Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 78 Skąd: polska
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 15:15 [R416] Znowu HGF
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 1996
Odczekałem jeden dzień żeby odreagować 2 miesiące temu trafił mnie hgf .Wymiana uszczelki , planowanie głowicy itp. I wczoraj po kilku objawach płyn znikł olej kawa z mlekiem czyli powtórka z rozrywki - HGF. Czeka mnie jutro poważna rozmowa z mechanikiem więc pytanie zasadnicze wadliwa uszczelka itp. czy całkowita wina po stronie mechanika. Na co zwrócić szczególną uwagę przy powtórnej naprawie.Czy głowica musi być powtórnie planowana , przejechałem po naprawie 800 km.Poradzcie bo niechcę popełnić powtórnie jakiegoś błędu.
Ostatnio zmieniony przez kasjopea Pią Lut 25, 2011 22:12, w całości zmieniany 1 raz
SPAMU¦
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 15:15 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Hehe, poszliście z HGF-em do "warstatu" i "mechaników"?
No to się cieszcie, jeśli macie fakturę za robotę, bo wtedy można żądać (wg obowiązującego prawa) naprawy gwarancyjnej lub zwrotu kosztów tzw "naprawy".
A jeśli chcecie mieć dobrze zrobiony silnik, który polata nie 400 km a 100 kkm, to po pierwsze:
1. HGF naprawcie całkowicie sami, własnoręcznie,
2. Nie patrzcie na to, co jest napisane w zaleceniach serwisowych Rave Rovera.
3. Stosując się do pkt. 1 i 2 zaoszczędzicie masę pieniędzy i nieokreślenie wielką ilość żółci i nerwów. To taka promocja.
Mnie HGF w moim 1.4 MPI kosztował 160 PLN (czyli koszt uszczelki - dałem zamiennik, dobry, firmy FAI, no i dzień spokojnej roboty, a jedyna konsekwencja to lekkie zmęczenie i ból zgiętych nad silnikiem pleców).
Silnik robiłem sobie dwa lata temu (bez miesiąca) i od tej pory przejechałem 50 kkm, na gazie, oczywiście. Chodzi pięknie, nic nie cieknie, nic przedmuchuje, nic nie miesza się ze sobą, olej OK, chłodziwo OK, moc jest, silnik pali (o ile jest dobre ciśnienie paliwa na magistrali, a to rzadko bywa, bo układ przypchany od nieużywania) dosłownie od dotknięcia.
Pisałem o tym, jak sobie poradziłem z HGF-em na tym forum i na innych też, nie raz jeden i nie dwa.
Przestrzegam, dosłownie jak przed zarazą, chodzenie z HGF-em do tzw. "warsztatów". Spaprają robotę, zniszczą silnik i jeszcze pieniądze wezmą. To są za dobre silniki, żeby dawać je niszczyć w tzw. "warsztatach" i jeszcze świadomie za to płacić.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
A co poradzisz osobie która nie ma zielonego pojęcia o budowie silnika i jego naprawie??
Ma siedzieć 2 tygodnie "przeczytać cały internet" i zrobić samemu??
Są ludzie kompetentni i wykształceni w kierunku mechaniki i niech to robią!!
Według twojej teorii Domy Publiczne są zbędne:) Żrób to sam
A co poradzisz osobie która nie ma zielonego pojęcia o budowie silnika i jego naprawie??
Ma siedzieć 2 tygodnie "przeczytać cały internet" i zrobić samemu??
Są ludzie kompetentni i wykształceni w kierunku mechaniki i niech to robią!!
Według twojej teorii Domy Publiczne są zbędne:) Żrób to sam
Pozdrawiam
Niestety, w materii domów publicznych - czyli burdeli (dla czego szanowny Pan z dużej litery napisał - czyżby były to już instytucje państwowe?) nie mogę się wypowiedzieć, gdyż zagadnienie jest mi całkiem obce.
Ale z uszczelką pomiędzy głowicą a blokiem silnika Rover serii K dam sobie radę i wypowiadać się mogę, męczyłem się z tym osobiście, i z sukcesami trwającymi po dziś dzień.
Nieważne, czy lekarz, czy poeta - chcesz mieć w Roverze dobrze zrobiony HGF - ZRÓB TO SAM. Zdania nie zmienię, nawet żeby mnie zgarnęli na przesłuchanie na Łubiankę.
Ale, niestety, mam pewność, że 90% czy jeszcze więcej, zrobi błąd i pójdzie z tym do "warstatu", gdzie trzęsący się z przepicia czy już od delirium pan Zenek schrzani robotę, pourywa śruby głowicy, zjedzie ją na maszynie o dwa milimetry, a potem złoży wszystko na chama i jeszcze pieniądze weźmie. Taka jest niestety, ponura prawda.
Wiem co się dzieje w większości tzw. "warsztatów" samochodowych. Dla tego też swój leciwy wóz, naprawiam całkowicie sam i doskonale na tym wychodzę.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 78 Skąd: polska
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 16:56
Panowie litości burdel to ja mam ale w silniku .W kwesti samodzielnej naprawy gdybym potrafił to nie wisiałbym na forum tylko w warsztacie na samochodzie .Potrzebuje konkretnych odpowiedzi i sugesti dla mechanika . Nie chcę drugi raz wtopić .Potrzebuje wozu na chodzie a nie na kołkach.
Pomógł: 317 razy Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 2766 Skąd: NOWE MIASTO N/W wlkp
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 17:40
oprawca_1978 napisał/a:
Hehe, poszliście z HGF-em do "warstatu" i "mechaników"?
No to się cieszcie, jeśli macie fakturę za robotę, bo wtedy można żądać (wg obowiązującego prawa) naprawy gwarancyjnej lub zwrotu kosztów tzw "naprawy".
A jeśli chcecie mieć dobrze zrobiony silnik, który polata nie 400 km a 100 kkm, to po pierwsze:
1. HGF naprawcie całkowicie sami, własnoręcznie,
2. Nie patrzcie na to, co jest napisane w zaleceniach serwisowych Rave Rovera.
3. Stosując się do pkt. 1 i 2 zaoszczędzicie masę pieniędzy i nieokreślenie wielką ilość żółci i nerwów. To taka promocja.
Mnie HGF w moim 1.4 MPI kosztował 160 PLN (czyli koszt uszczelki - dałem zamiennik, dobry, firmy FAI, no i dzień spokojnej roboty, a jedyna konsekwencja to lekkie zmęczenie i ból zgiętych nad silnikiem pleców).
Silnik robiłem sobie dwa lata temu (bez miesiąca) i od tej pory przejechałem 50 kkm, na gazie, oczywiście. Chodzi pięknie, nic nie cieknie, nic przedmuchuje, nic nie miesza się ze sobą, olej OK, chłodziwo OK, moc jest, silnik pali (o ile jest dobre ciśnienie paliwa na magistrali, a to rzadko bywa, bo układ przypchany od nieużywania) dosłownie od dotknięcia.
Pisałem o tym, jak sobie poradziłem z HGF-em na tym forum i na innych też, nie raz jeden i nie dwa.
Przestrzegam, dosłownie jak przed zarazą, chodzenie z HGF-em do tzw. "warsztatów". Spaprają robotę, zniszczą silnik i jeszcze pieniądze wezmą. To są za dobre silniki, żeby dawać je niszczyć w tzw. "warsztatach" i jeszcze świadomie za to płacić.
czytam i nie wiem co robić śmiać się czy płakać , koledze pewnie wsadzili jakiś fajans , albo ma pękniętą głowice i nawet według twojego złotego środka nic nie zrobisz .
_________________ SERWIS ROVER MG TESTER MG ROVER T4 TEL:
0504045682 Z BRAKU CZASU RZADKO JESTEM NA FORUM , NAJLEPIEJ DZWONIĆ PO 18
Wina mechanika jest w 99% bo żaden z Nas nie katował by samochodu po wymianie uszczelki!
Nie kwestionuję umiejętności nikogo ale po to sa warsztaty samochodowe serwisy i kompetentni pracownicy żeby zrobic cos za co im sie płaci a czego oni uczyli sie przez kilka lat.
Masz zdolności zrób to sam ale nie można pisac że wszyscy maja robic samemu bo tak jest najpewniej.
Przykład:
Żbigniew z zawodu klarnecista w Filharmonni Narodowej walnie się pod Roverkiem i bedzie robił silnik w Roverze serii K który dla niego wygląda jak "takie plastry metalowe skręcone na takie długie te"!
Bardzo obiecujący widok i napewno rezultaty w 100% zadowalający użytkownika
Ja serwisuję 200 e Toyocie i nie śmiał bym zarzucić nikomu z ekipy niefachowego podejścia do tematu.
Pan Żenek nawet z trzęsącymi rękoma zrobi to lepiej po ćwiartce żołądkowej niż ja po 2 tygodniach nauki o HGF chociaż głupi nie jestem.
Dobry mechanik to świętość!! I nawet jak jest nawalony i zgasła mu lampka wie co robi!!
Pozdrawiam
ps. Dowiedz się kto najbliżej ciebie robił HGF i wal do mechaniora śmiało a nie na zasadzie:
Taty Skode naprawił to Roverka też myknie (Skody chyba tez miały coś w stylu plastry+szpilki)
Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 78 Skąd: polska
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 18:31
Panowie decyzja zapadła.Naprawiam i sprzedaje .Co mnie pokusiło .Do tej pory jezdziłem golfem 2 przez 12 lat zero zmartwień i niespdzianek.A rover przez pół roku ciągle coś ręce opadają .Nawet niechce mi się go zamykać niech kradną go w cholere kobieta znowu przestała się odzywać porażka.
Każdy samochód potrzebuje odrobinę "młotka, przecinaka i WD40"
Większość z Nas ma za sobą HGF i decyzję ... Mam go gdzieś,sprzedaję i nie będę się męczył!!... niech ci ktoś dobrze zrobi wszystko to i kobieta się odezwie i Roverek się odwdzięczy
Pomógł: 317 razy Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 2766 Skąd: NOWE MIASTO N/W wlkp
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 18:42
pablo3011 napisał/a:
Panowie decyzja zapadła.Naprawiam i sprzedaje .Co mnie pokusiło .Do tej pory jezdziłem golfem 2 przez 12 lat zero zmartwień i niespdzianek.A rover przez pół roku ciągle coś ręce opadają .Nawet niechce mi się go zamykać niech kradną go w cholere kobieta znowu przestała się odzywać porażka.
A co wy k.... myślicie że inne się nie psują:) kup SE GOLF 3 i też będziesz tak mówił , wszystko zależy od tego jak się do tego podchodzi , golf 2 nie miał praktycznie żadnej elektryki silnik był prosty jak w syrence i dlatego się nie psuł , ja nie tylko posiadałem roverki mielismy już około 30 aut i wiem co i który jest be , i w tym kontekscie powiem że marka rover nie jest upierdliwą marką ,silnik naprawde jest prosty i wytrzymały.
_________________ SERWIS ROVER MG TESTER MG ROVER T4 TEL:
0504045682 Z BRAKU CZASU RZADKO JESTEM NA FORUM , NAJLEPIEJ DZWONIĆ PO 18
Pomógł: 1 raz Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 78 Skąd: polska
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 18:55
PHJOWI napisał/a:
pablo3011 napisał/a:
Panowie decyzja zapadła.Naprawiam i sprzedaje .Co mnie pokusiło .Do tej pory jezdziłem golfem 2 przez 12 lat zero zmartwień i niespdzianek.A rover przez pół roku ciągle coś ręce opadają .Nawet niechce mi się go zamykać niech kradną go w cholere kobieta znowu przestała się odzywać porażka.
A co wy k.... myślicie że inne się nie psują:) kup SE GOLF 3 i też będziesz tak mówił , wszystko zależy od tego jak się do tego podchodzi , golf 2 nie miał praktycznie żadnej elektryki silnik był prosty jak w syrence i dlatego się nie psuł , ja nie tylko posiadałem roverki mielismy już około 30 aut i wiem co i który jest be , i w tym kontekscie powiem że marka rover nie jest upierdliwą marką ,silnik naprawde jest prosty i wytrzymały.
Skoro tak twierdzisz to czemu mechanicy się krzywią na hasło Rover dzwoniłem już do dwóch warsztatów i brak chętnych nięchcą się w to bawić ajeden to mi taką cenę walną że klękajcie .
Pomógł: 317 razy Dołączył: 02 Kwi 2007 Posty: 2766 Skąd: NOWE MIASTO N/W wlkp
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 19:03
jeśli mechanik się krzywi na hasło ROVER to popierdułka nie mechanik wskaż mi różnice między budową silnika k seria a vw 1.6 , bo matoły widzą dwa koła rozrządu i srają w pory , połowa z niech jest nie douczona , żeby być dobrym mechanikiem to trzeba usiąść troche poczytać literaturki posiadać książki typu autodata paski zębate koszt niewielki około 200zł a masz wszystkie paski rozrządu opisane, większość uczyła się na maluchach fiatach i innych i jak coś innego widzą to jest be i fe. Najwarzniejsz to aby się mechanik nie bał i to będzie dobry materiał, dodam od siebie że tak od 1999-2000 dobrych mechaników szkoły zawodowe nie wypuściły , widząc niektórych pracodawców co zatrudniają uczniów poto aby dostać dotacji i takiego "kota" nie dopuszczają do auta żeby patrzył pomagał mechanikowi to potem nie ma się co dziwić że nie ma dobrych mechaników.
_________________ SERWIS ROVER MG TESTER MG ROVER T4 TEL:
0504045682 Z BRAKU CZASU RZADKO JESTEM NA FORUM , NAJLEPIEJ DZWONIĆ PO 18
Pomógł: 1 raz Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 99 Skąd: lublin
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 19:09
tak całkowicie z innej beczki
mam prośbę do oprawcy1978 weź gościu dawaj rady odpowiednie do tytułu działu czyli "Usterki i porady techniczne", a nie już kolejny raz czytam twoje przechwałki na temat "jak to sam wszystko zrobiłem i wcale się nie chwalę ale mam talent", nie każdy ma czas i talent do naprawy samochodów jakie by nie były, proszę w imieniu wszystkich ogranicz się do porad !
p.s. jak dobrze pamiętam mi też radziłeś żebym sam sobie gaz naprawiał no i chyba według Ciebie każdy powienien sobie samemu uklepać samochód i jeszcze na koniec pytanko: jak chcesz napić się mleka to sam idziesz wydoić krowę??
przepraszam Cie pablo3011 za brak porady i zmianę tematu, też miałem miałem problem z HGF, ale chyb większe szczęście do mechanika i chyba jakby mnie jeszcze raz to trafiło to chyba autka bym się pozbył...
Pomógł: 8 razy Dołączył: 27 Maj 2008 Posty: 202 Skąd: Wrocław
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 21:44
samemu można robić jak sie ma garaż i narzędzia i blade pojecie co trzeba zrobić inaczej to wątpię by ktoś samemu zrobił wymianę na ulicy pod latarnia. Ja mam szczęście bo mieszkam na wsi miejsca pod dostatkiem klucze są no i wujek pomagał przy HGF ale ogolnie to bym sie wqrw.....ł jak by mnie to znowu dopadło
_________________ 1,1 mały ale wariat;-) (2 mandaty za prędkość ;-Di jedna stłuczka (szajse);-)
A róbcie, chłopcy, co chcecie. Ja się tylko wypowiadam, często, nie ukrywam, w formie prześmiewczej i sarkastycznej.
A jeśli ktoś ma kompleksy - to już jego problem.
[ Dodano: Pią Paź 10, 2008 07:38 ]
wwekol napisał/a:
samemu można robić jak sie ma garaż i narzędzia i blade pojecie co trzeba zrobić inaczej to wątpię by ktoś samemu zrobił wymianę na ulicy pod latarnia. Ja mam szczęście bo mieszkam na wsi miejsca pod dostatkiem klucze są no i wujek pomagał przy HGF ale ogolnie to bym sie wqrw.....ł jak by mnie to znowu dopadło
Jak nie - jak tak. Ja pod blokiem robiwszy silnik, gromadka dzieci mnie obstąpiła i oglądała moje zmagania (i słuchała mojej "staropolszczyzny", gdy się denerwowałem).
Zrobiłem sam, a o pomoc poprosiłem ojca tylko dwa razy - żeby zdjąć głowicę i potem założyć, bo sam w jedną osobę fizycznie bym nie podołał, nie należę do strongmanów.
Jedyny gadżet, jaki kupiłem - to nasadka Torx nr 14 - do śrub głowicy, 12 PLN.
Samochód dosłownie, robiłem pod latarnią. Listopad 2006. Oto fotka zdjętej głowicy na chodnik, żeby nie być gołosłownym.
_________________ Człowiek pochodzi od małpy. W czerwonym.
Tylko że w polonezie ze względu na wzdłużne umieszczenie silnika jest zdaje się łatwiejszy dostęp do śruby koła pasowego na wale. Nie wiem jak w R400, ale w R25 aby się do niej dostać potrzebny jest kanał albo jeszcze lepiej podnośnik. Dodatkowo żeby zdjąć pasek rozrządu trzeba odkręcić prawą łapę mocującą silnik do nadwozia. Żeby zdjąć tylko samą górną pokrywę rozrządu trzeba wykazać się nie lada zdolnościami ekwilibrystycznymi - dostęp do jednej śrub jest tak fatalny, że nawet przy użyciu specjalnie wygiętego klucza oczkowego odkręcenie jej zajęło mi przynajmniej kwadrans. Większość napraw w moich autach wykonuję sam, jednak mimo posiadania garażu (bez kanału), zestawu torx-ów i klucza dynamometrycznego, z ww. względów nie podjąłbym się samodzielnej wymiany uszczelki pod głowicą w moim roverze.
(kolejny off-topic )
_________________ Rover 25 1.4 1999/2001r. midnight blue 1.06.2006 - 7.05.2012
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum