Wysłany: Sob Gru 22, 2012 12:33 [620SDi] Problem z wykręceniem świec żarowych
Typ: SDi Rodzaj silnika: diesel Pojemnosc silnika: 2.0 Rok produkcji: 1996
Witam,
Dziś piszę w sprawie następującego problemu. Wszystkie świece żarowe mi się wypaliły i nadszedł czas na ich wymianę. Kupiłem 3 świece (bo tyle jest w tym silniku) i udałem się do znajomego mechanika. I pojawiły się schody. Za piernika nie da się dwóch z nich wykręcić. Udało się tylko środkową. Do tej po lewej nawet nie miał dostępu bo jest tam ten kruciec i przewód chłodniczy i musiał by przy okazji zmieniać pewnie płyn. Pierwsza od prawej, czyli trzecia mimo dobrego dostępu za piernika nie chciała ruszyć. Pryskał WD - 40 ale bezskutecznie. Powiedział, że on się tego nie podejmie bo skończy się na odkręcaniu głowicy a on tego na siebie brać nie zamierza.
Drugi mechanik również odpuścił. Powiedział, że może się tym zająć ale trzeba od razu się liczyć z tym, że się ułamie i robota z głowicą, także auto na 2-3 dni w warsztacie.
Mieliście podobny problem? Co z tym pieroństwem poradzić. Mimo, że jedna świeca wymieniona to pali baaaaardzo ciężko. Po długim kręceniu ledwo co załapie. Jak tak dalej pójdzie to rozrusznik padnie.
Może są lepsze środki na to by to puściło? Może jakiś specjalny klucz do tej pierwszej świecy? Jak wygląda zmiana świec w tym modelu?
Proszę o pomoc i wyrozumiałość dla laika
SPAMU¦
Wysłany: Sob Gru 22, 2012 12:33 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
SDi to nie IDT, bajer z piłowaniem gwintu tutaj nie pomoże, u nas świeca jest głęboko za pompą. Albo zdejmujesz połowę pompy (nastawnik) i wtedy jest dostęp, ale gratis ustawienie dawki paliwa czeka (jak się sprawdzi na kompie jaka była to potem ustawić taką samą to nie problem, bez kompa to tylko czuj), albo 2-3h wyjęcie pompy i walka z ustawieniem kąta, jeśli jest komp albo czujnik zegarowy to spoko, jeśli nie to na znaki...
Co do ciężkiego odpalania - skoro tak Ci się dzieje to musiał byś nie mieć kompresji zupełnie (jak kondycja silnika? jak osiągi?) jeśli wszystko jest dobrze, to może zainteresuj się innymi przyczynami słabego palenia? przekaźnik? uciekające paliwo? zapowietrzanie? itp.
bez sprawnych świec zdrowy silnik po kilku zakręceniach też powinien odpalić, wiec to nie tylko świece.
Co do zapieczonych - wd, próby odkręcenia po wcześniejszym dokręceniu (czasami jak świeca nie chce odpuścić, udaje się ją na kilka mm dokęcić, wtedy odkręca się już łatwiej), można na rozgrzanym silniku spróbować ją ruszyć... ale niestety to loteria, musisz brać pod uwagę najgorszy scenariusz... Pamiętaj by nowe świece przejechać po gwincie smarem miedzianym.
Pomógł: 4 razy Dołączył: 04 Maj 2011 Posty: 241 Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Gru 22, 2012 17:31
Ja u siebie też miałem 2 świece zapieczone dosyć ostro. Jednej pomogło dokręcenie jeszcze trochę bardziej niż była a potem dało się ją normalnie wykręcić. Jedna była tak zapieczona że nic jej nie pomagało więc zaryzykowałem użycie dużej siły. Odkręcałem ją kluczem na który nałożyłem sobie metalową przedłużkę Na szczęście głowica w roverkowych dieslach jest na tyle mocna, że wytrzymała użycie dużej siły.
Co do pierwszej świecy za wężem chłodniczym to obetnij gwint w starej świecy i wtedy będzie się dało nałożyć na nią klucz(ja to zrobiłem zwykłym brzeszczotem). Potem jak nowa nie będzie chciała wejść to spiłuj nadmiar gwintu tyle żeby nakrętke się dało założyć, a reszta do spiłowania. Wtedy na pewno wejdzie. Powodzenia
Pomógł: 41 razy Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 1184 Skąd: Piotrków Tryb
Wysłany: Sob Gru 22, 2012 23:59
No cóz najwyzej głowica do demontazu ,ale raczej to tylko nasza wyobraznia ,zapewne konstruktorzy swiec przewidzieli ze przy wykrecaniu bedzie trzeba uzyć wiekszej siły
No, a jak już świeca się urywa to auto zostaje unieruchomione ? Chodzi mi o to czy urywają się tak, że jest nieszczelność do komory spalania czy tak, że mozna pojeździć z urwaną Mam 3 spalone z 3 możliwych. Narazie mam sposób na odpalanie bez świec przy dużym mrozie ale jest to uciążliwe dlatego się pytam czy jakbym przypadkowo urwał to auto może dalej jeździć
Podstawą jest dobra, głęboka nasadka a nie jakies badziewie
Musi solidnie siedzieć na świecy i nie mieć zbyt dużego luzu bo inaczej może zeskoczyć i wtedy zaczynają się problemy.
Odkręcamy na delikatne [jeżeli można mówić w tym przypadku o deliklatości] szarpnięcia. Nie na chama tylko stopniowo naciskamy na klucz mocniej, uważając żeby klucz nie zeskoczył.
Łatwiej to pokazać niż opisać.
Jak świeca puści to przykręcamy ją spowrotem i znowu odkręcamy, tak zeby rozruszac ją w gwincie.
Przed odkręcaniem warto polać świecę jakims wd lub czymś podobnym.
A przed wkręceniem nowych gwint nalezy nasmarować smarem miedzianym albo grafitowym i przydałby się klucz dynamometryczny żeby nie przesadzić z dokręcaniem
Wszystkie 3 da się wymienić bez rozbierania połowy silnika ale trzeba mieć bardzo sprawne palce i dużo cierpliwości
Tą za kolankiem od chłodzenia da się wyjąć bez zdejmowania tego krućca, trzeba tą gumę mocno odgiąć i wyjdzie. Pamiętam, że trochę się z tym namęczyłem ale udało się i nie musiałem spuszczać płynu chłodzącego z układu
już to pisałem ale widzę, że muszę to ciągle powtarzać bo co niektórzy nie umieją korzystać z opcji szukaj
świece lepiej się wykręcają na ciepłym silniku, nie mylić z gorącym
na zimnym to świece trzeszczały a na ciepłym ładnie poszły
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum