy zaczęło się"poprawianie fabryki". Zaznaczam, że wtedy pojawiały się golfy z niebieskim podświetleniem deski i cały świat oszalał na punkcie niebieskiego - mnie to również nie ominęło
Civic V gen: http://driver-1.webpark.pl/
Potem przyszła Mazda 323F BA (2.0 V6): http://mazda323f.webpark.pl/#
Moja ukochana Madzia(żona też ma tak na imię więc nie miałem problemów przez mówienie we śnie ) została na pewnym płocie
Przez pół roku męczyłem się Astrą II 1,6 16V - może to wynik przyzwyczajenia do japończyków i ich wysokoobrotowych silników. Czarna 3-drzwiówka na białych OZ-Racing, tłumik końcowy Ultera, wygłuszona, na porządnym audio, tez 4 cm niższa.
No i zakup "głowy, a nie serca" - R620Si +LPG - ze szczególnym naciskiem na "LPG" - to właściwie zadecydowało. Kupiony na giełdzie, po "przejściach". Najciekawsze może być to, że podszedłem w momencie gdy miał podniesioną do góry maskę, zobaczyłem silnik i mówię: O, nareszcie Honda z gazem - tego właśnie szukam. A właściciel na to - Ale to jest Rover - no i mam Rovera.
Przez 8 miesięcy:
1.Urwany sworzeń dolny wahacza z przodu(szczęście, że przy zerowej prędkości) - wymienione oba + końcówki drążków kierowniczych.
2.Wymienione oba przeguby(pękła obejma, dostał się piasek itd.) - w innym poście czytałem - 4max - takie założyłem i na razie spokój.
3. Wymienione gumy drążka stabilizatora tył.
4. Nowe tarcze i klocki tylne.
5. Wymienione zawieszenie - amory i sprężyny Showa (-4cm )
6. Drewno na kokpicie i drzwiach było wyblakłe, więc pokryłem welurem w kolorze zagłówków. Tapicerkę mam popielatą, a nie beżową
7. Dla wygody i własnego widzimisię - kierownica od młodszej 600 - 4 - ramienna skóra
8. Dokupiłem komplet alu oryginalne 15" - kupowałem na blaszakach.
9. Wszystkie szyby (za wyjątkiem przedniej oczywiście) DELIKATNIE przyciemnione.
Wiem, wiem - miało być o sentymentach - ale przyznacie sami, jak się samemu grzebie w OBECNIE POSIADANYM aucie, to i do niego rośnie sentyment
Tym bardziej, że trafiłem na to forum, znajduję przyjemność w czytaniu i pisaniu postów oraz oczywiście w poruszaniu się Roverem.
Korci mnie jeszcze podrasowanie oświetlenia deski - teraz, gdy mamy obowiązek jeździć z włączonymi światłami będzie to cieszyć oko
A to ja też... moje pierwsze auto to było Daewoo Tico, które odziedziczyłem po matce, przez jakiś czas zaczęło być używane jako trzecie w przypadkach kiedy któreś z aut rodziców stało w serwisie więc postanowili mi go dać... Generalnie hmmm... nie wiem jak wspominać to auto... prawo jazdy zdałem jak zaczynała się zima i wtedy też dostałem żelazko. W zasadzie jedyne co było w nim nie tak to to, że automatyczne ssanie miało problemy egzystencjalne i jak rano wyjeżdżałem do pracy to wszyscy już o tym fakcie wiedzieli, bo trzeba było trochę pogazować auto żeby ssanie zaskoczyło... Auto skasowałem po jakichś dwóch miesiącach kiedy to pewien jegomość wymusił mi pierwszeństwo i wkomponowałem się w jego bok (no cóż, nie wszyscy muszą wiedzieć, że Tico nie ma hamulców).
Kolejny był Peugeot 205, którego kupili mi rodzice po kasacji mikrofalówki. Peugeot to był swojego rodzaju eksperyment. Mniej więcej dwa miesiące po tym jak go kupiłem dołączyłem do klubu 205 i gościliśmy z poznańskim oddziałem na Inauguracji Sezonu Tuningowego... wtedy wszystko się zaczęło... woleli byście nie wiedzieć co wyczyniłem z tym autem... ale za to wyciągnąłem z tego jeden wniosek - auto powinno wyglądać tak jak jeździ oraz nigdy nie dawać samochodu do firmy tuningowej, która nie ma jeszcze wyrobionej opinii na rynku... i tak oto przekroczyłem jego wartość, zaliczyłem remont silnika, a sprzedałem za grosze.
Następny samochód wybierałem już sam... w moje łapki wpadła Honda Civic Coupe z 1995 roku w kolorze czarna perła, kupiłem ją przede wszystkim dlatego, że występowała w F&F... był to tym samym pierwszy samochód, z którego byłem zadowolony i nie jedna kobieta chciałaby być tak traktowana jak moja Czarnula Ujeżdżałem ją przez dwa lata, w tym czasie dokonałem niewielkich modyfikacji stylistycznych, które pomimo, że były drobne to jednak zmieniły oblicze tego auta i sprawiły, że przykuwało wzrok. W momencie sprzedaży Hanna wyglądała tak: http://plfoto.com/zdjecia_new/1048654.jpg
No i w końcu nadszedł czas na MG ZR 160 Tego małego zabijakę ujrzałem w komisie klienta mojej matki. Popatrzyłem, zorientowałem się, że przecież wymiatałem nim w klasie FWD w Colin 2005 na Plejstaku, przejechałem się i zapragnąłem go... po miesiącu był już mój W sumie żal mi było rozstawać się z Hondą, czułem się jak przy pozbywaniu się pierwszego roweru, ale jak tylko przekręciłem kluczyk w stacyjce MG i zdałem sobie sprawę, że już jest mój to wyskoczyłem na test drive po "starej A2" i modląc się o brak policji po drodze cieszyłem się jak małe dziecko i tak mi pozostało do teraz... za każdym razem jak redukuję bieg i wciskam gaz w podłogę to wydaję z siebie jedynie głośne "ha ha ha" Co będzie następne zobaczymy Mierzę w Imprezę GT, Integrę Type R albo Accord Type R.
Widzę, że mamy podobne cele.
Choć ze względów praktycznych mocno myśle o Volvo XC 70 D5, ale to za rok, może dwa lub trzy, bo na razie R623 sprawia mi tyle frajdy, że szybko się z nim nie rozstanę.
Co do mojej historii:
Zaczęło się od Skody S100 '76 po dziadku, jako pierwsze auto super, bo ominąłem etap malucha, ale jeszcze samemu dało się w niej sporo zrobić.
Mam do niej sporo sentymentu - pierwsze samodzielne wyjazdy samochodowe na wakacje itp.
Potem FSO 125p 1.5 ME, 2 razy uszczelka pod głowicą (w tym raz w Oslo) i pierwszy udany eksperyment z LPG.
W tym czasie ciotka kupiła Skode Felicje combi 1.3 GLXi, którą w sumie ja ujeżdżałem i czasem nadal używam, bo ciocia jeździ raz w miesiącu do sklepu.
Auto super ekonomiczne i jak na tą klase całkiem niezawodne, ale bez emocji.
A potem się zaczęło - mój kumpel sprzedał mojemu ojcu pierwsze R623Si.
W autko sie zakochałem, ale po 8 miesiącach pewna absolutnie prosta droga okazała się za śliska, a rów za głęboki i autko poległo.
Miesiąc później pojawił sie R827Si od ArturaT, który jest fantastycznie wygodny i bardzo szybki, ale bardziej kanapowy od 623.
Potem trzeba było pozbyć się z domu FSO, bo się blachy skończyły i przyjechała Nubirka, o której po roku używania nie dam złego słowa powiedzieć - nie jest to fascynujący samochów, ale jako tani i niezawodny koń roboczy jest super.
Niestety Nubirka poległa i trzeba było coś kupić w miarę szybko, no i znów trafiłem na R623Si - nr seryjnym różni się o 7 od mojego pierwszego 623 i, choć był mocno zaniedbany mechanicznie i ciągle jeszcze coś poprawiam, sprawia mi tyle samo frajdy co pierwsze 623 i mam zamiar pojeździć nim 2-3 lata.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
moim pierwszyma uetam, wlasciwie nieodziedzioczonym tylko - pozyczonym po rodzicach bylo seicento 900. bylem tak niesamowicie zafascynowanym tym samochodem - kupile radio mp3, kierownica w skorze, galka i mieszek... ale niestety moja mam przytemperowala moj zaped - nie kazala mi nic zmieniac i zostawic serie bo inaczej nie bede jezdzic... wiec nalge pomysla na wlasne auto no i jest i po prostu, nie znam lepiej dbanego auta
Ale za to jakby jeszcze kilka detali z niego usunąć to jest jednocześnie najbardziej cichociemny Wystarczy zdjąć spojler i znaczek Type R i mamy cywila, bo szary Kowalski nie będzie wiedział, że zwykłe Akordeony miały tylko jeden cybuch z prawej, a ATR ma dwa tłumiki Generalnie będę szukał pewno jakiegoś japońca N/A w okolicach albo powyżej 200 koni, bo w turbo trochę się boję wchodzić.
Pierwsze moje auto to Cinquecento 700 Young, czyli absolutny golas. Paliło to mało.
Przez 25kkm zepsuła się tylko jedna rzecz! Urwała się linka od gazu.
Dla 5-osobowej rodziny auto było oczywiście zbyt małe i potem przyszedł czas na Suzuki Swifta.
Była to wersja 1.3 16V 85KM, rocznik 2001 z centralnym zamkiem, el. szybami i lusterkami.
Samochód bardzo bezwaryjny. Do tej pory (ok. 125kkm) nic się nie zepsuło!
Niestety jakość wykończenia bardzo słaba. Słaba jest też blacha (rdzewieje nadszybie i podszybie w tych rocznikach).
R200 kupiony został za kasę ze ślubu w sierpniu 2003.
Od początku sprawiał problemy. W pierwszych 2 m-cach padł rozrusznik, alternator i akumulator, tłumik środkowy, a po pól roku robiłem HGF.
R600 jest ze mną od maja 2006 i był to bardzo dobry zakup, gdyż do tej pory padła tylko antena i podświetlenie panelu sterowania szybami... (nie licząc aparatu zapłonowego, który był w stanie agonalnym w momencie kupna). Drażni mnie tylko wysokie spalanie.
_________________ Nie udzielam pomocy na priv oraz na gg! Masz problem? Pisz na forum
na początku ujeżdżałem auta rodziców.. kilka.. służbówki.. też kilka ale tylko moje to:
- Fiat 126p rocznik '80 czyli jeszcze ze "świńskimi ryjami"
ponad 5 lat go miałem.. zapłaciłem m.in. mandat za przekroczenie prędkości..
na radarze 137km/h.. obaj policjanci śmiali się z pół godziny, że im nikt nie uwierzy..
- Alfa Romeo 145 18TS (140KM) rocznik '98
auto po ogromnych przejściach.. niestety dowiedziałem się po.. jakoś sprzedałem..
- Fiat Ritmo 105TC (105KM) rocznik '86
jezu co to było za auto.. nie zapomnę miny objechanego ludka w.. Roverze 214Si..
jeździło duuużo za szybko.. i paliło 16l/100km..
- Fiat Coupe 16v Turbo (190KM.. na koniec duuuużo ponad 220KM) rocznik '94
moja wielka miłość.. a wiadomo, że jak człowiek zakochany to ślepy..
na wszelkiego rodzaju modyfikacje wydałem fortunę.. ale widok i jazda.. bezcenna
- BMW E21 323i (150KM)
kupiony w celu odrestaurowania.. niestety w złym momencie.. miałem go tylko 3 miesiące..
ale dźwięk R6.. niesamowite wrażenia..
- Lancia Kappa 2.4JTD (136KM) '99
nie jeździłem wygodniejszym autem.. 1.5 tony.. spalanie po mieście 7 litrów..
obecny MGF..
jeśli tylko mamona pozwoli to będzie Opel.. Speedster.. pewnie nie T.. ale i tak by wystarczył..
Zaczynałem od ojcowego Opla Kadetta 1.6D rocznik 82, bardzo oszczędny, a przy małych kombinacjach paliwowych wcale się nie zwracało uwagi na koszty paliwa Później była Madzia 626 ale tylko 1.3 (jakas przekładka). MImo małego silnika, spalanie duuuże za to wyposażenie dużo bogatsze niż w Oplu. I na drodze "tapczan" Później VW golf II diesel (jest u Ojca do tej pory). A po pół roku pojawił sie on: mój 126p w kolorze hmmm kanarkowym?? Tłukłem sie, nim 8lat W między czasie remont silnika, później blacharka, dołożony alternator, przerobiona elektryka dołożony centralny na pilota i kilka innych rzeczy Ehhhh piękne czasy A po maluszku pojawił się obecny R220SDi
Następny samochód wybierałem już sam... w moje łapki wpadła Honda Civic Coupe z 1995 roku w kolorze czarna perła, kupiłem ją przede wszystkim dlatego, że występowała w F&F... był to tym samym pierwszy samochód, z którego byłem zadowolony i nie jedna kobieta chciałaby być tak traktowana jak moja Czarnula Ujeżdżałem ją przez dwa lata, w tym czasie dokonałem niewielkich modyfikacji stylistycznych, które pomimo, że były drobne to jednak zmieniły oblicze tego auta i sprawiły, że przykuwało wzrok. W momencie sprzedaży Hanna wyglądała tak: http://plfoto.com/zdjecia_new/1048654.jpg
LOL - zastanawiałem się nad Twoją Hondą jak szukałem auta dla siebie
[ Dodano: Sob Kwi 28, 2007 1:01 am ]
Przemek_Docent napisał/a:
BubuZR napisał/a:
Co będzie następne zobaczymy Mierzę w Imprezę GT, Integrę Type R albo Accord Type R.
Jeśli mogę coś powiedzieć, to jak dla mnie fajnie mierzysz - podoba mi się ta grupka
No może Accorda R bym odpuścił - chyba za ciężki
ATR najbardziej dupowozowaty. ITR fajny, ale Impreza fajniejsza, zwłaszcza w polskich warunkach klimatyczno-drogowych.
_________________ BYŁ Rover 200 '99 1.4 16v - Midnight Blue
a no u mnie to zaczelo sie od fiata 126p i przyszal wtedy chec na rajdy amatorow wtedy walsnie maluszek zostal poddany operacja ktore daly mu 32hp..maluch umarl odlozylem kase i kupilem kadetta GSI ktory zlamal sie na drzewie ..znow odkladanie kasy zapomoga u mamy ii... honda civic coupe 1.6 DOHC V-TEC<160hp>..mysle ze kazdy wie co ten silniczke potrafi ..i do tego malo pali ..jezdzilem nia 2 lata nacieszylem sie i stwierdzielm ze mam 23 lata i trzeba juz cos wiekszego:)..i odtad jezdze 620Si ..END
LOL - zastanawiałem się nad Twoją Hondą jak szukałem auta dla siebie
Jeśli mam być szczery to najchętniej bym jej nie sprzedawał, ale wnętrze było w stanie takim sobie, a nie chciało mi się inwestować w nową tapicerkę, bo opóźniło by to pozostałe mody więc po prostu zmieniłem auto na fabrycznie szybsze
No.. przeskok miałeś spory ... Ja na szczęście ominąłem etap Fiatów 126p i od razu zacząłem przygodę od Poldżerka 1.5 SLE (stary przód a tył Caro) do którego dorobiłem pierścienie dystansowe po 3cm na stronę , później kolejny Poldżer 1.6GLE kupiony od wujka z przebiegiem 25tys.km, a miał 7 lat, (nieskromnie powiem, że w realu nie widziałem lepiej nagłośnionego Poldźerka ), którym zrobiłem 75 tys. w dwa lata (studia w Szczecinie i Poznaniu, więc się jeździło) i był to okres absolutnie bezawaryjnej jazdy (poza wymianą tłumika końcowego). Kolenym autem była wspomniana Maździorka 323 rocznik `90, którą zrobiłem 50 tys. również w dwa lata i również był to kres absolutnie bezawaryjny. A teraz... Revolverek, którym robię... może 200km na miesiąc?? Więc pewnie jeszcze pojeździ...
_________________ S(z)koda Roverka...
Ostatnio zmieniony przez Viniu Sro Cze 06, 2007 14:49, w całości zmieniany 1 raz
W odwodzie był (i jest) ojcowy VW, i czasem był odskok od rzeczywistości Zwykle w dłuższych trasach Maluszkiem trochę km sie natłukło Wtedy jeszcze benzyna tania była Pierwsze wyjazdy na studia to po 1,50PLN/litr się płaciło
Dołączył: 31 Sty 2006 Posty: 134 Skąd: Góra Kalwaria
Wysłany: Nie Kwi 29, 2007 21:14
Cytat:
zacząłem przygodę od Poldżerka 1.5 SLE (stary przód a tył Caro) do którego dorobiłem pierścienie dystansowe po 3cm na stronę , później kolejny Poldżer 1.6GLE
No to ja zacząłem od Poldka 1,6 ale GLi, potem przeszedłem na dieselki - papy toyotka camry 2,0TD z '89 - fantastyczny silnik! Po 300tyś chodzi (bośmy się jej nie pozbyli) nie gorzej od obecnego R620SDi. Jego (silnika nie całej fury) niezawodność wręcz wielbię! W życiu nie spotkałem tak niezawodnego i niezmiennego w swej pracy i dynamice silnika. Dieselkami zacząłem sunąć kiedy ON kosztował 1,95zł To były czasy
Potem nastał mój ukochany do dziś Nissan Laurel 2,8D wolnossący - full elektryka i wygoda godna obecnych limuzyn, auto "para-krążownik szos" (zamieszczam zdjęcie)
Siedzenie, pozycja kierowcy niespotkana niegdy po nim w żadnej nowszej furze, idealna linia oparcia (dla dużego chłopa), idealne podparcie boczne, regulacja w lędźwiacz, w wysokości i zagłębieniu tyła
Niektóre bajerki, którymi podnieca się mój szef w swojej A4 z 2006 były dostępne dla mnie w tej furce z 1988 - choćby kontrolki płynów - chłodnicy, spryskiwaczy czy wody w filtrze paliwa i wiele innych drobnych elektrycznych podnietek. Silnik w momencei sprzedaży miał 320tysi ale spotykałem pasjonatów chwalących się ponad 500tysi przebiegu a bywały i pogłoski o 1 milion km! Trudno się temu dziwić bo nigdy nie wysilony silnik 2,8 miał marne 90KM i rozpędzał tego krążownika w chyba 16s do setki a Vmax sięgała raptem 155km/h choć po zmianie jednostki na nieznacznie nowocześniejszą i z paskiem rozrządu (ja miałem łańcuch) chodziły ciszej i pędziły 180km/h
Samochody marzenie na dziś? Od zawsze amerykańskie krążowniki. Nie mam zapędów rajdowych. Jarają mnie duże, masywne fury w których sunie się "po królewsku" - od pospolitego chevroleta caprice końca lat 90tych po piękne cadilacki cabrio zwane convertible'ami
Z bardziej sportowych - oczywiście camaro z 79 z jeszcze starym tyłem no i wgłębionymi okularami, chevy monte carlo z 72
A z bardziej współczesnych? Ostatnio niezwykle naszła mnie ochota na te stare nissanki 300zx z 90tych lat z 3,0l bi-turbo i obiema osiami skrętnymi (tylna tylko nieznacznie) lub po prostu któraż z generacji mazdy mx5 miata. Nieco bardziej elegancko, głównie za naciskami! żony rozmyślałem nad starym jaguarem XJ z jeszcze tym fajnym starym frontem pochyłym (anty-opływowym) choć ja wolałbym od dawna XJS starego ma się rozumieć
No i wiele wiele innych wymażonych.....
[ Dodano: Wto Maj 01, 2007 7:33 pm ]
Cytat:
No.. przeskok miałeś spory ...
Ja tu kogoś kiedyś wypatrzyłem ze się przesiadł z trabanta 600 do R600 - przeskok ogromny ale co ważniejsze, jakież przywiązanie do pewnego standardu - jedynie 600tki wchodzą w rachubę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum