Wysłany: Sro Lut 06, 2013 19:33 [R416 Si] Brak reakcji na odpalanie.
Typ: Si Rodzaj silnika: benzyna Pojemnosc silnika: 1.6 Rok produkcji: 1995
To mój pierwszy temat na forum, także chciałem się przywitać. Otóż mam problem z Roverem 416Si. Ostatnio został wywalony immbiliser, gdyż nie dało się całkowicie uruchomić samochodu. Minęło pół roku i teraz mam taki problem, że przy przekręcaniu kluczyka w stacyjce nie ma żadnej reakcji. Akumulator sprawny, w miarę nowy i naładowany. Ktoś może wie gdzie leży problem? Pozdrawiam.
SPAMU¦
Wysłany: Sro Lut 06, 2013 19:33 Post o charakterze reklamowym. Każde Twoje kliknięcie zwiększa nasze szanse przeżycia ;)
Sprawdź bezpieczniki (na początek bezpiecznik główny) zobacz czy po podaniu bezpośrednio prądu na rozrusznik zacznie on pracować, opisz dokładniej co się dzieje, przekręcasz kluczyk i co kontrolki się podświetlają czy nic zupełnie? Może być coś ze stacyjką...
witam
mam również problem z odpalaniem,
miałem przygodę z sarną, została wymieniona chłodnica i lampa.
Auto kręci ale jakby nie pobierało paliwa.
Chcę go odpowietrzyć ale nie wiem jak. Nie jestem pewny czy w ogóle jest zapowietrzony, podejrzewam też że może to mieć związek z elektryką, immobilizerem albo po prostu jakąś blokadą po uderzeniu.
Proszę o pomoc
Tak, to zapewne blokada uderzeniowa. Za konsolą środkową, od strony kierowcy masz zawór odcinający paliwo w razie uderzenia. W załączeniu obrazek, a w nim dokładna lokalizacja i sposób użycia.
W zasadzie też Ojciec miał przygodę z sarną, jednak to było pół roku temu i auto działało dobrze. Symptom wygląda tak, że po przekręceniu kluczyka nie dzieje się nic. Kontrolki nie palą, zero reakcji. Na pych normalnie odpala, jednak z klucza nie.
Wszystko już spisałem na kartkę, jutro będę w domu to wszystko posprawdzam. W sumie to samochód Ojca, jednak chcę mu trochę pomóc, ale studiuję poza miejscem zamieszkania. Oczywiście dziękuję za wszelką chęć pomocy i jutro dam znać, co z tego wyszło.
[ Dodano: Sro Lut 27, 2013 20:07 ]
Witam po długiej przerwie i przepraszam za tą zwłokę, jednak nie miałem dostępu do internetu przez znaczny czas. Wracając do kwestii mojego Rovera. Otóż dzisiaj postanowiłem spróbować, czy pojedzie. Po ok. 20 przekręceniach kluczykiem, niechętnie, ale udało się go zapalić. Przejechałem się kawałek i zgasiłem go. Ponowne odpalenie znowu zajęło mi chwilę, jednak udało się. Podjechałem do Tesco, i tam nastąpił zgon. Rover nie chciał zapalić. Sprawdzałem bezpieczniki pod maską, tam po prawej stronie, zaraz przy kabinie kierowcy, jak i te, trochę na lewo pod taką mniejszą osłoną. Pod ta pierwsza kilka ich było, natomiast pod tą drugą były takie 3 większe kostki. Jako, że elektrykiem nie jestem nie jestem w stanie stwierdzić, czy któryś się poddał, natomiast droga dedukcji (jak przy klasycznych żarówkach) nie zauważyłem żadnego rozstępu między tymi dwiema blaszkami. Przy próbie odpalania, generalnie wszystko się świeci, elektryka działa, kontrolki się palą. Jednak wykryłem (nie wiem czy tak powinno być, czy nie) dziwne dźwięki. Zamieszczam zdjęcie (nie mojego autorstwa) z zaznaczonymi elementami, które wydają owe dźwięki, coś na kształt pstryknięć. Pstryknięcie pochodzą także właśnie z tej osłonki bezpieczników, tej większej w prawym rogu. Dodam jeszcze, że w niebieskich ramce, jeden kabel jest odłączony, być może odłączyli go, wtedy, gdy neutralizowali immobiliser, podłączenie ponowne, nic nie zmieniło. Jest to kabel na samej górze. Na zdjęciu go widać, jest podłączony.
Jeśli Macie sugestie, co można jeszcze zrobić, będę wdzięczny, gdyż samochód stoi pod Tesco i mu tam smutno.
sprawdź, proszę to co jest podane w artykule, który masz podany wcześniej.
W tej niebieskiej ramce to jest filtr oparów paliwa może być odłączony nic to nie powinno zmienić. W czerwonej jeśli chodzi o tą puszkę aluminiową, to jest komputer sterujący silnikiem i tam też może coś pstrykać.
_________________ W przypadku obu Roverków w zasadzie mogę powiedzieć, że to spełnienie marzeń. Całe szczęście zostało jeszcze trochę do spełnienia
Tylko właśnie tutaj jest ten problem, że rozrusznik nie kręci. Paliwo podaje, bo udało się odpalić, kontrolki świecą. Tutaj mam problem, bo nie znalazłem takiej przypadłości na forum.
Więc tak. Pojechałem do samochodu i faktycznie, po kilku strzałach młotkiem w rozrusznik, samochód odpalił. Zadowolony poszedłem do bagażnika schować młotek i w tym czasie samochód zgasł. Później już uderzenia nic nie dawały, na pych nie odpalił i nadal stoi pod Tesco. Nie mam możliwości "wsunąć" się pod samochód, żeby wymontować to, ale spróbuję na hol wziąć i w garażu może się uda. Co dziwne, na pych żadnej reakcji?
Rozglądam się właśnie za mechanikiem, który to ogarnie, a póki co, zdam relację z dzisiaj.
Otóż wybrałem się z Kolegą i jego holownikiem, w celu przyciągnięcia mojej bestii pod dom. Próbowałem zapalić na holu i sprawa wygląda następująco: samochód osiąga te 1000 obrotów cicho mruczy, lecz nic więcej. Na gaz nie reaguje w ogóle i w zasadzie nic się nie dzieje. Próbowałem jeszcze odpalić ze stacyjki przed holowaniem i efekty był taki, że trochę pokręcił, ale nic poza tym. W trakcie holu w ogóle przestała działać elektryka (nie wiem czy to normalka) światła zgasł, kierunki przestały działać, a kontrolki na licznikach się świeciły, pokazując olej. Teraz stojąc na parkingu pod domem, próbowałem zapalić i już nawet nie kręci, tylko dźwięk przypomina odpalanie zapalniczki elektrycznej, tzn. "pstryk, pstryk, pstryk". To koniec mojej dzisiejszej przygody, być może faktycznie jest to problem z dopływem paliwa. Jeszcze poczekam na wasze opinie i pojadę do mechanika, jeśli takowego znajdę.
Pozdrawiam i dziękuję za wszelką chęć pomocy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum