eee... W autach z lat 90-tych chyba takich zabezpieczeń nie było.
Ba... Wydaje mi się (ale mogę się bardzo mylić, bo to dość dawno temu było), że swego czasu inżynierowie SAAB'a chwalili się, że w ich autach do pewnej prędkości nie trzeba mieć pasów, bo poduch są kilkustopniowe i załatwiają sprawę.
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
kurcze... myslalem ze jak jest srs i pirotechniczne napinacze pasow to juz cos takiego jest. Ostatnio kumpel reno clio 94r mial czolowke z lewoskretem i nie mial pasow i poducha sie zapalila a jednak nie wystrzelila.
_________________ Sentyment do r200 silverstone pozostanie na zawsze...
Dołączył: 20 Gru 2008 Posty: 775 Skąd: Głogów / Leeds w UK
Wysłany: Pon Cze 01, 2009 23:41
Cytat:
swego czasu inżynierowie SAAB'a chwalili się, że w ich autach do pewnej prędkości nie trzeba mieć pasów, bo poduch są kilkustopniowe i załatwiają sprawę.
Tak ale to załatwia sprawę tylko w niewielu przypadkach. Trzeba jechać powoli i uderzyć "prosto" w każdym innym przypadku sama poduszka nic nie da. Jakby nie patrzeć to sporo ludzi którzy pasów nie zapinali ginęło podczas koziołkowania. Człowiek nie zapięty "lata" po całym samochodzie.... i nawet jeśli przeżyjesz to bez sporego uszczerbku na zdrowiu raczej się nie obejdzie. Nawet przy małej prędkości kilkanaście km/h źle to się skończy, poza tym nikt nie zapłaci za rehabilitację + mandat gwarantowany. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na tylnych kanapach. Bez zapiętych pasów nie dość, ze zabijesz siebie to jeszcze prawie na pewno tych z przodu. Fotel nie wytrzyma takiego uderzenia. Teraz najciekawsze, w momencie nawet małej kolizji jeśli pasy są nie zapięte to rzeczą którą Cię zabije będzie poduszka powietrzna. Pasy są po to aby polecieć na nią w dość określony sposób, każdy inny jest niebezpieczny.
I teraz tekst z reklamy: Zapięcie pasów - 2 sekundy, kalectwo - całe życie.
Botanix, znam dwa przypadki gdzie pasy zabiły bądź też mogły
1) Jechał chłopak z dziewczyną. Chłopak nie miał pasów zapiętych dziewczyna miała. Chłopak podczas koziołkowania wyleciał z samochodu a dziewczyna spłonęła w samochodzie...
2) Kumpla ojciec zaliczył wiosną zeszłego roku dach. Wylądował w rowie pełnym wody. Gdyby nie przytomna reakcja jakiejś przypadkowej osoby która miała nóż przez pasy by się utopił.
Osobiście zapinam pasy a ludzi którzy ich nie zapinają traktuję jako ludzi którzy wiedzą co robią.
_________________ R400 1.4, R620Ti, R420Si, R400 2.0 Turbo, R200 Coupe, R800 Coupe Turbo ->
R200 Coupe Turbo & V8
greg-si, a ile znasz przypadków, w których pasy uratowały komuś życie?
Bo ja znacznie więcej niż dwa...
Tylko moi rodzice już dwa razu skorzystali z pasów, w tym raz z siostrą - oczywiście nie wiadomo co by się stało gdyby nie zapięli, ale tak to tylko ojciec raz miał naciągnięte ścięgna w okolicach karku, za drugim razem NIC nikomu się nie stało...
_________________ Pozdrawiam, Maciek (podWawa - WPR)
Obecnie MX-5 NC '07, XC60 'Słoń 2' i wózek na zakupy (Fabia III)
Były 2*R623Si Lux '95 LPG, R827Si '93 LPG, R416 Si '99 LPG, MX-5 '92 i kilka innych nieroverków
Dołączył: 20 Gru 2008 Posty: 775 Skąd: Głogów / Leeds w UK
Wysłany: Wto Cze 02, 2009 14:01
Greg-si
Cytat:
Chłopak podczas koziołkowania wyleciał z samochodu a dziewczyna spłonęła w samochodzie...
Takie przypadki to zaledwie ułamek wszystkich wypadków, znacznie części pasy ratują życie niż je odbierają. Ten chłopak miał sporo szczęścia, że wyleciał przez szybę i mimo to przeżył.
Ja nie rozumiem sensu tej dyskusji... Gdyby pasy niczemu nie służyły, to by ich nie montowano od tylu lat w samochodach. Kto ich nie zapina, ten świadomie naraża swoje życie. Przykładów jest niestety zbyt wiele. Kto nie chce zapinać pasów - niech sobie nie zapina, ale niech nie podaje lakonicznych przykładów, że niezapięcie ich uratowało komuś życie. Bo to tylko "cud" - dlatego zawsze o nim głośno.
_________________ Lincoln Continental `77 *** M-B 320E *** M-B E500
Pasy zapinam zawsze (już odruchowo i prawie bezwiednie), wszyscy moi pasażerowie też - bezwzględnie. Nawet koleżanka w ciąży miała "adapter" do pasów omijający brzuch.
W przytłaczającej większości wypadków i zdarzeń na drodze pasy ratują, a nie zabijają. Wystarczy przyłożyć głową w szybę/kierownicę z prędkością 50km/h - bez pasów nic człowieka nie przytrzyma w miejscu.
Na opornych pasażerów jest metoda: jadąc ok. 40km/h bez uprzedzenia zahamować do zera. Nikt się w miejscu nie utrzyma i następną razą grzecznie zapnie pasy.
Wypowiedź kolegi, pod którą podpisuję się w stu procentach: klik.
jest wiele przykladow filmikow co sie dzieje gdy ktos z tylu nie ma zapietych pasow. byly kampanie w UK na ten temat bdb moim zdaniem, nieco szokujaqce, ale ... prawdziwe.
powiem tak - zeby wyleciec z auta i przezyc to jak wygrac w totka, ja nie wygralem i nie znam osoby, ktora wygrala . fizyki nie oszukam, zapinam pasy. kiedys przy bezwladnosiowych pasach w starych autach pasy mogly nie spelniac do konca swojej funkcji, ale teraz z napinaczami pirotechnicznymi i poduszkami w aucie... zaciskam je mocniej, zeby nie mialy luzu. starsze pokolenie moze tego nie rozumiec, ale nie spotkalem sie zeby ktos nie zapial u mnie pasow w aucie. najwyzej przypominalem i nikt nie protestowal.
w rodzinie pasy i poduchy pomogly 2x ...
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Co do pasów to zapinam zawsze jako kierowca i pasażer z przodu. Nawet "po bułki" do sklepu. Nie daje mi spokoju myśl, że nie zapięłam pasów. A ten nawyk wyrobił we mnie mój chłopak. On bez pasów nigdzie nie pojedzie.
Niestety siedząc z tyłu zdarza mi sie nie zapiąć zwłaszcza siędząc w czyimś samochodzie na tylnim siedzeniu, gdzie zapięcia od pasów schowane są pod siedzenia. co jest dla mnie totalnym bezsensem. Po co chować te zapięcia? Żeby w tyłek nie gryzły? Czy po co? Zdaję sobie sprawe z zagrożenia lecz mimo to nie proszę aby ktoś je wyciągnął.
Strasznie mnie denerwuje przewożenie małych dzieci na kolanach u kierowcy, żeby sobie "synuś pojeździł bum bum" nawet na krótkich odcinkach, wiejskich dróżkach itp.. Dla mnie to jest poprostu głupota i nieodpowiedzialność rodziców. Tak samo jak przewożenie dzieci na przednim siedzeniu w foteliku tyłem do kierunku jazdy, w samochodach wyposażonych w poduszkę powietrzną.
Powiecie niemożliwe.. żaden rodzic nie jest na tyle głupi. A jednak smutna prawda
co juz wspominalem kolega mial ostatnio dzwona reno clio. On nie mial pasow i nic mu sie nie stalo, jego laska miala pasy i niestety z orazeniami klatki piersiowej i miednicy trafila karetka do szpitala. Przyczyna tego bylo pradopodobnie brak napinaczy pasow. Przy krozniejszym wypadku moglo by byc roznie
Ja sam zawsze zapinam pasy, nawet jak mam przejechac 200m. Wszystkich upominam o pasy. Ale ten kumpel co mial dzwona dobiero jak go zrypie to ma pasy zapiete
_________________ Sentyment do r200 silverstone pozostanie na zawsze...
To i ja jako młody kierowca rzekną cóś od się Mój instruktor nauki jazdy wpoił mi kilka zasad , których przestrzegam na co dzień.Jedna z pierwszych, to po wsadzeniu swych czterech liter w fotel kierowcy-ZAPNIJ PASY, i trzymam się tej zasady-ZAWSZE
masz farta, wypadniesz przez okno i przeżyjesz. szanse jak trafić kulumulu w totka. Z reguły głowe przebije CI pióro wycieraczki, kierownica połamie np. żebra, kluczyk od stacyjki rozwali kolano lub w przypływie "power'a " wylądujesz pod fotele zgnieciony w krwawy placek. Fajnie nie? no dla mnie nie.... zapniesz pasy - przeżyjesz, koniec kropka!
_________________ to boost or to boost even more - that's a question
ja mysle ze tej zasady trzeba sie trzymac w autach ktore maja srs. We wczesniejszych autach to byla loteria niestety. A nie wspomne juz o pasach typu fiat126p bo tam bardziej chyba przeszkadzaly niz pomagaly .
Ja jestem za zapinaniem pasow i sam zapinam. Ale trzeba pamietac o takich zasadach jak rozpieta i rozszerzona kurtka w zimie. Odpowiednie ustawienie wysokosci w slupkach. Napiecie pasow. Dobre rozlozenie na ciele.
_________________ Sentyment do r200 silverstone pozostanie na zawsze...
Ale trzeba pamietac o takich zasadach jak rozpieta i rozszerzona kurtka w zimie. Odpowiednie ustawienie wysokosci w slupkach. Napiecie pasow. Dobre rozlozenie na ciele.
Dokładnie, pasy trzeba umieć też zapinać.
A jak widzę jak ktoś zapięte pasy zamiast po okolicach obojczyka ma puszczone/przełożne pod pachą, to słów mi brakuje... Przy drobnej stłuczce łamane żebro idealnie przebija nam płuco... No ale co kto lubi
Wielu osobom wciąż niestety brakuje wyobraźni, i z sobie tylko znanych powodów nie chcą minimalizować ryzyka które zawsze istnieje...
Czemu tacy ludzie wsiadając do samolotu nie proponują stewardessie żeby nie zamykała tak szczelnie drzwi a tylko przymknęła, będzie przyjemnie wiało a i tak się nic nie stanie przecież...
Uwielbiam latać - przez to że jest tam taki porządek w każdym szczególe. Czemu tam nikt nie lekceważy ryzyka?
_________________ .: Podpis użytkownika wymaga
edycji :.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum